Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nie oszpeci jej burzy wołanie


Rekomendowane odpowiedzi

miłości nie da  się uciec

nie pomoże zamazywanie'

śladów chowanie za mgłą 

drzewem prędzej lub później

tych co upatrzy dopadnie

 

potem zarazi tym czymś

i tuleniem  czyli kochaniem

które   jest  wizytówką

wypisaną na twarzy

zawsze uśmiechniętej

 

miłości nie da się pozbyć

jest w krajobraz wpisana

nie oszpeci  jej jesienna noc

zaćmienie burzy wołanie

bo jest czymś z czego swiat

ten  został zbudowany

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No to się ciesze  że taki bliski  temu w co  wierzysz nie tylko ty - dziękuje Kocie.

                                                                                                                                                                pozd.

                                                                                                                                    

No właśnie Bożenko - czemu  się zapomina...

Dziękuję za słowo i że byłaś.

                                                                                                                               Udanego wieczoru życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładny wiersz, ale dla mnie utopijny. Bo niestety świat nie jest zbudowany z miłości - ja go widzę inaczej. Dla mnie motorem tworzenia się świata i jego rozwoju jest konflikt, różnica, dążenie do równości i równowagi, która nigdy nie nastąpi.

A miłość jest takim programem wpisanym w mózgi ludzi i zwierząt, mającym za zadanie powodować wzajemne chronienie się, współpracę, scalanie jednostek w rodziny i inne grupy, w których oczywiście jesteśmy znacznie silniejsi i odporniejsi niż w pojedynkę i samotni.

Dlatego, kiedy miłość kogoś "dopadnie", czuje się szczęśliwy. I oby nikogo nie spotykało rozczarowanie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam w ten ponury pod względem  pogody wieczór  - tu gdzie mieszkam pada i wieje.

 A wracając do twojego komentarza - mi się wydaje że jednak  najpierw musiała być miłość 

a potem konflikty różnice  dążenia  -  że to wszystko o czym wspomniałaś 

jest programem miłości.

No ale to tylko moja wizja ...i mam nadzieje że mnie  nie zganisz za to.

Wielkie słowo dziękuje za bycie i taki  zmysłowy komentarz Oxyvio.

 No i za ową ładność .

                                                                                                        Radosnego wieczoru życzę                        

                                 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

U nas też wieje i leje. :)

Co do światopoglądów - mój jest taki, że wszechświat (czy może wszechświaty, bo podobno jest ich nieskończenie wiele) nie mają początku, więc na początku nie mogła być miłość.

Moim zdaniem przez cały czas - od wieczności po wieczność, że tak powiem - motorem tworzenia się wszystkiego jest właśnie walka i nierówność, i dążenie do równowagi, która jest nieosiągalna (na szczęście). A miłość w mózgach istot żywych jest jednym z programów obronnych i wspomagających wszelkie dążenia, która są korzystne dla danego gatunku. Jest więc odpowiedzią na "waleczny" charakter świata, który istniał wcześniej - zanim powstały istoty, które umieją kochać.

Ale oczywiście każdy ma prawo do własnych poglądów i wiar czy niewiar. :) I nie wiem, dlaczego miałabym Cię zganić?

Ja także życzę Ci radosnego wieczoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Obawiałabym się konfliktów,  wolałabym by w związku były różnice zdań,  różnice poglądów, by można było o tym podyskutować i dość do jakiegoś konsensusu.

Wszystko  zależy oczywiście  od tego  jak pojmujemy "konflikt",  więc być może  Joasiu mówimy o tym samym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, mówimy o tym samym. :) Konflikt szeroko pojętych interesów czy różnica zdań nie musi być od razu wojną, żeby był to jednak konflikt. Można go rozwiązywać w najróżniejsze sposoby - niszcząc albo budując. Lepsze oczywiście jest budowanie: zrozumienia dla "przeciwnika", umiejętności patrzenia z jego pozycji, umiejętności dobrego argumentowania swojego zdania z poszanowaniem dla racji rozmówcy, umiejętności dochodzenia do consensusu lub przynajmniej do obopólnych ustępstw, jeśli nie da się inaczej. To wszystko rozwija ludzi, scala ich i powoduje, że coraz bardziej dojrzewają.

