Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

że z kolorami nic nie wygra

to tylko nasze złudzenie

że one zawsze będą   sobą

nie zniszczy ich żadna czerń

 

i barwą będzie cieszyć  nas

flora fauna kosmos - oceanów

dna mimo że wydają się nam

ubrane w ciemne tło

 

lecz nie będzie  tak wiecznie

słońce musi kiedyś zgasnąć

i to nic że zostało jeszcze

pięć miliardów lat - zegar tyka

 

dlatego cieszmy się z obecnych

ponieważ nikt nie wie gdzie

zaprowadzi nas pośmiertny ale

jednak jakiś świat

 

o którym nic nie wiemy jakiego

nie poznaliśmy i nie poznamy

prawdziwej prawdy czy jest

ciemny czy barwny

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Witam - raz na jakiś czas chyba nie zaszkodzi coś z grozy Bożenko - a wesoło i z humorem  na pewno będzie ...

                                                                                                                                                                                                      Pogodnego dnia życzę

                                      

Opublikowano

Szacuje się, że w widzialnym Wszechświecie istnieje 350 miliardów dużych galaktyk oraz 3,5 biliona galaktyk karłowatych. Wszystkie te galaktyki tworzą 25 miliardów grup galaktyk zawartych w 10 milionach supergromad galaktyk. Galaktyka, wewnątrz której znajduje się Układ Słoneczny, to Droga Mleczna.
Będąc na krańcach swojej galaktyki i mogąc zaobserwować  może około miliona innych galaktyk, tak na prawdę to bardziej odgadujemy otaczający nasz Wszechświat niż mamy namacalną wiedzę o nim. Więc wcale nie jest pewne, że za 5 miliardów lat nasza galaktyka zderzy się z Mgławicą Andromedy, a równocześnie Słońce w tym czasie się wypali.  Co 720 tysięcy lat otwierają się kaldery, takie jak chociażby ta w parku Yellowstone, sprowadzające na Ziemię klimat zimy nuklearnej. Może nie będziemy musieli czekać miliardy lat? Siedzimy w rozpędzonym ekspresie bez hamulców i maszynisty i tylko czekać jak na jakimś rozjeździe skręcimy na boczny tor i rąbniemy w skarpę.

65 milionów lat temu, biedne dinozaury kładły się spać bez świadomości, że nadeszła dla nich noc bez końca, nawet jeśli pędzącą asteroidę było już widać na niebie. Świadomość bytu, umiejętność wyobrażenia sobie swojego nieistnienia jest jabłkiem z rajskiego drzewa.
I co możemy zrobić? Nic. Wspominając Odyseję Kosmiczną 2001 widzimy jaka przepaść dzieli kość, którą walnęło się obcego małpoluda w łeb i komputer Hal 9000. Więc może do czasu, nim nadleci kolejna asteroida, Yellowstone zamieni się w morze lawy lub słońce spuchnie poza orbitę Ziemi coś wygłówkujemy? Pozdrawiam Waldemarze i sorry za pseudonaukowe rekolekcje :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Witaj kocie - czytam i jestem zafascynowany tymi wielkościami - tylko jedno mi się nie zgadza - piszesz że w widzialnym świecie -

to wszystko istnieje - nie wieżę że można to wszystko zobaczyć - jeszcze nie posiadamy takiej technologi by tak daleko sięgać.

Więc dla mnie to większość z tych liczb to fantazja - przekonaj mnie że nie mam  racji miły kocie.

Za bardzo interesujący artykuł  wielkie dzięki  -  no i za czytanie.

                                                                                                                                                                                                     pozd.

                                                                                                                                           

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Szacuje się - a więc nie policzono. Oczywiście, że te liczby są ssane z palców ułożonych w konkretnej kolejności. Założono, że Wszechświat rozszerza się z jednakową prędkością we wszystkich kierunkach i ma jednakową gęstość materii. I z tego założenia wypływają te liczby. A przecież nie wiemy nawet jaki jest kształt Wszechświata. Zakładamy, że jego genezą był wielki wybuch więc ma kształt kuli. A jeśli Wielki wybuch był zderzeniem dwóch niewyobrażalnie gęstych i wielkich skupisk materii? Według ziemskich praw fizyki powinien mieć kształt dysku. Chyba, że te skupiska poruszały się po tej samej prostej w przeciwnych kierunkach, mając zbliżoną masę i prędkość i ich energie się zniosły.. Ale takie zderzenie jest mało prawdopodobne. Niemniej żeby zaobserwować kształt Wszechświata, trzeba byłoby wyjść na "zewnątrz". Czyli gdzie, bo poza granicą do której dotarło właśnie światło nie ma nic. Więc w czym do cholery Wszechświat się rozszerza?

I jeśli już jest tam takie coś, to co stoi na przeszkodzie, aby takich wszechświatów jak nasz było 350milardów, albo i więc ej? Lecam po piwo do biedry. Na razie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...