Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                          

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

                             graphics CC0

„Anita”-
cynamon z dotyk w słuch


 


Na rubinowym ołtarzu
już karzeł  w czerwieni

chyli swe czoło
ku Mesa del Norte

i smętni w akordach
bladobrązowa cytra

tu dingo się kłania
przecudnym aportem
przed panem
wracając z psich wypraw

 

U stóp bestia dzika
pokłada się miękko
w puszystym  arrasie

unurza swój łeb
i gładzi psie runo
zmarszczoną ręką
brązowy Astek

mechacąc swój  pled

 

Na Głowie Olmeka
kamorra się chełpi
macki ukryła śród piasku marzeń
twarda agawa

w kolczastej cierni
jej skóra skwierczy
w słonecznym żarze

 

Gdy w  cieniu sombrerro
na szczudłach zmierzchu
starzec piccolo wydmie w fanfarach
w gęstej melodii
w ciężkim powietrzu
zdusi się
senna Guadalajara

 

W cytrusach się skryją
herbowe kwezale
lamety trenów  zawisną na kłączach
pstrym szlaczkiem  musną
owoce dojrzałe
ptasia to noc
podfrunie gorąca

 

I uśnie to miasto
w przelewie tequili

i  przyśnie na moment
w specjałach mezcal

gdy na dnie butelki w kokonie motylim
w rauszu się
ziści Meksyku czar

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Piękny wiersz Tomku. Kunsztowny, bogate słownictwo. Porusza wiele wersów, najbardziej:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przeciwieństwa, szczególne ukazane. 

 

Wiesz, dawno nie czytałam tak dobrego wiersza.   

 

Wiersz niczym obraz, tyle kolorów, szczegółów, tyle postaci, miejsc, roślin, zwierząt. Życie tętni, zamiera, tętni. Działanie i jego brak. 

 

Jestem pod wrażeniem Justyna. 

 

 

Opublikowano

Tomek - masz wiedzę o tym i owym, a może nawet i o wszystkim i to jest Twój problem.

Encyklopedia panuje tu nad liryzmem, przekazem, przesłaniem, emocjami.

To jest tak jak z tymi telewizyjnymi reportażami....byłem, widziałem, ale nie dotykałem. A o „dotyk” tu i tam chodzi. 

 

Wiersz wydmuszka, wiersz pocztówka.

 

 

 

Opublikowano

Nie przepadam za takimi klimatami ani za Meksykiem, ale daję serducho, bo wiersz tryska barwami, bogatym słownictwem, rymy piękne, niewymuszone, No i szacun dla Twojej wiedzy. Kłaniam się :)))

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

No już wiem, że nie ma we mnie za grosz emocji, a wiedza szantażuje moje wrażenia, które natychmiast powinny wykluć potworka pasożyta co żywiłby się moim bólem egzystencjonalnym, i ostatecznie wyciął sobie migdałki, by krzyczeć, wrzeszczeć, emitować światłem jak Kordian na górze Mont Blanc. 

 

Jeżeli natomiast chodzi o wiersze, - to ja się nigdzie nie dotykam jak coś piszę, nie wiem jak to u ciebie. Skoro preferujesz inny od mojego warsztat pisarski, to ja w to nie wnikam, to nie moja sprawa. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję ślicznie MaksMaro. Najbardziej przypadły mi do gustu niewymuszone rymy, bo ewidentnie wtapiają w liryzm i emocje, których nie dostrzega poprzednio komentujący mój wiersz. On nie potrafi dostrzec ani  lirycznej  gęstości melodii, przyziemnej, barometrycznej wydobywającej się z piccolo grającego Meksykanina, ani  ciężaru powietrza w objęciach zachodzącego słońca,  które jakby przytłacza czytelnika, nie doświadcza też  senności   której powodem jest  zmęczenie opisywanego w wierszu miasta nie potrafi nawet zauważyć że  ogony kwezali (ptaków) to już zwisające lametyże noc  jakby zblanszowana lirycznie z tym ptactwem  podfruwa gorąca,  (a noce przecież nie fruwają?), że  kolce agawy  są w wierszu  substytutem cierni,  a liście porównawczo  imitują ludzką skórę,  skwierczącą jak boczek na rozgrzanej patelni,  miasto nagle  przysypia w butelce mezcal'a, zupełnie jak człowiek, albo bajkowy dżin zamknięty w lampie,  tam  w cieniu sombrero zmierzch chodzi na szczudłach,  chociaż w naszym realnym świecie to się nigdy nie zdarza? etc. etc. etc.

