Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Błąkała się przez wieczność, 
zahukana, bezwartościowa,
zimna nocami polarnymi, 
żar dnia otaczał ją bezmyślnie.

 

Przekroczyła też stratosferę, 
wtedy ciskała jeszcze gromy. 
Matka karłów i supernowych. 
Rozwijał się w niej mózg Wszechświata

 

Kochała nie  tylko swoje potomstwo, 
wiedziała - poznała fizyczność, 
ona - umysł złotych przestworzy, 
samotnica pośród samotnych.

 

Skokiem w obłąkanej krainie 
- zastraszonej wrzaskiem ludzików, 
malunków, run, klinów, kreseczek, 
cyfr, pisma opasłych ksiąg.

 

Stworzyła bogów dla porządku. 
Wiedza swą świadomością łkała. 
Potężna -  była służebnicą, 
komputerowym diplodokiem.

Wiedza - błąka się...

 

Justyna A. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Do tego miejsca jest strawne,  lekkostrawne to za dużo powiedziane ale... da się czytać.  Co prawda nie rozumiem dlaczego uważasz, że wiedza była  zahukana i bezwartościowa. Już malowidła naskalne mówią, że nie masz racji. Wiedza o polowaniu i budowie narzędzi ratowała życie. Wiedza o środowisku  uzdrawiała. Wiedźmy, zielarki z pokolenia na pokolenie przekazywały sobie cenną wiedzę.

Trudno powiedzieć czy była samotnicą, była pożądana dla niej zabijano, że wspomnę chociażby o Galileuszu i działalności inkwizycji.

Kochała nie swoje potomstwo

Nie za bardzo wiem  jak rozgryźć ten orzeszek.

Wiedza była kochana i pożądana, zawłaszczano ją sobie niejednokrotnie ale czy mogła kogoś pokochać ? I kto był potomkiem wiedzy - postęp  ? Skoro tak to dlaczego miałaby go nie kochać, jeśli już umówimy się, że wiedza zna uczucia wyższe...

 

 

Spaślakowatych ksiąg, klinów, kreseczek - to było na siłę. Może nie przemyślałaś tego co chcesz napisać i wyszło jak wyszło.

Moim zdaniem jest to  zwyczajny bełkot - wybacz ale jestem szczera.

 

 

Nie wiem jak odczytać :

Wiedza swą świadomością łkała. 

A "komputerowy diplodok"  kojarzy mi się bardziej z Parkiem Jurajskim i sterowaną komputerem  marionetką, choć ta pociągana jest raczej za sznureczki.

 

Joanno, już kiedyś pisałam, prosiłam Ciebie - zanim coś zamieścisz upewnij się,  że sama  rozumiesz co napisałaś.

Próbuj dalej, czytaj więcej  ale nie tylko poetów z portali internetowych. Proponowałabym jednak klasyków, bo  kto jak kto,  ale oni dbali o piękno i czytelność  języka ojczystego i nie profanowali literatury pięknej.

Tym razem jestem na nie.

 

 

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O to, to tu masz rację, Bożenko. 

Już wyjaśniam wiedza jest dana nie wszystkim. Dlatego łka. Samotni sa ci, którzy choć trochę ja zgłębili, dlatego wers "samotnica wsród samotnych". Diplodok, dobrze Ci się kojarzy. Cóż wiedza jest od zawsze, jak twierdzisz - malunki naskalne, dlatego, że jest od zawsze, do nadal... jest w epoce komputerów diplodokiem. 

. Na siłę? Skąd wiesz? Podajesz twierdzenia, których nie możesz udowodnić. Dlaczego chcesz mnie urazić? Robisz to za kazdym razem. Przeszkadzam Ci już od początku, od kiedy jestem na tym Portalu. 

 

Mam na imię Justyna. "Tym razem jestem na nie." Ja też. Nie radzisz, tylko krytykujesz, proszę o wyjaśnienia w pewnych kwestiach - nie wyjaśniasz, milczysz. Dlaczego ja mam słuchać Twoich niedelikatnych rad?  Masz w nosie to, co piszę. Taka jesteś dla mnie Bożeno. Tobie nie chodzi o wiersze, sama wiesz, o co Ci chodzi. 

