Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justyna Adamczewska

Rekomendowane odpowiedzi

Free, 

'Nie oznacza to jednak, by pisać coś w założeniu że TYLKO ma sie podobać, nie rezygnuję z tego co naprawdę chce napisać i nie oczekuję tego od innych. " Dziękuję, a co do komentarzy, oczywiście są różne - i dobrze, bo różne są wiersze. Ale nie mogą komentarze urażać. A, niestety niektórzy takie piszą. I co zauważyłam  - nie zrozum źle, że są tu osoby, które pod utworami wybranych pisarzy pieją - może te utwory i piękne są, ale ja w nich wybitności nie widzę. Ot, wierszyki. 

Pozdrawiam.  :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

JADer wiem, że 

"jednym z wyznaczników dobrej polemiki jest argumentacja ad rem, a nie ad personam.".   Niestety niektórzy komentatorzy chyba o tym nie wiedzą. Napadają bezpośrednio na mnie, np. zrzucając mi złe podejście do wiary chrześcijańskiej. A może ja jestem innego wyznania?

Ich komentarze przestają dotyczyć wiersza, tylko dotyczą mnie bezpośrednio, a na to nie pozwolę - bo mnie w nich niektórzy obrażają. 

Wiesz po tych poetach, często "wprawnych",spodziewałam się większej tolerancji i wyważania słów. 

Jestem zdziwiona ich postawą, boć tacy wrażliwi przecież na piękno a posuwają się do prostackiego języka. 

 

"Z dyskusji wynika, że Bożenka ma podobne wrażenia, ale (i tu narażę się następnej)  nie potrafi tego wyrazić  w taki sposób, aby autor czy (a zwłaszcza) autorka  nie poczuli się zdołowani czy wręcz urażeni  nadmiarem swego rodzaju mentorstwa połączonego z ostrością i dość mocno akcentowaną bezdyskusyjnością sformułowań no i czegoś, co nazwał bym nieco żartobliwie "poetyckim belferstwem". To niech, Bożenka zacznie wreszcie "potrafić". Ona dobrze wie, co robi. A ja wiem, dlaczego to robi. 

 

Pozdrawiam, miłe, że załagodziłeś trochę ten dziwaczny i niepotrzebny spór. Dziękuję. Pozdrawiam. J. 

Avataru nie zmienię, ale było miło usłyszeć, że moja twarz nie straszy. :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak mam rozumieć powyższe? Takie już "straszenie" - eh, kobieto szczera. Tylko pisz o wierszu a nie o mnie. 

Czytaczu, od Ciebie nauczyłam się tak odpowiadać. Wiersz przestał mieć znaczenie w potoku Twoich słów. Atakowałaś mnie. jesteś "Wprawną poetką", myślałam, że tak jest poprawnie, jak Ty robisz. 

Ja wcześniej nigdy nikogo tu nie atakowałam, mówiłam o wierszach, ale Ty dałaś mi szkołę. Teraz już jednak widzę, ze złą i nadal będę Justyną, która będzie obiektywnie - choć zawsze trochę subiektywizmu też jest w komentarzach, wypowiadać się nt. wierszy przeze mnie czytanych.  J. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Widzisz Justynko, staram się czasami łagodzić nastroje zacietrzewionych polemistów namawiając ich do bardziej merytorycznych niż emocjonalnych argumentów nie dlatego, że kiedyś mój awatar został ozdobiony tytułem "wprawnego poety", bo to nic nie mówi o moim charakterze, a jedynie to, że czasami pisuję w miarę nadające się do czytania wiersze.

 

Nie jest tajemnicą, że wysoko kształcony w jakiejś dziedzinie profesor, autorytet, w  tzw "prywatnym" życiu niekiedy jawi się jako niekulturalny prostak. Tak samo bywa z uznanymi pisarzami, poetami itp., no więc i "wprawni poeci" miewają przeróżne charaktery ( to oczywiście najzupełniej ogólne stwierdzenie).

 

Pozdrawiam:)

AD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może  jednak przeczytajcie sobie spokojnie wszystkie 8 postów powyżej.  Od zamieszczających tu teksty chyba powinno się oczekiwać troszkę więcej samokrytyki i dystansu do tego co piszą. Od takich reakcji ludziom piszącym naprawdę dobre wiersze odechciewa się publikowania ich. To widać po tym co się ostatnio pojawia. Justyno  może twój wiersz naprawdę prosi się o doszlifowanie, niech do ciebie to w końcu dotrze że ktoś może mieć słuszne krytyczne uwagi do tego co napisałaś i TO NIE JEST atak na Twa osobę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od wiersza, umieszczanie pod wierszem komentarzy typu :

"Joanno, już kiedyś pisałam, prosiłam Ciebie - zanim coś zamieścisz upewnij się,  że sama  rozumiesz co napisałaś.

