Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na to pytanie łatwiej jest odpowiedzieć pisząc, czym poezja nie jest. Powszechnie wiadomo, że trudna do zdefiniowania poezja istnieje - ma uznane miejsce w literaturze, pojmowanej jako pisemny dorobek ludzkości. Od zarania ludzkości, do tworzenia poezji pobudza niektórych ludzi zarówno umysł jak i serce. Zainspirowany twórca stara się tym co pisze zainspirować tych, którzy po pierwsze zechcą przeczytać to, co on uznał za poezję. Każdy ma prawo do własnego zdania na każdy temat, w tym na temat tego czym jest jego twórczość. Niezależnie od tego każdy, kto zechce przeczytać dany utwór, ma prawo do własnego zdania na jego temat. Najczęściej bywa tak, że niezależnie od tego, jak bywa odbierany dany konstrukt (mniej czy bardziej zwersyfikowany i ozdobiony środkami artystycznymi), jego twórca nie zmienia swojego zdania o nim. Wie ile dołożył starań, by uplastycznić przekaz swoich myśli i nadać im melodyjne brzmienie, w takt muzyki jaka mu gra w duszy. Nie każdy wiersz nie każdego twórcy zmusza każdego do zadumy, śmiechu lub płaczu. Rzec można, że to truizm, ale w książce The Need for Words (Potrzeba słów) odniesiono się do tej kwestii tak: "Poezja to często nic więcej jak tylko słowa - tak dobrane, by dostarczyć silnych i nagłych doznań. W tym między innymi tkwi przyczyna tego, że wybitne wiersze (...) są pod każdym względem niezapomniane". Niezwykłość danego tekstu to rezultat jego ocennego potraktowania. Nie każdy człowiek dostrzega niezwykłość w danym utworze, który wielu innych uznało za niezwykły. Ponieważ tak jest i nie sposób bez końca wieść spory o to czy dany tekst jest, czy też nie jest dla kogoś niezwykły, więc zwykło się mawiać: "O gustach się nie dyskutuje". Faktem jest, że w statystycznym ujęciu "piękna" poezja rzadko bywa wytworem płytkiego umysłu. Poza tym, w tym ujęciu uprawnione jest stwierdzenie, iż "od dawna zajmuje się tym, co w życiu [color=blue]najistotniejsze - więziami międzyludzkimi, miłością, wartościami duchowymi, otaczającym nas światem i sensem istnienia[/color]". Przeto nic dziwnego, że poezja to jedna z najstarszych form artystycznej ekspresji. Swoje walory wykazuje swoiście w zestawieniu z prozą. Pewien słynny poeta powiedział, że gdyby obie równie dobrze opisywały tę samą rzecz, "wiersz zostanie przeczytany setki razy, natomiast utwór prozatorski raz". Poczytność danego wiersza (przez tę samą osobę, która do niego powraca) jest więc obiektywnym wskaźnikiem wartości artystycznych dla danego utworu. Ponieważ poetyk jest nieomal tyle samo ilu było i jest twórców utworów stroficznych, więc nieuchronnie (i mimowolnie) istnieje wiele różnych form poetyckich. Niektóre są rymowane, a inne nie. Czasami wręcz przypominają prozę. Czym zatem jest poezja? Co jest jej wyznacznikiem? Dzieło Macquarie Dictionary definiuje poezję jako: "sztukę rytmicznej wypowiedzi, pisemnej lub ustnej, dostarczającej wrażeń estetycznych poprzez piękne, twórcze lub wzniosłe myśli". Po tych stwierdzeniach dzieło to dodaje, że poezja jest to "metryczne dzieło literackie; utwór wierszowany [u]i tyle[/u]!. Tu nasuwa się spostrzeżenie, że cechy podane w takiej definicji widzi w swoim utworze twórca, który decyduje się opublikować dany utwór, jako składnik najszerzej rozumianej poezji i... nikomu nic do tego, jeśli jego wypowiedź mieści się w ramach wolności słowa. Po opublikowaniu dany utwór nieuchronnie jest traktowany przez różnych ludzi różnie, w rezultacie czego może się okazać, iż twórczy trud był daremny, lub nie... Jak widać w wyznaczniku poezji najszerzej rozumianej są dwa kluczowe elementy: rytm i metrum. Rytm jest cechą otaczającego nas świata (jest bardzo zróżnicowany i bardzo często niepowtarzalny). Słychać go nie tylko w pływach oceanicznych, porach roku, czy biciu serca... Jeśli czytając dany zestrój wyczuwa się w nim [u]powtarzalność[/u] jego tych czy innych elementów, to pierwszy z kluczowych wyznaczników poezji występuje. Jeśli do tego w subiektywnym odbiorze danego zestroju czytelnik zauważa charakterystyczny wzorzec rytmu (metrum), to dany zestrój ma prawo uznać za posiadający drugi z kluczowych wyznaczników poezji. Rym może być ale nie musi. Nierzadko pełni rolę ozdobnika (jeśli tylko i wyłącznie ozdobnika, to też dobrze moim zdaniem, chociaż rolą rymu winno być stosowne akcentowanie meritum danego stychu (wersu). Oczywiste jest, że to gdzie doszukamy się rymu i jak on wybrzmiewa to kwestia stanowiąca o jego wartości lub użyteczności (przydatności), stąd zgadzam się na zestroje pozbawione rymu, choć nie uznaję za wiersz zestroju, który nie posiada rytmu i metrum. Niezależnie od tego co stanowi meritum zestroju, jeśli tylko wykazuje on te dwie kluczowe cechy, nie ośmielę się - w przeciwieństwie do administratora serwisu www.poezja.org - odmówić danemu zestrojowi cech wiersza. Ponieważ regulamin tego serwisu nie stanowi o tym co ma być meritum zamieszczanych w nim utworów, więc kolejne [color=red]banowanie[/color] mojej aktywności w tym serwisie, w świetle powyższego zmuszony jestem postrzegać bardzo negatywnie.