I nie potrafisz zrozumieć innych wierszy, niż tylko te proste. Tam się sprawdzasz, prawda? I brylujesz. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Justynko... co empatia ma wspólnego z umiejętnością pisania?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepraszam, że pomyliłam imię.

 

Cokolwiek zrobię będzie niewłaściwe.  Poprawię wiersz pokazując gdzie  - moim zdaniem - jest błąd  to niedobrze bo jest zbyt dużą ingerencją w "wizję " autora. Zasygnalizuję,  jak wyżej co mi się nie zgadza też nie jest dobre bo... właściwie to nie wiem dlaczego.

Twoja argumentacja  że " samotni są ci, którzy choć trochę ja zgłębili, " jest  moim zdaniem nieprawdziwa. Naukowcy wymieniają się doświadczeniem. lekarze również. Nie widzę tutaj miejsca na samotność.

Gdybym napisała wprost - wiersz jest niedopracowany -  Twoja reakcja byłaby taka sama. Podejrzewam, że gdyby ktoś inny tak napisał to byłabyś mu wdzięczna i uważałabyś , że otrzymałaś opinię  konstruktywną.

Najgorsze że (moim zdaniem) oczekujesz oklasków a ja  nie potrafię się zachwycać  tekstem,  w którym poza formą i wydumanymi, naciągniętymi  metaforami jest niewiele.

Już nie raz  pisałam,  że sama idea (choćby najmądrzejsza, najgłębsza)  to zbyt mało, trzeba ją jeszcze odpowiednio ubrać.

 

I uwierz mi -  prosty wiersz  napisać jest najtrudniej. Prostota to nie prostactwo no i  trzeba dobrze opanować warsztat by mim sterować, tymczasem w Twoich tekstach  wyraźnie widać, że sobie z tym  nie radzisz.

 

Spróbuj napisać to samo ale bez wydumanych metafor i w formie sonetu i zrób to dla siebie.

 

Nigdy nie miałam takiego zamiaru. Nie szydzę z Ciebie, nie deprecjonuję  ani Ciebie ani  tego co robisz  ale rozmawiam o Twoich tekstach tylko i wyłącznie i naprawdę życzę ci powodzenia.

 

 

 

 

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mogłaś napisać to samo, ale nie tak samo - rozumiemy się? Tak jestem wdzięczna, jeśli ktoś nie jest w swych wypowiedziach władczy, a Ty taka jesteś. To nie jest kontruktywna krytyka, jeno poniżanie. A co Ty taka podejrzliwa jesteś? Ja mam serce na dłoni. 

 

Najgorsze to jest to, ze ta mnie postrzegasz. RANISZ - NIE RADZISZ, dobra kobieto. A jeszcze. Chciałam pewnych wyjasnień od Ciebie, rad - milczałaś wtedy, pytam kolejny raz . Dlaczego? Może w ogóle nie dostrzegłaś moich próśb? I to też jest najgorsze. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No to powtórzę jeszcze raz...

Nie szydzę z Ciebie, nie deprecjonuję  ani Ciebie ani  tego co robisz  ale rozmawiam o Twoich tekstach tylko i wyłącznie i na prawdę życzę ci powodzenia.

 

Nie, nie dostrzegłam. Mój czas przy komputerze nie  jest nieograniczony. Nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego.

Bardzo rzadko używam poczty prywatnej,  ale używam więc napisz proszę  w czym rzecz. Postaram się odpowiedzieć.

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To szkoda,wiecej czytaj. Tak Ci powiem, jak Ty mnie. To umiałaś "poradzić". Dość, zakończmy te rozmowę. Bywaj, Poetko. Poecina  - Justyna. 

