Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ze skrawków połatany


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szanowni Forumowicze,

chciałbym zaproponować Wam pewną zabawę literacką, która jak sądzę, łączy "przyjemne z pożytecznym", mianowicie konstruowanie centonów. Definicję takiego tworu poetyckiego można łatwo znaleźć w Internecie, jeśli ktoś nie wie, co zacz. Rzecz cała polegałaby na tym, że osoby biorące udział w zabawie zgadywałyby imię i nazwisko autora oraz tytuł utworu, z którego pochodzi dany wers, z tym jednak zastrzeżeniem, że musi to być polski poeta, ponieważ w przypadku obcych tłumaczenia różnią się między sobą, oraz bez zaglądania do tekstów, z których pochodzi wykorzystany wiersz. Dla porządku wersy powinny być ponumerowane, zaś utwór stanowić logiczną całość. Wszelkie konstruktywne zastrzeżenia będą mile widziane. Jako pomysłodawca całego przedsięwzięcia pozwolę sobie zamieścić własny centon. Zapraszam.

 

1 Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim
2 Ach, Marylo kochana!
3 Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni
4 i gaj pełen czerstwych gwiazd - jabłek.
5 O Tobie myślę dzisiaj w ten czas bezrozumny,
6 Matki się boisz, nie chybiasz kościoła,
7 Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie.
8 O przyjdź i dłonie twoje połóż na me źrenice
9 Bo mi zaprawdę odmłodnieć potrzeba.
10 W parku płakałem szeptanymi słowy.
11 Ach, jak mi smutno! Mój anioł mnie rzucił.

 

Opublikowano

1      Jan Kochanowski Tren 8

2      Adam Mickiewicz: Kurhanek Maryli

3      Franciszek Karpiński: Wiersze

4      Krzysztof Kamil Baczyński - Wiersz: Św. Franciszek

5     Jan Lechoń Marmur i Róża

6     Jan Andrzej Morsztyn Raki

7     Maria Pawlikowska-Jasnorzewska   Miłość

8     Kazimierz Przerwa-Tetmajer  Hymn do nirwany 

9    Juliusz Słowacki W pamiętniku Zofii Bobrówny

10  Adam Asnyk Ach, jak mi smutno!

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To prawda dzisiaj wszystko można znaleźć w sieci ale zabawa nie polegała tylko na odszukaniu autorów ale stworzeniu wiersza.

Przeczytaj teraz:

 

wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim
ach, Marylo kochana!
już słowik w sadzie zaczął swe pieśni
 i gaj pełen czerstwych gwiazd - jabłek.
o Tobie myślę dzisiaj w ten czas bezrozumny,
matki się boisz, nie chybiasz kościoła,
wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie.
o przyjdź i dłonie twoje połóż na me źrenice
bo mi zaprawdę odmłodnieć potrzeba.
w parku płakałem szeptanymi słowy.
ach, jak mi smutno! Mój anioł mnie rzucił.

 

No i może, jeśli ktoś szukać zacznie by stworzyć własny centon to i poczyta coś więcej niż tylko własne pisanie ;)

Chapeau bas,  za pomysł dla autora zabawy.

 

Pozdrawiam :)

 

 

 

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...