Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Obłędny rytuał finału życia


Rekomendowane odpowiedzi

 

Zawrzały krwiste cieki
na skroni kozła ofiarnego. 
Był przygotowany na śmierć,
spokojnie czekał i wierzył...

 

Niedoskonałość rytuału trawiła
nerwy zakonnika chaosu. 
Purpura ubioru padała na twarz 
skomlącą o odrobinę szczęścia.

 

Pragnienie ucieczki z pokładu 
nieskończonej przegranej i upadków
stało się Graalem zwycięstwa 
w grze o demonicznej nazwie.

 

Trud zdobycia palmy pierwszeństwa 
na drodze do spokojnej śmierci był 
podejmowany w nie spokoju oddechów, 
jak napad na sejf wypartych marzeń.

 

Słońce chyliło się do ostatniego snu.
Księżyc krwawiąc ukazał twarz. 
Zakonnik pochwycił wymarzony Graal.
Już prawie doszedł do szczęścia...

 

Wycinając żyły, spijając krew, wołał:

 

"Jakże już bliski jestem wyzwolenia...
Jeśli tylko gdzieś jest gwiazda w mym sumieniu, 
to pożegnam kraty wiecznego uciemiężenia 
i byt mój szalony skończy się w tym dniu".

 

Gwiazda zaprawdę płonęła. 
Księżyc pochłonął obawy.
A zakonnik wypruty z ciała 
doszedł do niebiańskiej odprawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...