Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

***


Rekomendowane odpowiedzi

Łzą swoją gnie kręgosłup 
krnąbrnych i butnych marynarzy
słona od deszczu wdów i matek
a jednak ciągle o niej marzysz 

 

W ciszy dostojna niepozorna 
odbitym blaskiem księżyca mami
by potem z głuchym blachy trzaskiem
kruchość żywota Ci przedstawić

 

A Ty w tym wszystkim jak idiota 
miotasz sprzecznymi uczuciami
to kochasz to znów nienawidzisz 
gdy do snu jesteś kołysany

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wdziękiem urzekła pod gwiazdami
On się zatracił w niej kompletnie
lecz jak to bywa z romansami
Ona z nim droczy się wciąż szpetnie

Kiedy ma dosyć ta niczym nimfa
wdziękiem go wabi dech zapiera
by potem z rykiem i grzmotów trzaskiem
ze wszystkich uczuć poobdzierać

 

Więc czy ją kocha czy nienawidzi

cieńka granica sprzecznych uczuć 

nierozwiazana zagadka związków 

przy których zanik widać rozumu

 

 

Dziękuję kocie za poprawki nad załamaniem się zastanowię jeszcze znów biorę w całości: )

 

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawiewa trochę szantą, ale może się mylę. Ciekawe.

                                                                                                                             pozdrawiam

 

PS.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój tato był marynarzem. Coś musi być w tej miłości do morza, całe życie mieszkam nad morzem,

 

Morze, ty budzisz w sercu jakiś dziwny żal
Gdy mgły na falach się położą
Gdy wiatr obudzi cię zuchwały
Tyś jest w tym gniewie rozszalałe,
wspaniałe ...

Udany wiersz, Marcinie.Pozdrawiam niedzielnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę Marcinie, że jesteś wciąż na fali /nomen omen, bo chyba o niej ten wiersz(?) /. Nawet nie mogę Ci napisać, że trzymasz poziom, bo wydajesz mi się z wiersza na wiersz coraz lepszy. I gdybyśmy oceniali wiersze tematycznie, to za twórczość marynistyczną miałbyś miejsce na pudle :)

Tym kursem!!

Pozdrawiam.

s

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Alicjo tym wierszem krótkim obudziłaś wspomnienia... Gdy jako kadet wchodziłem na statek chciałem wielkich fal. Nie rozumiałem marynarzy którzy tylko chcieli płaskiego morza... po latach na coasterach mocowaniach lodówek komputerów latających kubków jakos entuzjazm do sztormów opadł za to bardzo urzeka mieniące się wszystkimi kolorami morze. 

Ciekawe teraz mam młodego motorzyste  który za niedługo się broni i ostatnio wpadł na mostek widziałem w jego oczach to szczęście jak fala nie taka duża zakrywa dziób ech... poczułem lekkie ukłocie zazdrości 

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję jeśli chodzi o morze to moi koledzy po fachu czytając pierwsze wierszyki też to stwierdzili choc przelewala się tam Częstochowa. Łatwo być na pudle gdy nie ma do kogo się porównać; )

jak to mówił Pan z WFu w krainie ślepych jedno oki jest królem ;)

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

słona od deszczu wdów i matek  - wiem że łez byłoby zbyt zwyczajnie ale  deszczu wdów i matek brzmi odrobinę pretensjonalnie (moim zdaniem).

A Ty w tym wszystkim jak idiota 
miotasz sprzecznymi uczuciami

Myślę że skoro Pl miota uczuciami sam to raczej nie powinien czuć się jak idiota ale raczej  jak sternik trzymający ster śmiało i pewnie.

A coś mi mów, że chciałeś dać wyraz niezdecydowaniu Pl-a, że wg Ciebie Pl nie za bardzo wie czego chce.

 

Pokusiłam się o korektę - wybacz nie mogłam się powstrzymać  ;)

 

Mocą swoją gnie kręgosłup 
krnąbrnych i butnych marynarzy,
od  łez  wdów i matek słona
a jednak ciągle o niej marzysz.