Czy jestem w takim postrzeganiu banowania odosobniony?
To się okaże...
Nie wykluczam, że tak, ale wówczas...

Na koniec podkreślę, że powszechnie (Czy w tym serwisie też?) poezję od dawna ceni się za przekazywanie bogactwa myśli w niewielu słowach. Jak każdy może przeczytać w The World Book Encyclopedia, poetyczne słowa "wyrażają znacznie więcej, niż wskazywałby ich sens. Rozpalają wyobraźnię (...) Język poezji jest przesycony treścią; znaczenie jednego wyrazu może podsunąć skojarzenie, dzięki któremu cały wiersz ożyje w twej imaginacji". W świetle tego wara każdemu narzucać lub zakłócać czy też uniemożliwiać drugiemu (też potencjalnemu czytelnikowi) odbiór.

[color=blue]Mimo tego administratorzy serwisów poetyckich, krytycy i komentatorzy to robią...[/color]

Oczywistą oczywistością nieoczywistą dla nazbyt wielu jest okoliczność, że niekiedy wiersz trzeba przeczytać parę razy, zanim w umyśle "przeskoczy iskra" pozwalająca uchwycić jego sens i wartość, także artystyczną.

Haniebną sprawą jest [color=red] usuwanie cudzego utworu z serwisu[/color], który swoim przekazem nie narusza niczyich dóbr osobistych (obowiązujących przepisów prawa).
[color=red]KATEGORYCZNIE ŻĄDAM BY ADMINISTRATOR ZAMIEŚCIŁ USUNIĘTY WIERSZ pt.: Tego naprawdę uczy Biblia.[/color]
Proceder usuwania cudzych utworów prawem kaduka sprawia utratę zaufania do tego serwisu.
Oprócz tego w dniu 07.12.2104 r. bezpodstawnie zastosował tzw. ban - dowód w postaci komunikatu, którego treść zamieszczam poniżej.

[color=red]Zostal nalozony ban na to konto.

Ban wygasa za 36693 sekund.

Wiadomosc od moderatora: to portal poetycki, a nie teologiczny[/color]



Banując moją aktywność w serwisie, administrator i/lub jego moderatorzy zlekceważyli meritum zestroju pt.: Tego naprawdę uczy Biblia i postanowienia regulaminu tego serwisu oraz znaczenie słów:
teologia i teologiczny - http://pl.wikipedia.org/wiki/Teologia
poezja i poetycki - j.w. i http://pl.wikipedia.org/wiki/Poezja
przez co zdeprecjonowali nie tylko w moich oczach serwis poetycki, ewidentnie naruszając przy tym obowiązujące przepisy prawa chroniące moje dobra osobiste i wolność słowa.


[center]http://www.poezja.org/wiersz,79,149781.html

http://www.jw.org/pl/wiadomo%C5%9Bci/sytuacja-prawna/regiony/indie/sad-najwyzszy-panstwowy-hymn-wolnosc-slowa/

Opublikowano

Kiedyś, przeglądałam wyrywkowo wątki mające pomóc forum, ale 'dyskusja' pod nimi schodziła często na kolejne szarpania się słowem,
plus wytyki, kto co komu i kiedy, więc przestałam zaglądać dla tzw. świętego spokoju. Tutaj dotrwałam do pewnego momentu...
nie znam pobocznych torów konfliktów, więc milknę. Chciałabym jednak zostawić kilka przemyśleń.

