Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Rekomendowane odpowiedzi

- Pszem pani, dramat.
Mąż katar, ja - zawał.
Przewiało nam nery, płuca, portfele,
dobrze pani słyszy, helikoptere...
A mój mąż racjonalista, wie pani,
lubi grunt czuć pod nogami,
więc twarde mieliśmy lądowanie.
Ja głos, on - zdarł podwozie.
Ale nie, nie najgorzej...
Poszliśmy później na plażę,
myślę sobie: łydki mam zgrabne, to pokażę.
Mąż coś łowi, ja połowię.
Ale pani, jakiś pech,
zero chłopów, chmara mew.
Woda zimna, w wodzie jakieś gadziny.
I szukam ja w mężu nieszczęścia przyczyny.
I jak wrzasnęłam, tak z nieba lunęło...

- Coś takiego?

- Pszem pani było to zeszłej niedzieli,
z mężem żemśmy se siedzieli.
Tfu! Na Przylądku Nadziei!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...