Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano



Jest nas tu tylko trzy; ja, mama i babunia, a wokół las i las, bo mamie pozwolono mieszkać na plebanii, a mnie się wydawało, (byłam dzieckiem) że w samym środku lasu. Nikt inny tu nie mieszkał i nawet nie wiem gdzie był kościół, być może wcale go nie było, nie było też żadnego księdza. Plebania była poniemiecka, a mama miała uczyć w szkole. Szkoła nie była dla mnie jeszcze niczym interesującym, mnie intrygował las. Był gęsty, mroczny i liściasty. Dla mamy stał się darem losu, bo w lesie były grzyby, mnóstwo grzybów, całe połacie grzybów rozmaitych, a w domu, czyli na plebanii tylko kartofle od mieszkańców wsi. Czasem mieszkańcy przynosili mleko. Początek lipca. Jadłyśmy co dzień gotowane grzyby do tego placki na oleju.
Przywieźli nas tu furką, najpierw szosą, a potem drogą stromą i piaszczystą do tego mrocznego niby domu, który jak mogło się wydawać stoi w środku lasu. Ale być może las się wdarł, kiedy nie było tu nikogo? Wieś jest za lasem. I uprawne pola. Mama mówi, że oprócz grzybów w lesie tam trzeba poszukać czegoś do zjedzenia, ale ostrożnie, w tajemnicy. Pamiętam, po Powstaniu mieszkałyśmy na strychu u jakiegoś chłopa. Mama nie miała już pierścionków i zegarka, nic już nie miała do sprzedania, byłyśmy głodne, ja i babcia. Mama kradła pszenicę temu chłopu i gotowała na piecyku.
Wyszłyśmy z lasu powolutku, bo babcia miała opuchnięte nogi i w ogóle była chora, nie chciała jednak zostać sama na plebanii. Daleko widać było wieś. A mama kiedyś już tam była, to znaczy na wsi była, żeby załatwić formalności, a potem ktoś nam przyniósł kosz kartofli, mleko w butelce, olej. Pola tylko gdzie niegdzie zaorane. Tu i tam jakieś krzaki, jary. Wieś skryła się za pagórkiem i teraz nikt nas nie zobaczy. Idziemy miedzą. Przed nami cały zagon grochu, ale splątany jakiś, małe strączki, babunia mówi że to wyka. Skąd wie? To nic, bo mnie smakuje na surowo. A mama zbiera strączki do koszyka, co chwilę jednak się rozgląda. Jesteśmy same. Nikt nie widzi.
Mieszkamy na tych wzgórzach, bo mama chce być blisko grobu taty, w miejscu gdzie poległ, a jednak to nie było tu, nie po niemieckiej stronie. To nie te wzgórza, inny las, niby w tej samej okolicy, ale dość daleko, więc mama tego grobu nie odwiedza. Tatę znam z opowiadań i ze zdjęć, tych które cudem ocalały. Podobno zginął śmiercią bohatera. Był piękny, mądry, dobry. Gdyby żył byłoby więcej czegoś do zjedzenia. Prawdziwy dom. I żadna z nas by się nie bała, a teraz się boimy. Ja chyba jednak nie tak bardzo. Chodzę po lesie z mamą, zbieram grzyby. Widuje się żołnierzy. Rosyjskich, mówi babcia, ale ani babunia ani mama nie są tym zaniepokojone. Przeciwnie. Odnoszą się przyjaźnie do żołnierzy. Obydwie rozmawiają z nimi po rosyjsku. A oni zaglądają na plebanię i znikają. Mają gdzieś swoje własne sprawy. Ale nie wszyscy, bo jeden, młody, jasnowłosy, porucznik mówi babcia, wydaje mi się, przesiaduje dłużej. Widzę, że mama jest zadowolona, a on się śmieje patrząc na nią, ale cichutko jakoś i nieśmiało.
Jednak ten las i ta plebania, to nie jest cel naszej wędrówki. Przenoszą mamę w inne miejsce, do starej poniemieckiej szkoły gdzie jest mieszkanie dla nauczycieli i dużo więcej miejsca do zabawy. Jest strych, na strychu stosy książek. Babunia nie zna niemieckiego i dla niej są bezużyteczne - mówi, ale ja lubię się książkami bawić.
Ta dziwna szkoła stoi na uboczu, tuż za nią jest pagórek, a na pagórku poniemiecki cmentarz, którego nikt już nie odwiedza tylko ja, bo ja tu przesiaduję. Zmarli mnie jednak nie obchodzą. Są tylko kopczykami ziemi. Najbardziej mi się podobają ozdobne ogrodzenia wokół grobów z furtką przez którą wchodzę do środka... I to jest to! Mój wymarzony dom dla lalek i ogródek.






Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...