Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Moi wredni bliźni


Rekomendowane odpowiedzi

Niczym w teatrze mówią do mnie wierszem,
w maskach jedynie udają aktora
- przecież w ujęciu obiektywnym, szerszym,
ich życie sceną jak ongiś agora.

Większość się bawi kosztem uczuć wielu,
zwłaszcza najbliższych, którzy trwają w wierze,
szczęścia zaznają raczej dzięki zielu,
wyznając prawdę nadzwyczaj nieszczerze.

Zmienia się scena świata niedbałego
na życie w prawdzie czyli w pobożności,
stąd tylu nie chce Królestwa Bożego,
lecz chcą się nurzać w wszelkiej plugawości.

Wolą Stachury posłuchać zawodzeń,
wolą nihilizm wsparty hedonizmem
- chcą "tu i teraz" żyć wśród niepowodzeń,
ślepo zawzięci, co jest idiotyzmem...

Wrażliwość służy hołdowaniu sobie
- narcyzm stanowi im akt uwielbienia,
mają bożyszcza swe w niejednym snobie,
na pierwszym miejscu w życiu "ulubienia".

Grają udając radość, łzy, dramaty,
komedie robią uczestnicząc w życiu,
bliskie ich sercu są bzdurne diamaty *
- sens życia widzą w "doczesnym pobyciu".

Więc nie ma dla nich Bytu ponad byty
(te materialne, postrzegane zmysłem)
- głupi jest człowiek swą mądrością syty,
wszystko sądzący tylko swym umysłem...

Zmysłom jedynie wierzą i swym mózgom
- "szkiełko i oko" wiedzie ich w nieznane,
stąd nie ma końca tyradom i... bluzgom
- te dialektycznie zostały "wyznane".

Pogląd a priori - "całkiem bez powodu",
z założeń (mylnych) "jedynie możliwych
- sprzeczności nie ma" (a także dowodu),
"w rozumowaniu" o sprawach nobliwych.

Prawami przemian zwiedzeni znamiennie
hołdują racjom (jakże zakłamanym)
- filozoficznie mają być niezmienne
i kłam zadawać prawdom objawianym.

Własne idee materializują,
by "ilość w jakość przemieniać" z kretesem,
"punktem krytycznym" ów cud określają
- marzy niejeden by zostać krezusem.

Czczą antagonizm (jako Szatan Diabeł),
wierząc, że płodzi nową jakość życia
- niejeden wylał już pomówień kubeł,
temu co dowiódł fałszywości "zszycia".

Chciejstwem sprawiane tupnięcia, swawole
wciąż powodują niemało udręki
- czciciele Złego tak jawią złą wolę
- to przez nich "biedak" niejeden "kaleki".

Płodzą banały swym "zdrowym rozsądkiem"
- filozoficznie przejawiając wiarę
"nierozstrzygalną" wszechświata porządkiem,
iście diabelską mając przy tym miarę.

Próżno nonsensy stroją w pawie pióra,
gołosłownością wspierają twierdzenia,
wieloznaczności wchłania czarna dziura
interpretacji, co fałsz w prawdę zmienia.

Quasi-religia służy zakłamanym
- łżą jako Szatan o swoich odkryciach,
dając wymowę "faktom" (domniemanym),
aby poprzestać na własnych opiniach.

Przy tym są "cali z ran" wszak zbudowani,
więc noszą swoje dusze na ramieniu,
gorzko się śmieją bzdurą oszukani,
uciech miast szczęścia szukając w istnieniu.

Bankiety, rauty urządzają po to,
by iść przez życie podłą tyralierą,
alkohol, prochy zażywają przeto,
by zmysły sycić szczęścia atmosferą.

Puchną im serca nadęte rozkoszą,
kace moralne leczą podłą sztuką
- dufni, że wyrzut jej pięknem rozproszą
- ich ślad zaiste jest niknącą smugą...

Nikt z nich nie roni łzy jednej, prawdziwej,
choć w teatralnym geście płaczą rzewnie
- próżno w nich szukać cnej prawdy poczciwej,
więc światopogląd ich wygląda wrednie.

* http://pl.wikipedia.org/wiki/Materializm_dialektyczny


[center]http://www.poezja.org/wiersz,79,150518.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...