Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Mieliśmy na starcie ogromny potencjał:
kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach.
Wybuchła intymność jak kwiat orchidei,
rozlałeś się we mnie jak byśmy mieli 
znów wiosnę życia. 


Nadeszło lato ze słońca spokojem:
ten czas na rozmowy i bycie we dwoje.
Wiatr włosy pogania i zmarszczki prostuje:
- Tak dobrze mój miły z Tobą się czuję -
szeptałam w ciszy.


A potem znów przyszło jesienne zliczanie
i myśli co Potem… czy starczy sił na nie?
Czy bilans wysiłku jest równy rozkoszy
a koszty miłości zapewnią zbiór koszy
owoców na zimę?


Schłodziła się aura, mrok cieniem otacza
bo zima dopada tak samo bogacza… 
Brakuje iskierki co serce ogrzeje.
Kurczą się słowa. Znikasz z promieniem,

jak dzień co się skraca.

Edytowane przez beta_bez_alfy (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

inna wersja, dla warsztatu. ale i tak nie wiem czy lepsza

 

Wiosna na starcie i przestrzeń na życie

Ja, świat, a Ty w nim - moje odkrycie.

Kwitła intymność jak kwiat orchidei,

rozlałeś się we mnie - żeśmy się mieli

pełnymi garściami. Kupić nie można.

 

Lato pobożne ze słońca spokojem:

ten czas na rozmowy i bycie we dwoje.

Wiatr włosy odgania i zmarszczki prostuje:

- Tak dobrze mi z Tobą, wspaniale się czuję - 

drżałam w swej ciszy, nie całkiem samotna.

 

A potem znów przyszła jesień markotna

i myśli zliczanie… czy starczy sił na nie?

Czy bilans wysiłku jest równy radości

a siła młodości rozejdzie się w kości?

Z oddali czas chłodu nam się przyglądał.

 

Zmieniła się aura, mrok na nas spogląda

i cieniem zajmuje, ściska, otacza,

bo zima dopada tak samo bogacza…

Brakuje płomyka co serce rozgrzeje.

Kurczą się słowa. Znikasz jak dnieje.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki Marlett za czas i komentarz.

 

Pierwsza wersja poszła z palca. Czasami melodia się ułoży w głowie, zanim spłyną słowa. A one już tylko wpadają w foremki.

 

Ciepło pozdrawiam 

Bb

Opublikowano

Najwyraźniej wena cię lubi :)

Poprawiłabym co nieco, bo wydaje mi się, że wiersz  zyskałaby na rytmice.

 

Mieliśmy na starcie ogromny potencjał:
kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach.
Wybuchła intymność jak kwiat orchidei,
rozlałeś się we mnie tak jak byśmy mieli 
znów wiosnę życia. 


I nadeszło lato ze słońca spokojem:
ten czas na rozmowy i bycie we dwoje.
Wiatr włosy pogania i zmarszczki prostuje:
- Tak dobrze mi z Tobą,  tak dobrze  się czuję -
szeptałam w ciszy.


A potem znów przyszło jesienne zliczanie
i myśli co potem… czy starczy sił na nie?
Czy bilans wysiłku jest równy rozkoszy
a koszty miłości zapewnią zbiór koszy
owoców na zimę?


Schłodziła się aura, mrok cieniem otacza
bo zima dopada tak samo bogacza… 
Brakuje iskierki co serce ogrzeje.
Skurczyły się słowa,  zanikasz  z promieniem,

jak dzień co się skraca.

 

Nie przekonują  mnie tylko "zbiór koszy owoców"   i "zima dopada tak samo bogacza" brzmią trochę jakby  napisane były  "na siłę"

Poza tym zgrabny wiersz :)

 

Pozdrawiam ciepło :)

Opublikowano

Bożenko, 

"zbiór koszy owoców" - w znaczeniu efektów, zapasów - czy relacja się opłaca. Pragmatyczne dość podejście.

A z tym bogaczem - to głębsza myśl się chowa. Może za głęboko ;D

A co do weny, to wolalabym jej nie mieć i żyć spokojnie :D.

 

Dziękuję za czas i komentarz.

Poprawki po przemyśleniu wprowadzę.

Pozdrawiam ciepło 

Bb

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena toż przecie od razu zastrzegłem że człowiek strzela a a Panbucek kule nosi.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Dzień dobry, trochę pan się spóźnił  Przepraszam bardzo, zabłądziłem w próżni  Skąd pan przebywa, opowie pan coś o sobie Jestem dziwną istotą, nie rozumiem sam siebie  Brzmi to znajomo, nie zawsze idzie nam po myśli  Oczywiście, lecz czuje, że moje życie to nieustanny wyścig  Za czym pan tak gna? Jeśli mogę wiedzieć Jasne, że tak. Mogę panu opowiedzieć  Goniłem za miłością i poprawą własnej egzystencji Nie wyszło mi to dobrze, a chciałem być jak sól tej ziemi A więc, co poszło nie tak? Zbyt bardzo się starałem, nie zadbałem o głowę  Teraz nie opuszczam myśli, jakby czarodziej rzucił klątwę  Zabrzmiało to poważnie, może Pan swobodnie spać? Mogę, gdy moje oczy nie mogą rady dać  Chciałbym bardzo Panu pomóc, ma pan jakieś zainteresowania? Uprawiałem dużo sportu, teraz każda czynność jest jak olimpiada Zresztą, jaki Pan? Nikt tak dobrze mnie nie zna, jak moje drugie ja Bardzo dobrze wiesz, że przez ciebie nie mogę spać  Nadchodziłeś zawsze, w najgorszym momencie Chciałeś mej poprawy, teraz jestem tu gdzie jestem  Ty mi doradzałeś, się mną opiekowałeś Gdyby ciebie nie było, było by mi łatwiej  Szanowny Panie, proszę o spokój  Byłem spokojny, lecz ty mi go zabrałeś  Wiem już jedno, odseparuje się od ciebie Ponieważ dla mnie nie jesteś, żadnym człowiekiem 
    • Róże   Że się słowik rozśpiewał nad tobą W ten czas gdy kwitła łąka i maj A słońce które dało ci kolor Widziało krew czerwieńszą niż kwiat   By ciernie co rdzeń plotły ku górze Chciały marzenia oddać niebiosom Mogły na strzępy potargać uczucie Bo ich błękity wziąć same nie mogą
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Samotny podróżnik - Tie-break/listopad 2025  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...