A "I słuchaj tez tego, co mówią inni. Nawet głupcy i ignoranci, oni tez maja swą opowieść" Fr. "Dezyderaty" , znasz? 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ano, mogłaby nie kochać, a może nawet czasami dość mocno się go bać, bo tez ten jej syn  - postęp to tez wyszukane środki zabijania, bomby atomowe, zatrucie powietrza, niszczenie naturalnych walorów planety itd, itp.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To może teraz ja jako ten ignorant barbarzyńca.

 

Widzę tu zbyt dużo emocji i zbyt dużo ambicji. To oczywiście tylko moje zdanie ale powtarzanie tego ciągle jest bez sensu.

Gdy ktoś utwór przedstawia na forum powinien mieć skórę grubą  nie nazywać krytyką konstruktywną tylko takiej, która się autorowi utworu podoba. Bożenka po prostu wg zasady "zero dyplomacji" napisała szczerze co jej się nie podoba - nie ma się o co obrażać.

 

Ja po barbarzyńsku dzielę utwory na te które mi się podobają i pozostałe. Dla mnie poezja to coś co mi przy czytaniu "w duszy gra". Wiem że dla niektórych muzyką jest to co dla mnie walenie młotem przypomina więc zdaję sobie sprawę że nie wszystko co wg innych jest muzyką jest nią i dla mnie. Podobnie jest z poezją, musi mieć w sobie coś z rytmu i "melodii słów" i znow to co jej nie ma dla mnie nie oznacza że każdy tak czuć musi.

 

Co do utworu... Podoba mi się  jego idea, ale forma do mnie nie przemawia. Początkowo nawet "gra" i tworzy nastrój, choć porównania wydaja mi się niezbyt szczęśliwe. Ponadto jako ten barbarzyńca inżynier nie kupuję tego że wiedza była matką gwiazd i mózg wszechświata w niej się rozwijał ( choć brzmi nieźle). I nagle wszystko się łamie:

 

Skokiem w obłąkanej krainie 
- zastraszonej wrzaskiem ludzików, 
malunków, run, klinów, kreseczek, 
cyfr, pisma spaślakowatych ksiąg
.

 

Nie dość że nie widzę ani podmiotu ani orzeczenia, ani nie wiem kto i dlaczego miałby się zastraszyć wrzaskiem ludzików, to ponado nie wiem czy malunki też wrzeszczały, że o runach klinach i kreseczkach nie wspomnę.

Czuję że miała być w tym zawarta być myśl że nagle powstał sposób utrwalania wiedzy, pismo rysunki, ze powstały ruchy powodujące nękanie tych co mieli wiedzę (choć w naszej historii to było "mgnienie oka") lecz poza tym krótkim okresem ludzie wiedzy byli nieomal panami i wiedza dawała władze i uznanie..

Tak więc choć być może był to zabieg celowy, ale ten fragment po prostu mi w tej formie nie pasuje.

 

Potem już trochę lepiej choć czy to naprawdę wiedza stworzyła wiarę to bym się spierał, ale ten diplodok - jeden z największych dinozaurów - jakoś łamie mi rytm sens i melodie.

I na koniec zmieniłbym "błąkała się" na "się błąkała"  nie dla rymu, lecz dla rytmu.

Ogólnie wyczuwam w dwóch ostatnich zwrotkach jakieś "wyczerpanie się koncepcji" i próbę zakończenia go troszkę "na sile".

Choć zmiana tempa i rytmu na koniec jest zabiegiem stosowanym i ciekawym, tu w przedstawionej do mnie do nie nie przemawia.

 

Pozdrowienia

 

Bogusław

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Justynko, przecież to zdjęcie o wiele ładniejsze, niż Twój awatar.

 

Ale ad rem - Twój wiersz Justynko nie jest taki jednoznaczny, zawiera kilka stwierdzeń, z którymi  nie zawsze bym się zgadzał  i pewne frazy nieco kontrowersyjne, ale nie zamierzam tutaj otwierać nowej dyskusji przyjmując, że każdy ma prawo do własnych przemyśleń, z którymi niekoniecznie muszę się zgadzać czy polemizować.