Jaki jest org, każdy widzi, a niezdrowa atmosfera ciągnie sie już ponad dwa lata, mniej więcej. Pojawiałam sie tutaj 6 lat temu,
ale bywam z przerwami. Co zauważyłam.? niektórzy bywający tutaj "sieją cyklicznie" zło aroganckimi, niekiedy obraźliwymi wypowiedziami,
czy to pod jakimś utworem, czy w wątku i ciągle ktoś chce być ważniejszy, a wtedy zaczyna się "wojowanie", pytam, po co.?
Nigdy nie zrozumiem takich zachowań.. jak w rządzie.. skakanie sobie do gardeł, zamiast w spokoju zastanowić się, co by można..
dla dobra ogółu. Obawiam się, że tutaj i za "dziesięć lat" niewiele się zmieni, jeżeli nie zmieni się myślenie człowieka wobec drugiego
człowieka.

Poza tym, wiersze na "orgu", piszą i czytają zwykli ludzie i chyba tacy sami starają się oceniać innych piszących, ale niechże to staranie
będzie widoczne, w postaci normalnych i kulturalnych postów. Każdy może "wyciągnąć" własny obraz, może podać krytyczne uwagi,
byle bez złośliwości i rewanżyzmu, co też się tutaj zdarzało, niestety.

Forum jest dla wszystkich, jeżeli komuś "nie leżą" wiersze religijne, może je pominąć, po prostu, po co "psy wieszać" na autorze,
tylko dlatego, że pisze w temacie, którego nie trawię. Potem agresja rodzi agresję.. jeden nie odpuści drugiemu.. lepiej "zadrapać" się
do krwi, aż kości się posypią.? tylko jaki obraz stwarzamy samym sobie...
Dziwię sie, że dorośli ludzie nie potrafią przejść jeden obok drugiego, żeby się nie popchnąc, kopnąć, czy opluć i tu, cała gama epitetów.
W taki sposób nigdy nie dojdziemy do porozumienia o ile w ogóle będzie to możliwe.

Przy okazji... stali bywalcy wiedzą też, kto pisze rymowane. Kto zechce, zajrzy, jeśli wiersz spodoba się, zostawi post..
jeśli b.słaby, można pominąć, wiadomo, na analizę ewentualnych błędów potrzeba czasu.
Kojarzę też, że padła kiedyś propozycja działu tylko dla rymowanych, niech powstanie, w czym problem...

Co mnie najbardziej drażni.? WSZELKIE KŁÓTNIE oraz to, że przez "spróchniałą" atmosferę zanikło "komentowanie", nie do zera,
jeszcze są tacy, którym się chce, ale można by dłuuugą listę owtorzyć, gdzie będa osoby, które tylko wrzucą wiersz i obserwują,
jak mniemam, "poza forum".. może się uda i ktoś mi się wpisze.
Miało być krótko, ale nie jest... jesli przynudziłam, trudno...


Dnia: 2014-02-05 22:30:13 napisał(a): Nata_Kruk

[color=red]Ten głos także jest dotąd lekceważony...