Próbuj dalej, czytaj więcej  ale nie tylko poetów z portali internetowych. Proponowałabym jednak klasyków, bo  kto jak kto,  ale oni dbali o piękno i czytelność  języka ojczystego i nie profanowali literatury pięknej." -

jest mówiąc delikatnie bardzo niegrzeczne, przykre i wywyższające się. 

Na taki post mogliby się odważyć wg mnie, tylko uznani poeci czy literaci z naprawdę dużym dorobkiem, włączając w  to wydane

tomiki wierszy.

Pozdr

Edytowane przez Annie_M (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A gdzie ja to napisałem?

O ile pamiętam napisałem że koncepcja jest ciekawa ale wykonanie niespójne. Początek sugeruje że wiedza istnieje niezależnie od ludzi że była zanim powstały gwiazdy. potem sugeruje że zrodziła gwiazdy bogów... nie wiem czy jest sens pisać Jeszce raz by otrzymać odpowiedź że ty tylko czepianie się autorki której się zazdrości talentu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Prosić można.. to nie grzech..radzić można ... to też nie grzech..

Czytanie i zadanie sobie pytania czy można ten tekst zrozumieć czytając i nie znając wszystkiego co Autor  miał w głowie...  to jest cenna wskazówka. Pytanie czy jest sens takie wskazówki udzielać i czy jest sens się o takie wskazówki obrażać.

Ja to "barbarian" jestem i gdyby to się mnie przytrafiło i uważałbym rady za nietrafione pomyślałbym sobie " oj tam oj tam" i nie przejął się zbytnio, choć uwagi przemyślałbym. Sam bym w tej formie ich pewnie nie napisał zapewne w przeświadczeniu że ktoś i tak prośby nie wykona. Ogólnie jest w tej dyskusji wg mnie przerost dbałości o formę nad dbałością o treść.

Ja też zacytowałem zwrotkę bez podmiotu i orzeczenia kompletnie gramatycznie niezrozumiałą myślałem że Autorka troszkę się choć nad moją pisaniną zastanowi i zostałem zbyty. Ale daleko mi do obrażania się, każdy odpowiada na co chce i komu chce.

Wyluzujcie trochę proszę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Znów przerost formy nad treścią?

Pisze o wierszu, ale ewentualnej reakcji oczekuję nie od wiersza lecz od autorki. Chce napisać o wierszu, ale jeśli sobie wyobrażę że jako odpowiedź otrzymam : "Piszesz tak bo zazdrościsz że sam tak nie potrafisz" to mi się odechciewa pracy nad polemiką. Bo wbrew pozorom dobrze napisana polemika to tez utwór i tez się trzeba nad tym trochę napracować.

A na koniec: Podpowiedz mi Jacku gdzie wyczytałeś o rzekomym twym związku z autorką? (a choćby i był to co z tego?)

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Free. Przeczytałam i co? Dobrnęłam nawet do zdania "

"Spaślakowatych ksiąg, klinów, kreseczek - to było na siłę. Może nie przemyślałaś tego co chcesz napisać i wyszło jak wyszło.

Moim zdaniem jest to  zwyczajny bełkot" , to tylko jedno takie zdanie przytoczyłam a jest ich wiele, np. że oczekuję na oklaski. Wymagają (niektórzy) komentarzy ad rem a piszą ad personam - swoją drogą dobre wytłumaczenie i furorę robią te łacińskie zwroty od wczoraj. 

I to pisze koleżanka po piórze? Wiem, że o wierszu, ale po super poetce na tym Portalu, takich zwrotów się nie spodziewałam. Nie zgadzam się z Tobą Free - raz mówisz tak, innym razem inaczej. I nie nawłuj do kolejnej nagonki, pisząc:

"

Jakie słowa niezdecydowane i jakże łatwo z nich wybrnąć, gdy sytuacja będzie tego wymagała. 