Z dyskusji wynika, że Bożenka ma podobne wrażenia, ale (i tu narażę się następnej)  nie potrafi tego wyrazić  w taki sposób, aby autor czy (a zwłaszcza) autorka  nie poczuli się zdołowani czy wręcz urażeni  nadmiarem swego rodzaju mentorstwa połączonego z ostrością i dość mocno akcentowaną bezdyskusyjnością sformułowań no i czegoś, co nazwał bym nieco żartobliwie "poetyckim belferstwem".

Jestem przekonany jednak, że nie wynika to z chęci "dokopania"  autorowi ,czy też lubienia lub nie danej osoby, ale jak już w innym temacie napisałem - jest wynikiem być może nadmiaru polemicznej energii.

 

Przyjmij zatem Justynko, że krytyka dotyczy wiersza, a nie Ciebie, a przy okazji - dłuższa  bytność na każdym forum uczy jednak cennej zalety w postaci umiejętności przyjmowania krytyki, bo z krytyką - jak każdy z nas - będziesz spotykać się bardzo często.

No i na koniec ostatnia uwaga - jednym z wyznaczników dobrej polemiki jest argumentacja ad rem, a nie ad personam.

 

Pozdrawiam :)

AD

Edytowane przez JADer (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

1. Pisząc więcej czytaj miałam na myśli - doskonal się i swój warsztat, czerp z doświadczeń innych zwłaszcza uznanych poetów.

2.Nigdy nie powiedziałam o sobie - jestem poetką.

3.Nikt nie jest w stanie przeczytać wszystkich komentarzy zamieszczanych na forum. Zresztą - wg mnie nie ma to  najmniejszego sensu zwłaszcza kiedy lwia część wygląda na rozmowy prywatne. Czytanie takich komentarzy to jak czytanie poczty prywatnej.

4.Zupełnie nie rozumiem co mam z tym wszystkim wspólnego zamieszczona przez Ciebie fotografia i zupełnie nie wiem dlaczego miałabym długo milczeć.

Przepraszam Cię ale przedmiotem rozmowy wg mnie powinny być tylko zamieszczane teksty.

 