 

W ciszy  dostojna, choć  niepozorna 
odbitym blaskiem księżyca mami,
by potem z głuchym blachy trzaskiem
kruchość żywota Ci przedstawić

 

A Ty w tym wszystkim jak idiota 
miotany  sprzecznymi uczuciami
to kochasz to znów nienawidzisz,
gdy do snu jesteś kołysany.

 

Co Ty na to ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powiedziała Poetka podczas odbierania literackiej nagrody Nobla 10 grudnia 1966 roku: "Wasza Królewska Wysokość, Ich Królewskie Mości, czcigodni Słuchacze, latem 1939 roku pojechała do Szwecji moja niemiecka przyjaciółka po to, aby tam odszukać Selmę Lagerlof i poprosić ją o pomoc w uzyskaniu azylu dla mojej Matki i dla mnie. Miałam to szczęście, gdyż od młodości korespondowałam z Selmą Lagerlof, na dziełach której wzrastała moja miłość do jej Ojczyzny. Książę-malarz [Eugeniusz Bernadotte] oraz pisarka przyczynili się do mego ocalenia. Wczesną wiosną, w 1940 roku, po wypełnionym udręką czasie, przybyłyśmy do Sztokholmu. Dania i Norwegia były już pod niemiecką okupacją; nie żyła także wielka pisarka, zaś my: nie znając języka, ale znając tylko ludzi, odetchnęłyśmy wolnością. Dziś, po dwudziestu sześciu latach, przypominam sobie słowa swojego Ojca, które ten, każdego dziesiątego grudnia w rodzinnym Berlinie, niezmiennie wypowiadał: obecnie świętują w Sztokholmie rozdanie nagród Nobla. Teraz, dzięki werdyktowi Akademii Szwedzkiej, jestem uczestniczką w samym centrum tej uroczystości, odnosząc wrażenie urzeczywistniającej się bajki: PODCZAS UCIECZKI Cóż za huczne przyjęcie po drodze - Otulona chustą wiatrów Stopy w modlitwie piasku co nigdy nie może wypowiedzieć Amen gdyż musi z płetwy przemienić się w skrzydło by dalej - Chory motyl dowie się znów o morzu - Ten kamień z muchy inskrypcją wsunął mi się do ręki Zamiast ojczyzny trzymam przemianę świata" [Na podstawie: "Deutsche Nobel-Galerie - Von Theodor Mommsen bis Heinrich Boell" / Hrsg. v. Werner Hoefen. Percha a.Starnberger, 1972. - s.373-374. Tłumaczenie własne]  
    • @iwonaroma W sumie mogę się zgodzić i nie zgodzić.   Zgadzam się, ponieważ możliwe jak najbardziej jest nieprawidłowe ukierunkowanie rozwoju ludzkości. Nie zgadzam się, ponieważ, gdyby nie rozwój, w dalszym ciągu żylibyśmy w jaskiniach.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - cieszy mnie że przypadły - dziękuje -                                                                                    Pzdr.serdecznie. Witaj - miło że czytasz - dzięki -                                                               Pzdr. Witam - dziękuje za ten pozytyw  -                                                                            Pzdr.
    • No więc tak, te zatrzaśnięte słowa, o tej wspaniałej treści są dla mnie w wierszu dokładnie powtórnymi narodzinami. Wszystko co czyste i święte z peela zawarł w tych słowach, które wyrosną na jego martwym ciele, zatrzaśnięte w nim jak w trumnie. To jest obraz, mimo że nie jest wizualny ani inny, jest myślny. Czasem nazywa się coś takiego symboliką, a w wierszu symbole mogą być i powinny rzeczywistością, jak w religji. Itd.
    • @Kasia Koziorowska Mam tak już któryś raz z kolei, że czytając Twoje wiersze, podświadomie słyszę delikatny, kobiecy głos. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...