Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wielka Interpretacja


Rekomendowane odpowiedzi

Okryta mrokiem osoba siedzi na parapecie
Spoglądając na księżyc w pełni
W tle słychać nastrojową
muzykę rockową

/po dłuższy zamyśleniu/
Pogrążony w
Otchłani myśli
Słucham...
Uczuć krzyków
Bijących dokoła

Jeden za drugim
Wnętrze przenika
Chaos formując
Walkę zaczyna

Bijąc się wkoło
Które ważniejsze
Serca pieśń tryska
Gasząc motłochu
Zbędne igrzyska

Pieśń lekka, cicha
Spokojnie płynie
Po krańcach
Najgłębszego źródła
Pragnień najskrytszych,
Nie zaznanych
Ciągle pożądanych

Wtem!?...
Cisza...
Wszystko zagasło
Wyłączając serca
Promieniujące światło

I znów stare
Życia zwyczaje
Wracają
W szarą stronę
Nieustającego cienia
/milczy/

/Po chwili/

Samotność...
Monotonność życia
Ciągle zrzuca mnie
Na ziemie
Łamiąc serca
Pragnienie

Jednak walkę
swoją toczę
I wciąż
Jak wróbel zimą
okrucha chleba
pragnę
i szukam skrycie

Szukam...
nieustale wznosząc się nad życie
czerpiąc wolności chwile

Upadam nietrwale
oddając duszy krople
tracąc życia cele

Wzlatuje
Spadam
Skrzydła wolności
kierują mnie trwale
ku wartości nieosiągalnej

Jak wróbel zimą
ciepła wiosennego
wyczekuje stale

Lecz tyle już czekam
pragnę i szukam
i nic nie znajduję
ciągle wciąż błądze
życia koło tocząc
dwa końce

Życia to
ciągła udreka
stwiać czoła
walce
nigdy nie wygranej

Ni to życie
Wpaść do sklepu
z całą listą
swych zakupów
nie znajdując
ani jednej
rzeczy wartej
potrzeb mych
najwyzszych sługi

Sklepów lada
pustką ciszy
bije twarze
uczuć płynączych
strumień marzeń

Właściela spytać
trzeba
jak tu znaleść
tę jedyną
kruszynę chleba

Właścicielu...!
twych towarów
pustka wszędzie
wzroku mój rani
trwogę tworzy

Patrząc przeto
głębią marzeń
widze drogę
mego celu
szczęścia
źródła łez
wylanych
ścieżkę życia

Podaj przeto właścicielu!!!
te jedyną szczypte życia
którą skrywasz za pazuchą

Właściciel:
Mych towarów cała masa
popatrz przeto tu
i uwdzie
wszelki wybór
każdej troski

Materialnych życia pragnień
sensu cierń
ślepych potrzeb
cos innego szukam przeto

Właściciel:
Nic innego
nie sprzedaje
to najwyższe
życia troski
nic innego
nie ogarniesz
/zchodzi z okna/
I przechadza się po pokoju

Nikt już dzisaj
nie pomoże
właściciela
blask prysnął
zniknęła
cała nadzieja

Czy zarządca tego sklepu
nie zna wszystkich jego
celów?
/ po chwili/

Serce kłuje
krew juz tryska
nic nie zrobie
moc wyciskam
/milczy/

/siada na ziemi załamany zasłaniając
Twarz /

Prawda Mickiewicza
cierniem duszę splata
krwią bryzgając
wszelkie grzechy Świata

/spogląda na krzyż/

Boska wiedza niepojęta
tomem ksiąg
spisana skała
Krwią niewinnych
obojętna
wzrok odwraca
wprost szatana

Szatan...
/spogląda w ziemie/

Ziarno pleni
Ciernistej jabłoni
Grzechy wrzucając
Do swej dłoni

Gołębica...
/spogląda na jabłoń za oknem/

Siedzi skrycie
Patrząc z góry
W swe odbicie

Ziarna ruszyć
Się nie zdoła
Bo jak każe
nań jej głowa
Cudze jeść się
Nie podoba.


Boskie serce niewzruszone
Soplem lodu
Zmarzła ścian
Swą słabością zawiedzione
Świta porzuca
W czarną stronę

Boskie rany
Wprost zadane
Krwią zajęły
Świata strony
Pogrzebując
Ziemi dotyk
Cierniem stały się
palonym...

jeszcze nie skończone

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...