Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bez miłości
błądzimy od świtu do świtu
zobojętnieni

pośród okruchów
namiastką chleba karmiąc
wygłodniałe usta

mijamy się co dzień od nowa
wśród bezpańskich serc
na ulicach
wyrastają melancholie

Opublikowano

@looesje_

"zobojętnieni" to możemy być kwasem albo zasadą ;)
Brakuje mi w drugiej strofie odpowiedzi na pytanie; kogo tym chlebem karmimy? Siebie czy innych(jakich?)?
Ponarzekałem sobie ^^ Za to 3 zwrotka mi podchodzi.
Pozdrawiam.
EDIT:
Doszukałem się w słowniku PWN, że można używać "zobojętniać" jako "pozbawiać kogoś uczuć". Mea culpa. Miło by było jakby jakaś mądra duszyczka rozwiała moje wątpliwości co do użycia tego słowa(bo nadal są) :)

Opublikowano

@Carat


pomagając sobie słownikiem synonimów zobojętniać to czynić neutralnym. możemy to sprowadzić również do reakcji chemicznej, gdzie za wikipedią: Reakcja zobojętniania (neutralizacji) reakcja chemiczna między kwasem a zasadą, która prowadzi do zmiany pH środowiska reakcji w kierunku bardziej obojętnego odczynu.

Miałam na myśli, że pozbawiamy siebie uczuć i czynimy siebie obojętnymi na uczucia innych i swoje, nie znajdując i nie umiejąc odnaleźć tego co właściwe...ot, taka moja dedukcja :)

Jeżeli chodzi o drugą: w domyśle swoje usta.... siebie - kłamstwami o szczęściu.

Tyle chyba z mojej strony :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon Tracy Już sam wstęp, w którym oddajesz hołd poètes maudits, ustawia bardzo wysoką poprzeczkę. I muszę przyznać, że wiersz skutecznie realizuje te założenia. To, co uderza najmocniej, to niezwykle plastyczny, naturalistyczny, turpistyczny język opisu. Obrazy rozkładu – "miękka pierzyna z wylanych trzewi", "rozpadam się... przy pomocy much, ptactwa i czerwi" – są świadomie brutalne i doskonale oddają ducha dekadenckiego buntu przeciwko pięknu. Bardzo podoba mi się też psychologiczny wymiar tekstu. Gorzka zmiana od podmiotu, który "postawił na romantyczność", do człowieka pełnego pogardy dla samego siebie ("Ja sobą też choć niewczas gardzę") i cynicznie stwierdzającego, że "miłości nie ma", jest naprawdę przejmująca. To rozczarowanie jest rdzeniem tego wiersza. Jednak najmocniejszym i najbardziej mrocznym akordem jest dla mnie końcówka. Przeniesienie uwagi z własnego truchła na "bezpieczną w swej sypialni" Ukochaną to mistrzowski zabieg. Ten obraz Kostuchy u wezgłowia, która nie jest pocieszycielką, ale mściwą sędzią i "skutecznie wypatroszy" ją z grzechu, jest naprawdę potężny. To już nie tylko "memento mori", to niemal klątwa, która nadaje całemu utworowi głęboko mroczny charakter. Tekst jest świetny!  
    • @Berenika97 Idealne nawiązanie do wiersza.
    • Piękny wiersz Bereniko:) dla nas ludzi przestroga, że idziemy w złą stronę:):) pozdrawiam:)
    • Coś w tym jest:):) pozdrawiam:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To jest potężne i bolesne... Te kontrasty - pachnąca łąka pokryta śniegiem, pszczoły w puchu, a potem ta brutalna rzeczywistość wojny. Siew na zmarzniętej ziemi, krew zamiast ziarna, ciała użyźniające morgi... Przejmujący obraz absurdu wojny. Mocny wiersz! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...