pocałunek w deszczu szczery
gościńcem czeka szeroko
mokradła zbożem zaścielił
noce zabiera obłokom
mostami stoją pragnienia
szarość barwami się dzieli
wiara już budzi i zmienia
dni okradane z nadziei
sercu to jednak za mało
i ciągle prosi o jeszcze
tak jakby dobrze wiedziało
co ukryte jest pod deszczem
kałuże nie mówią
czasem złośliwie szeleszczą
zostało im tylko wspomnienie
po nocnym deszczu