Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

twa materia mi nieznana

dlaczego

ciebie właśnie wybrałam,
wyjęłam z wód Como

taki mały
nieforemny –

nawet nie błyszczałeś
ni głosem
nie wabiłeś żadnym

dlaczego

gdy na ciebie patrzę
trzymam cię w dłoni
obracam w palcach
czuję obłość
fakturę
w kolorach

podziwiam sublimację
krańców
nieba i dna

Opublikowano

sublimiacja krańców ciekawa metafora!!Bardzo ładny tekst!!naprawde podoba mi się!!
Pozdrawiam :)


Prosimy o uzasadnianie wyrażanych opinii. Komentarz narusza regulamin oraz zasady serwisu.

Moderator

Opublikowano

no niby tak niepotrzebne jest te powtórzenie ale z drugiej strony bez niego było gorzej chyba!! :)


Prosimy o uzasadnianie wyrażanych opinii. Komentarz narusza regulamin oraz zasady serwisu.

Moderator

Opublikowano

"pierwsza strofa- wydaje mi się taka na siłe...., niepotrzebne ciągłe "dlaczego" nadaje tekstowi niepotrzebne patetyczne zabarwienie, za to końcówka ciekawa, mile zaskakuje faktura w kolorwach.... warto popracowac jeszcze- powodzenia;)

Pozdrawiam
Agata"

Agato, owo "dlaczego" ma w tym wierszu dla mnie kluczowe znaczenie, jest podkreśleniem wyjątkowości przedmiotu, z reszty się nie tłumaczę, bo nie widzę powodu. Dziekuję bardzo za interpretację wiesza.
pozdrawiam
an.em

Opublikowano

To dwukrotnie powtórzone "dlaczego" zupełnie mi nie przeszkadza. Więcej - podkreśla motyw zastanowienia nad losowością zdarzeń, a może wręcz odwrotnie nad celowością rzeczy pozornie przypadkowych i to zarówno w sensie dosłownym - wybrania właśnie tego kamyka spośród milionów innych możliwości - jak i przenośnym.
Wiersz o zabarwieniu filozoficzno-emocjonalnym przemawia do mnie i podoba się.
Pozdrawiam.
Ja.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...