Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)


Ryk wiatru i ściana wody gna
weź oddech
smak soli masz na ustach
test woli
czy radę sobie dasz

"Do lin!!"
krzyk, gwizdki, głos bosmana
 "I razz! "
więc ciągniesz ile sił
"I RAZZ!"
ogłusza jego krzyk 
znów szarpiesz
choć lina tnie do żył.

Ryk wiatru, kolejna wody ściana,
a z nią
kolejny kompan twój.
I znów: krzyk, gwizdki, głos bosmana
"Trzymać!!
Nie puszczać ani krzty!!"

I pędzi w szaleństwie stara dama
a na pokładzie zwycięsko stoisz ty.

 

 

 

2001

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Marcinie, byłem widziałem i zalajkowałem. :) Tak mi się przypomina "10 w skali Beauforta" Krzysztofa Klenczona i Trzech Koron.Mam działeczkę na Mazurach pod miastem, które się szczyci, że wypuściło w świat Krzysztofa. Pozdro

Opublikowano (edytowane)

Wiersz ma atmosferę, czuje się w nim sztorm i grozę morza. To jest wielka zaleta utworu, bo przecież o to chodziło.

Ale niepotrzebnie powtarzasz bardzo blisko siebie słowo "bosmana"  drugiej strofie. Przeredagowałabym coś tak, żeby uniknąć tego powtórzenia.

Edytowane przez Oxyvia_J. (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To, że doskonale oddałeś prawdziwa atmosferę  z decku łajby, stanowi chyba największą wartość Twojej szanty.

No, i oczywiście - prześpiewałem. Da się!!

Pozdrawiam, z  marynarskim ahoj :)

s

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To Ty naprawdę płynąłeś na tym kliperze??  No tak, mogłem się tego domyślić:  tytuł opatrzyłeś rokiem i stąd pewnie ta, bijąca z wiersza, prawdziwość opisanych sytuacji na pokładzie :)  Zazdroszczę Ci tej morskiej przygody :)

s

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Rzeczywiście: Marcin, jak się patrzy; a jak się nie patrzy - też Marcin :)  Musiałeś mi zwrócić uwagę, ale teraz widzę, że byś się siebie nie wyparł.  Ładna pamiątka i pewnie,  fajne wspomnienia :)

Opublikowano (edytowane)

Spreparowalem jeszcze morskie opowiesci na ta sama nutę co tytul ale hmm nie do publikacji na forum bo sa wulgarzymy i na fb nie moge wrzucic bo dzieci czytaja ;)

Przepraszam samie nie chciałem... fakt drugiego takiego shreka jak ja ze świecą trzeba szukać hehehe 

Pozdrawiam

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Lepiej było w wersji podstawowej. Zdecydowanie. Powtórzenia psują każdy utwór literacki, jeśli nie są celowe i nie służą wyeksponowaniu powtórzonej treści. Tutaj akurat powtarzanie słowa "bosmana" naprawdę nie ma sensu ani nawet melodii (wiersza, nie piosenki).

Ale poza tym wiersz bardzo fajny, więc nie psuj go tym powtórzeniem, proszę. :)

Pozdrawiam serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Nie my decyujemy. Pewnie będą. Czy ja, chyba także... Pozdrawiam serdecznie.  Tak przy okazji, należysz do tych co punkty stawiają tylko swoim. Są jakby zapłatą za czytanie. Tobie daję gratis.    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...