Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

walczyk po deskach skocznie gna

tańczą go wszyscy na trzy pas

z wdziękiem wirują w życia rytm

nie doceniając smaku chwil

 

radosne miny wokół są

szczęście przepływa z rąk do rąk

nagłe potknięcie no i bach

ktoś się pozbierał rach ciach ciach

 

i w rytm walczyka dalej mknie

promienny uśmiech wokół śle

walc towarzyszy wszystkim nam

wypełnia każdą porę dnia

 

podkreśla rytmem nocy czar

a w dzień zagłusza miejski gwar

zatrzyma w pracy urok chwil

w melodii walca pędzą dni

 

czas wartko płynie taniec trwa

lekka zadyszka na trzy pas

znowu upadek lecz sił brak

pomogli inni aby wstać

 

z trudem złapany jeszcze rytm

znów walc omotał w sercu tkwi

nogi po deskach szur szur szur

muzyka gasi w nogach ból

 

może się uda zrobić zwrot

zrozumieć życie to jest to

radości smutki czerpać zeń

smakować to co daje dzień

 

walczyk przyspiesza na trzy pas

nagle upadek bliscy w łzach

ostatnia droga krzyż i ksiądz

a walc gna dalej tańczą w krąg

 

muzyka niesie stały takt

rotacja wciąż na deskach trwa

melodia wieczna skocznie gra

w rytmie walczyka na trzy pas

 

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Niby niewinny walczyk, a budzi niepokój.

Ładny wiersz.

Niestety nie da się zwolnić, kiedy inni wszędzie dookoła tańczą w jednakowym, szybkim rytmie. Kto zwolni, to go podepczą albo wyrzucą na margines.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Arsis Była nadbękartem i gdy się urodziła jedna położna wyskoczyła przez okno a druga do końca życia była kołowata

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Świeżo malowany paznokieć złamałam, Chcąc pogłaskać cię ze współczucia po głowie. Jesteś szorstki, skarbie, glacę masz z agrestu, Krzywisz się, gdy cię całuję namiętnie.   Chociaż kłów nie wystawiam, jadem nie truję, Smoka nie widziałeś? później się umaluję. Patrzysz na mnie zza gazety tępo, Jakbym ukradła ci schabowego z talerza.   Do matki dzwonisz, gdy mleko mi z gara wykipi. Są dni, kiedy rozmawiamy po niemiecku, I takie, jakbyśmy byli sławnymi solistami W wiejskim zespole metalowym „Krzyk”   Córka przed nami się chowa pod stołem I z klocków buduje domek wariatów, A my w nim mieszkamy – tanim, bo bez klamek. Głupcze, naucz dziecko jeździć na rowerze!   I po gałęziach skakać – wie, jak z procy strzelać? Pokaż jej psikusy, niech sąsiedzi drżą ze strachu. Daj mi dokończyć szalik z włóczki pod choinkę. Obiecałeś kąpiel w stawie na golasa – i co? nici?   Do Egiptu już mnie nie zabierzesz na wielbłądy, Cioci z Ameryki nie zobaczę ani jej dolarów. Pozostały nam wycieczki do warzywniaka. Antoś, ty fajtłapo moja, ja cię kocham,   Choć życie nasze nie bywa lukrowane, W nim wszystkie drogi zbliżają nas ku sobie. Wystarczy, że rano budzimy się rozmarzeni... Mamy cały wszechświat do przemierzenia.  
    • @viola arvensis Chwytać każdą chwilę z lodu, lawy, szkła.. Przecież my na chwilę.. póki serce gra.   Pozdrawiam! Dobrego tygodnia!
    • @Leszczym  Michał Nie ma to, jak prosta droga do celu, szeroka jak rzeka :))
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...