 

I przypomnij sobie swoje teksty pod tłumaczeniem wiersz Emily Dickinson. Bywaj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jacku, dziękuję. Może się, powtórzę, ale już nazwano mnie heretyczką, coś mówiono o inkwizycji, bo napisałam wiersz "Srebrna łyżka"

"Justyno, znowu strzelasz pięcionabojowymi seriami. W Ostatnim marszu zbudowałaś nawet jedenastozgłoskowy wers. Takie krótkie wersy stwarzają jakby były wyrzucane z wysiłkiem. Spróbuj napisać o tym co widzisz bardziej złożonymi frazami" To napisał Wprawny Poeta. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepraszam bardzo AnnieM - czy ja napisałam:

- Próbuj dalej, czytaj więcej  ale  tylko moje wiersze, bo  kto jak kto,  ale ja dbam o piękno i czytelność  języka ojczystego i nie profanuję  literatury pięknej. ??

W takiej sytuacji można byłoby uznać, że się wywyższam.

 

Przykre jest to AnnieM, że niektórym najwyraźniej brakuje dystansu do tego co robią,  a to nieodzowne by przyjąć krytykę. Przecież zamieszczane tutaj wiersze poddajemy ocenie po to by się uczyć i doskonalić nie tylko dla własnego dobra ale i dla utrzymania  jakiegoś poziomu tego portalu.

Za chwilkę nikt nie będzie chciał komentować wierszy z obawy przed atakami jak ten - NA MNIE - nie na Justynę.

Jak w takiej sytuacji nie wyciągnąć wniosku,  że najbardziej pożądane są  brawa, ochy i achy... ??

I jaki poziom będzie reprezentowało to forum,  jeśli z obawy przed nagonkami nikt nie będzie miał odwagi  oprotestować grafomańskich tekstów ani publikować dobrych a taki koniec wieszczę temu forum po tym co tu widzę.

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Kula w płot Jacku. Minie nie tak łatwo obrazić. Moje uwagi możesz uważać za śmieszne - twoje prawo. nawet to zaczynasz sobie pozwalać oceniać moją osobę też mało mnie rusza.

Swoimi "obawami" dajesz świadectwo nie o mnie lecz o sobie

Więc przyłączam się do postulatu - luzik...

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Trudno ci dogodzić Justyno, słowa łagodne uznajesz za niezdecydowane, mniej łagodne za obraźliwe... taka dyskusja nie a sensu.

Podsumuję więc na koniec od siebie wg mnie:

Idea wiersza jest ciekawa

Wykonanie wymaga dopracowania

Twoje reakcje na krytykę są zdecydowanie przesadzone.

Kilka po kolei postów, ataku ad personam, mających wg mnie skłonić polemistkę do reakcji mówią o twym stosunku do krytyki więcej, niż trzeba by zaprzestać polemik.

 

I na koniec o wierszu Dickinson skoro znów temat wywołujesz:

 

To nie było poprawne tłumaczenie, a przekład jest przede wszystkim tłumaczeniem a nie utworem inspirowanym przez...

I was scarce adjusted w żadnym wypadku nie znaczy było mnie mało dopasowana, jest to zwrot trudny do oddania w języku Polskim, ale w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej "jeszcze dobrze (w grobie) miejsca nie zagrzałam" no ale jak nieboszczyk może miejsce "grzać"

Jak ktoś mówi że 2+2=5 to nie ma co owijać w bawełnę, trzeba napisać ze to nie jest 5. Włożyłem dużo pracy by każdy nie znający angielskiego mógł zrozumieć dlaczego ów przekład jest po prostu błędny. I nie zamierzam się "kopać z koniem". Gdy ktoś uważa że go było mało i był dopasowany oraz że w grobowcu są pokoje - jego sprawa.

 

Z poważaniem

 

Bogusław

 

 

 

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Free, no widzisz? Ja po prostu szanuję siebie  i innych. A to jest trudne. Nie wyznaję zasady "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" - ona sama się realizuje. Nie jestem religijna, ale uważam za b. mądre słowa:

"Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy swoim winowajcom" oraz

"Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego"    To jest porozumienie, odwaga, szacunek i odpowiedzialność. 

A Ty swoje łagodne słowa zamieniasz za chwilę w niełagodne. Nie lubię tego, bo nie wiem, kiedy mówisz prawdę. Bywaj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Do zacytowanego przez Ciebie fragmentu dopisałam i wytłuściłam fragment, który ucięłaś. Bardzo proszę Justyno skoro mnie cytujesz to nie przekręcaj sensu wypowiedzi.

To mój ostatni wpis w temacie -  WIEDZA -  bo jak słusznie zauważył Boguś...

...z Tobą polemizować nie sposób.

 

Powodzenia Ci życzę - zupełnie szczerze

Bożena

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...