Pozdrawiam ciepło - mimo wszystko :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ślepota elit jest porażająca*             Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.             Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.             Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.             W każdym z tych państw był inny system, od niemieckiego narodowego socjalizmu (cóż za „niedobra” nazwa!), przez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania, Portugalia) po miękką dyktaturę w Polsce, zwaną czasem dyktaturą anachronizmu. Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi. Jednak obecnie termin „faszyzm” nabrał znaczenia mistycznego, „faszyzmem” jest wszystko na prawo od lewactwa. W Polsce „faszystami” są nie tylko zwolennicy  Brauna, Bosaka, Mentzena, kibole i ludzie Bąkiewicza, ale także obrońcy tradycyjnej rodziny czy przeciwnicy aborcji. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że ci tropiciele „faszyzmu” są bezstronnymi ideowcami, stosującymi tą samą miarę wobec wszystkich. Otóż, mimo ewidentnych faktów, że w sąsiadującej z nami Ukrainie panoszy się oficjalnie właśnie tak znienawidzony przez media i liberałów „faszyzm”, czyli w poprawnej terminologii skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (tradycja SS Galizien) – nasze „autorytety” milczą, nigdy tego zjawiska nie potępiły, nagle stają się ślepi, a nawet głoszą, że takie oskarżenia to „rosyjska propaganda”. Na czele ukraińskiego IPN staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za oczytanego i kulturalnego człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął, ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski, widzący „faszyzm” u Bąkiewicza i w Rosji, ani kręgi Gazety Wyborczej et consortes. Skąd ta amnezja, ta tolerancja, której nie stosują wobec „polskich faszystów”? Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw, wydumany czy prawdziwy, „antysemityzmu” – przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji i formacji mających na rękach morze krwi żydowskiej? Swego czasu Anne Applebaum napisała, że „Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu”. To jest wytyczna, to jest dogmat, to jest także przejaw skrajnego cynizmu i hipokryzji. Jak widać, „polska inteligencja” tą wytyczną kupiła. „Faszyzm” zwalczamy u siebie, ale już na Ukrainie nich będzie, byle przeciwko Rosji. Na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura, zamordyzm, brak wolności słowa, prześladuje się prawosławną Cerkiew, wsadza do więzienia duchownych – pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie, ale u nas wmawia się publiczności, że taka właśnie Ukraina walczy w obronie całego „wolnego świata”! Były doradca prezydenta Zełenskiego Aleksij Arestowicz powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa „ziemiankę UPA” i „przygotowują się do mierzenia czaszek”. Jak widać, w Polsce nikogo to nie niepokoi.   Źródło: Myśl Polska  Autor: Jan Engelgard   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
    • No ta, co to sami złodzieje i oszuści... ;)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Jak najbardziej, choć sam zwracasz uwagę (w zakończeniu), że najważniejsza jest równowaga. Ja zinterpretowałem wiersz w odniesieniu do świata w ogóle, a nie w odniesieniu do konkretnego człowieka, zresztą samo widzenie otoczenia także uzależnione jest od aktualnie odczuwanych emocji i od stanu psychicznego. Z psychologicznej perspektywy, przeżywanie emocji (różnych) też jest potrzebne, tylko właśnie dwubiegunówka pojawia się wówczas, gdy w pewnych okresach te emocje się polaryzują wokół jednego punktu, a nie współistnieją i zachowują zgodnie ze swoim rytmem narastania i opadania. Ale też nie powiedziałbym, że niebo i piekło są w samej naturze tego, co się przeżywa, ale w tym, jakie to ma dla człowieka skutki.
    • O rany… a ja przyszłam tylko poczytać poezję, a trafiłam na pojedynek na słowa. Pióra fruwają, iskry lecą, ale kto powiedział, że wiersze nie są bronią masowego rażenia.  
    • Profesor Zakrzeńska pożegnała dziewczynę, ale ta była już prawie za drzwiami. W pociągu Karolina wyjęła książkę, ale nie mogła się skupić na czytaniu. Tym bardziej, że dwaj współpasażerowie głośno komentowali nowe doniesienia ze Stanów Zjednoczonych. Prezydent Ronald Reagan właśnie złagodził sankcje gospodarcze wobec Polski. Pierwszy z mężczyzn twierdził, że to dzięki wizycie papieża. Drugi natomiast upierał się, że to przez zniesienie stanu wojennego. Dziewczyna niechcący musiała słuchać tej dyskusji. Ale gdy pociąg zbliżał się do celu, wróciła myślami do wizyty na plebanii. Targały nią ambiwalentne uczucia. Z jednej strony cieszyła się, że uzyska dostęp do źródeł, ale z drugiej - zaczęła się coraz bardziej obawiać pastora i wizyty w obcym dla niej wyznaniowo świecie. Była coraz bardziej zestresowana. Ciągle tłumaczyła sobie, że przecież jej tam „nie zjedzą”, może nie będzie traktowana jako intruz? Wysiadła na stacji i skierowała się w kierunku parkowych alejek. Po pięciu minutach zobaczyła okazały budynek. „To pewnie plebania”, pomyślała z bijącym coraz szybciej sercem. Z daleka widziała poniemiecki, o ciekawej architekturze gmach, pomalowany na jasnozielony kolor. W miarę zbliżania się coraz wyraźniej słyszała jakiś harmider i podniesione głosy. Pokaźna grupa kobiet i mężczyzn stała przed wejściem do domu pastora, tak jak przed sklepem w czasie „wyrzucania towaru”. Karolina zupełnie nie spodziewała się takiego widoku. Zaczęła, przepraszając wszystkich, przeciskać się do drzwi frontowych. - Halo, a gdzie się to panienka pcha?! Co nie widzi kolejki?! A zapisana jest?! – gardłowała jakaś kobieta trzymająca kartkę papieru. - O! To już obcy tu przyjeżdżają po dary. U nas w Polecku jest dużo potrzebujących! - odezwał się starszy mężczyzna.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...