[center]http://www.poezja.org/wiersz,79,146854.html

  • 4 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Umysł jest jak zegar co działa pokrętnie: Zegarmistrz nastawił go precyzyjnie Nakierowując jego rytm Ale ten potrafi się zatrzymać I cofać o całe kwartały Lub wybiegać wprzód A nawet symultanicznie wskazywać różne czasy Wbrew racjonalnemu porządkowi. Gdy taki zegar się popsuje Obluzuje w nim jedno koło zębate To nastawić go jest zadaniem siermiężnym: Składaniem mozaiki Bez kompletu elementów Komunikacją przy ciągłym zapominaniu Własnego języka. Możemy poznać każdy szczegół konstrukcji Umieć wyrysować i opisać cały mechanizm Mieć precyzyjne narzędzia A i tak nie umieć przywrócić biegu Wskazówek naszego zegara.
    • @Waldemar_Talar_Talar Za... 4+ Tak piszą pół- klasycy !!
    • dla pani doktor D.                     chodzi normalnie                      o Dominikę.       W poczekalni pachnie lękiem, kawą i lekko zwietrzałą rzeczywistością, którą ktoś chyba rozpuścił w kubku z melisą, żeby pacjenci łatwiej zapomnieli, kim są. Powietrze jest tak ciężkie, że gdybym wziął głębszy oddech, pewnie musiałbym prosić o pozwolenie budowlane. Ciężkie tak, że gdybym kichnął, pewnie dostałbym mandat za naruszenie konstrukcji nośnej rzeczywistości. Siadam na krześle, które skrzypi jak sumienie po długiej nocy. Nad głową plakat: “Twoje myśli – nasza pasja.” Brzmi jak motto piekarni, która wypieka sny na twardo. Wreszcie wchodzi ona, cała złożona z elegancji i chemii mózgowej, z taką kobiecą pewnością ruchu, jakby weszła tu tylko po to, żeby ustawić Wszechświat pod odpowiednim kątem światła. Szpilki w kolorze ust. Usta w kolorze milości. Miłość w kolorze błękitu. Psychiatra. Czarny pas z rozmów trudnych, pół-bogini neuronów, pół-urzędniczka  emocji, człowiek, który nawet cień potrafi zdiagnozować. Patrzy na mnie tak uważnie, jakby próbowała wyłowić moje myśli siatką na motyle, ale taką do połowu gigantycznych, świecących mutantów. - Proszę usiąść,  mówi łagodnie, tak łagodnie, że mam ochotę od razu powiedzieć wszystko, łącznie z tym, że w 2004 ukradłem bratu jogurt i do dziś mnie to męczy jak filozof po nieudanym haiku. I spogląda na mnie zmysłowymi oczami, jakby właśnie otwierała książkę, którą kiedyś napisałem w dzieciństwie, ale zapomniałem ją opublikować. - Co pana sprowadza? Ton jak u egzorcystki, który już wie, że w środku siedzi demon, pije kakao i udaje krzesło. Zaczynam mówić. Słowa wysypują się ze mnie jak klocki Lego, które mają osobny dział w piekle dla dorosłych. Psychiatra notuje. Notuje tak szybko, jakby rysowała mapę mojego kosmosu, ale coraz bardziej jej wychodzi plan ewakuacji. - Widzi pan, mówi po chwili, tu jest lęk uogólniony, tu poczucie winy, tu myśli natrętne, a to… - wskazuje na mój opis życia jak badacz na dziwne znalezisko w lesie - …to wygląda jak opuszczony plac zabaw. Nagle jej oczy błyszczą. Tak błyszczą, jak oczy dentysty, który właśnie znalazł kanał do UNESCO. - Proszę pana… to, co pan ma w tym swoim  umyśle, to jest…fenomen! Nachyla się nade mną jak muzealniczka nad wypchanym mamutem. - Gdybyśmy żyli w średniowieczu, pana lęki byłyby świętymi relikwiami. To jest sztuka! Neuronalny barok! Gotyk rozpaczy! Polifonia paniki ! Ja czuję, że zaraz rozpłaczę się śmiechem albo śmiech rozleje się we mnie jak depresja na promocji. -Musimy zrobić porządek, mówi nagle. Ton jak chirurg, który zaraz wytnie z ciebie cały średniowieczny teatr moralitetów. Wyciąga receptę. Kartkę, która wygląda jak bilet wstępu do lepszego świata, ale bez miejsc siedzących. -  Przepiszę panu coś, co przytuli pana od środka. Serotonina w tabletkach, takie czułe aniołki dla mózgu. Pisze, pisze, pisze, jakby przepowiadała mi los. Jakby wróżyła z farmakologicznej kuli. W końcu patrzy na mnie z uśmiechem, który mógłaby uleczyć pół miasta albo wywołać panikę w drugiej połowie. - Proszę przyjść za miesiąc. Zobaczymy, czy pańska dusza wróciła na swoje miejsce, czy nadal próbuje wynająć mieszkanie gdzieś indziej. Moje myśli... Myśli zaczęły mi się plątać tak dziko, jakby w mojej głowie odbywał się maraton chomików po energetykach, każdy z nich z dyplomem z filozofii i kryzysem egzystencjalnym w łapce. Wychodzę. Korytarz faluje jakby rzeczywistość była dmuchanym materacem nadmuchanym przez poetę z astmą. A ja kołyszę się lekko, jakby sam Wszechświat też brał udział w terapii i dopiero próbował zdecydować, kim chce zostać w przyszłym tygodniu. Zamykają się za mną drzwi gabinetu, a ona już wita następnego pacjenta - z tą samą uwagą i czułością, jak kolekcjoner motyli, który wie, że zaraz zobaczy kolejny piękny, drżący, trochę zniszczony, ale absolutnie niepowtarzalny egzemplarz. Idę dalej korytarzem i czuję, że coś we mnie ucichło - nie zniknęło, ale zmieniło kształt, jakby w środku zgasły ekrany zapowiadające mój prywatny Armagedon.            
    • @Berenika97   Droga Bereniko.   już za późno;)   napisałem.   jutro wkleję:)   i już się proszę nie denerwuj:)    
    • Czy to Nelson pod Kopenhagą, lub na Teneryfie? Tak, czy inaczej dobry opis batalii. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...