Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

Stare drzewa żyją w kupie                                                                      

grab sędziwy pojękuje

bo w korzeniach znów go łupie,

pewnie na deszcz się szykuje.

 

Sosna szumi i narzeka

- Korniki mi dokuczają

gdzie ten dzięcioł? Czas ucieka

a one mi spać nie dają.

 

Lipa rzewnie zaszumiała

- Kora z pnia mi odpryskuje,

taka robię się zmurszała

i nic mnie już nie raduje.

 

Klon o pomstę ciągle woła

rozszumiał się w niebo głosy

- Znów obsiadła mnie jemioła

niech pochłoną ją niebiosy.

 

- Przyssała się do mnie huba

ale ja ją ignoruję.

Wysapała brzoza gruba

- Bardzo, bardzo wam współczuję.

 

Dąb odwieczny się nie żali

nie ma na to już ochoty

nerwy chyba ma ze stali

choć też cierpi na suchoty.

 

Ucisza ich wierzba siwa

-Dość już tego biadolenia!

Ciesz się życiem bo upływa,

czy nikt tego nie docenia.

Edytowane przez Bolesław_Pączyński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

O, tak, teraz jest dobra pointa z morałem. :)

Tylko poprawiłabym jeszcze interpunkcję:

 

Stare drzewa żyją w kupie;

grab sędziwy pojękuje,

bo w korzeniach znów go łupie,

pewnie na deszcz się szykuje.

 

Sosna szumi i narzeka:

- Korniki mi dokuczają!

Gdzie ten dzięcioł? Czas ucieka,

a one mi spać nie dają.

 

Lipa rzewnie zaszumiała:

- Kora z pnia mi odpryskuje,

taka robię się zmurszała

i nic mnie już nie raduje.

 

Klon o pomstę ciągle woła,

rozszumiał się wniebogłosy:

- Znów obsiadła mnie jemioła!

Niech pochłoną ją niebiosy!

 

- Przyssała się do mnie huba,

ale ja ją ignoruję. -

wysapała brzoza gruba.

- Bardzo, bardzo wam współczuję.

 

Dąb odwieczny się nie żali,

nie ma na to już ochoty,

nerwy chyba ma ze stali,

choć też cierpi na suchoty.

 

Ucisza ich wierzba siwa:

- Dość już tego biadolenia!

Ciesz się życiem, bo upływa;

czy nikt tego nie docenia?

 

Podkreśliłam wyraz "wniebogłosy", bo pisze się go łącznie.

Pozdrawiam, Bolku. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold GorzkowskiNapisałeś:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Świetnie, że to robisz! Twoja rodzina odegrała znaczącą rolę w kształtowaniu naszego państwa, dlatego tym bardziej jest to niesamowicie potrzebne i ciekawe. Każda rodzina powinna w jakiś sposób upamietniać swoją historią, ja również się staram to robić. Pozdrawiam.
    • @Migrena kilka wierszy- a łączy je Twoje ja. niezgoda na rutynę
    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...