 

Więc może On choć zdoła zauważyć  te wspomniane przez Ciebie MaksMaro niewymuszone rymy, i dojrzy liryzm i wrażliwość autora wznoszącą się nad tym przysypiającym, umęczonym miastem, niemal jak balon  Gordona Benetta :)) 

 

Pozdrawiam MaksMaro, oczywiście wszystkie moje "tęsknoty" nie Ciebie tyczą, tylko wrażliwego pana  W.M.Gordona. Który traktuje mnie jak zimnego skurczybyka z aparatem w dłoni. LOL ;)

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Hm, .... krytyka występuje jako zjawisko pozytywne, bądź negatywne,

pozytywne komentarze, wiadomo - są miłe i głaszczą nasze ego,

negatywne - jeżeli nie są złośliwe, też są potrzebne,

uważam, że wszelaka krytyka powinna być konstruktywna, broń Boże złośliwa, nacechowana zazdrością, bądź brakiem wyobraźni / to tak ogólnie/ natomiast

Twoja opowieść o Meksyku jest pięknym plastycznym obrazem, można by było usiąść i namalować to wszystko, o czym opowiadasz, wiersz stworzyłby obraz, taka odwrotność ekfrazy,

pozdrawiam :)) 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka wiem. Ale w dzieciństwie. Wieczór, babcia gasi światło, a ja z latareczką "pożerałem" pachnące książki. Nie ma takiej gumki na świecie coby te wspomnienia wytarła.     A tak przy okazji, bo mi się wspomniało. O Paganinim. Codziennie jeździł na koncerty do Rzymu. W pewnym miejscu był pałac a przed nim , na fotelu siedział mężczyzna. Paganini był nim bardzo zaciekawiony. Kazał zatrzymać powóz. I oglądał scenę jak do siedzącego mężczyzny podchodził służący i podawał mu leżące na tacy pistolety. Mężczyzna brał każdy z nich i strzelał w powietrze. Służący zabierał je na tacy, szedł do pałacu aby je nabić i wracał. Mężczyzna strzelał. I tak w kółko. Paganini zapytał wożnicy kim jest ten mężczyzna. Wożnica odpowiedział: To bawi się Lord George Byron.   A tak mi się wspomniało :)       @Roma dobrze :)    
    • @Berenika97 z tego co zauważyłam to podchodzisz do tematów z bardzo dużą wrażliwością i zrozumieniem. A to, że masz odwagę pisać na trudne tematy, podziwiam bardzo, bo mi takiej odwagi brakuje. Jeszcze raz gratuluję wiersza i dobrego dnia życzę :)
    • @Annna2Doświadczenia mojej rodziny (bardzo złe) spowodowały, że nie przyjmuję bezkrytycznie żadnych doniesień medialnych ani nie mogę zaufać nikomu z tzw. "elity" politycznej.  Manipulacja ludźmi, społeczeństwem weszła do struktur państwa i do mediów tak głęboko, że stała się jego "krwioobiegiem". Mam wrażenie, że nikt już temu się nie sprzeciwia. 
    • @Migrena postaram się :) dziękuję pięknie :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Tym razem trafiłeś we mnie :)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Podobno ludzie naprawdę chorzy na głowę - nie wiedzą, nie dociera do nich prawda. Raczej uważają, że dookoła sami chorzy, a oni akurat są zdrowi. Może to i dobrze, mniej cierpią. To coś na podobieństwo słabego wzroku, kiedy patrzysz w lustro, Twoje oczy przekłamują i mówisz sobie - nie jest źle.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...