Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Myśli
Jak kamienie,
Ruszyły lawiną.
Obijają się o siebie,
W dzikim tańcu płyną
Dlaczego?
Dla kogo?
Po co?
Kto zawinił?
Nic już nie powstrzyma
Pędzącej lawiny.
Zabierają spokój,
Rozbijają duszę.
Jak to się zdarzyło,
Że nie chcę, lecz muszę?
Z czyjego nakazu
Wzbiera w piersi łkanie?
Wszak co się raz stało
Już się nie odstanie!
Nie będzie powrotu
Beztroskiego lata.
Decyzje zapadły
aż do końca świata.
Nie umknę przed nimi,
Nie schowam się w szafie
Nie przyznam przed nikim,
Że już nie potrafię
Kochać, śnić i marzyć...
Że zapadłem w sen
Z którego wybudzić
Może tylko śmierć...
Więc umrę.
Dla wszystkich.
Więc powstanę nowy.
Prosty, jasny, beztroski,
Na wszystko gotowy,
We wszystko wierzący,
W nadzieję odziany,
Czujący jak dziecko,
Jak dziecko kochany.
Może ktoś zauważy,
Że przyszedł na świat
Człowiek nowy,
Choć przecież żyjący od lat.
Może ktoś dostrzeże śmierć
I zmartwychwstanie?
Nadziejo!
Ty jedna
Na zawsze
Zostaniesz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pan Prezydent z małżonką pięknie zaprezentowali się na czytaniu poezji Jana Kochanowskiego. W liceum od Reja i Kochanowskiego zaczynam naukę z poezją:) miałam polonistykę bardzo wrażliwą na tym punkcie:)
    • @Alicja_Wysocka Też tak przypuszczam :) @iwonaroma Czyli maks siódemki zęby :) @Berenika97 Tak, to taka właśnie historia, świetnie ją uchwyciłaś :) @Sylwester_Lasota Dziękuję i również pozdrawiam. @wierszyki To nie absurd, to real :)
    • W tej ciemności, wśród drzew i ścieżek podleśnych kroczyłem patrząc na pnie rzeczy smutnych, na ciemniejące gałęzie myśli ich kora nierówna, ich korzenie poplątane. Potykając się o nie, łamałem kości, naciągałem mięśnie, naznaczone znamieniem czasu pnie ponacinane uznawałem za znak sędziwości W mądrości swojej jednak nie pojąłem że nie należy zatrzymywać się nad nimi, pochylać głowy nad tymi stertami gruzu rozsypanego przez tych, co nie mają na uwadze przechodniów , którzy w cieniu księżca odszukiwali drogi do nieba lecz ja nie pójdę już za ułudą, ze łzami już nie przyjdę przytulać brzoz wysokich światło księżyca pomimo blasku odbija zaledwie promienie słoneczne, a sklepienie wciąż ciemne i tak potykając sie raz za razem, updadłem niczym martwy resztkami tchu pacierz zmawiając, posłyszałem tylko słowa: po prostu idź gdzie światło i ciepło - tego do końca nie wiem lecz wstałem i poszedłem nie patrzac za siebie
    • @ViennaP Zgadzam się z Twoim komentarzem. Choć dobro to jedno, a siły zła to drugie, podobnie jak ludzka przewrotność i przekora :) @Berenika97 No pewnie coś w ten deseń, ale czy o to chodziło to nie wiem, ale bardzo dziękuję za piękny i staranny komentarz :)
    • @Milady w moim jest to spółka z kosmatym, oczywiście z ograniczoną odpowiedzialnością. Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...