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Z biologicznego punktu widzenia nic nie widać Wielcy filozofowie rozmyślając o długości dnia nie wzięli pod uwagę wieczności W której dystans jest nieznany a punkt odniesienia leży martwy w wyobraźni dumnych uczonych jak zwłoki przy terminus z wyjścia Rzymu ku wolności umysłu Nie ma wstydu, by stwierdzić, że nic nie wiemy ale już wstyd żyć z tym, jak z kamieniem uwiązanym u nogi, będąc rzuconym w wody tego świata Świata, w którym to, co fizyczne wydaje się być bluźnierstwem, a to, co psychiczne zawsze jest ułomne, chore i bezdomne, nagie i brudne. Metafory wybrzmiewają niczym niezrozumiałe przeniesienie rzeczy z jednej sfery do drugiej. Kłócić się można, która to wyprodukowała.   I tu stajemy na rozdrożu.   Przypadkiem spłodzony, w wyniku fizycznych sił ukształtowany, czy nauczyłem się modlić, gdy neurony cisną impulsami złamanej ręki, która zaraz ma być złożona?   Czy odwrotnie - znając najwyższego - śmieję się z kolei losu, który dobrze znam Wędrując ciałem pomiędzy przyjemnością, rozkoszą a nadludzkim wysiłkiem?   Logika wesołe płata figle, lecz czy widziałeś węża chodzącego na nogach? Wyobraź sobie stonogę na 5m długą, grubą niczym metalowy filar trzymający konstrukcję hali produkcyjnej ludzkich bzdur, po co jej nogi?   Czy ktoś nas uprzedził, że niektórzy będą myśleć wspak mijając się z faktami, już na samym początku?   Tak więc, śmiejemy się z was tu, naukofcy, z logiką się mijający swoim "chyba". Chyba chybiliście.   Śmiejemy się i świętujemy - my święci - waszą porażkę wasz upadek w czeluść obłędu i obsesji na punkcie swoich hipotez.   Pięcioramienne gwiazdy to wasze drugie imię bez dwóch ramion żyjecie, bzdurami kupując pospólstwo bez nóg spędzacie dni, produkując tej ziemi ciężar zeżartej energii elektrycznej na wasze bujdy i bez kończyn, niczym węże tarzacie się wśród trawy, która przechyla się jak jej zawieje by kąsać powietrze pustych idei, swoim - litości - jadem przyjaciele związani cienką nitką kilku słów   Pięć ramion jednak należy się nam pięć ramion to my my, żyjący w waszym cieniu oświetlamy sobie drogę wzajemnie służąc niczym członki ludzkiego ciała nasza jaźń wykracza poza to, co widziały oczy poza to, co można dotknąć, poczuć, powąchać a jednak nasza jaźń widziała wszystko to, czego oczy nie chciały widzieć ciało nie chciało poczuć, nos nie chciał poczuć na mileniach kłamstw, oszustw, oszczerstw, niegodziwości, nikczemności, kradzieży, rozbojów, gwałtów, morderstw i zniszczenia ale to już ostatnie.   Na tym zbudowaliśmy naszą przyjaźń.   Vir est pius et femina servat sempre.  
    • @egzegeta Kobiety, która gasiła pragnienie wodą życia nie się zastąpić byle coca-colą...
    • Iskry  bujne szkarłatne, miedziane, różowe, W gorącej barwie - żółci, koralu, rubinu, Niczym promieni wiązki – słomiane i płowe Albo  krople pękate – odblaskiem bursztynu,   W kształcie motylich skrzydeł bujnie rozłożystych Lub pędzlami świetlnymi – kwiatów malowanych, W formie kłębków kłujących, choć nieco puszystych Lub kleksów piórem grubym -  obficie rozlanych,   Obsiadły drzew i domów, pałaców, kościołów Ciała gromadą głodną, drapieżną, zawziętą, By pod skrzydłami złoto – rudymi żywiołów   Wspólny stworzyły niebyt – harmonia i piękno. A gdy iskry te zgasły  ostatnim westchnieniem, Została po nich pustka, popiół i milczenie…
    • Ładne do czytania, wdzięczne, ale treściowo taki stosunek do kobiet generuje walkę płci, a nie pozytywne uczucia. Druzgocące uprzedmiotowienie. I najgorsze, że aż trudno to pojąć. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...