Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zdecydowali zamienić się głowami
Barbie wcisnęła niewielki otwór pod swoją brodą
na gładki trzon szyi Kena. Jego męska szczęka porusza się
nad dziewczęcym ciałem, luźno,
jak u jednego z z tych tandetnych piesków
przeznaczonych do gapienia się z tylnych szyb samochodów.
Dwie lalki ganiają się po mieszkaniu
niepewne co zrobią gdy znajdą się w zasięgu dotyku.
Ken chce poczć palce stóp Barbie pomiędzy swoimi wargami,
wyjąć jedną z jej nóg i wepchać w lalkę całe swoje ramię.
Z ich jedynie mglistą sugestią genitaliów,
żadne z ponętnych wartości, które posiadają jako modne lalki,
do tej chwili, nie dały im wiele zadowolenia.
Lecz nagle Barbie spogląda podniecona na swoie ciało
pod ciężarem głowy Kena. Jest on trochę cyrkowym dziwadłem,
trochę uwięzionym hermafrodytą. Barbie wyobraża sobie
siebie jako kogoś innego może kogoś pracującego, całkiem zwyczajnego,
a może jakąś inną młodą modelkę, przez którą wybuchają skandale.

Ta noc zaczęła się z Barbie wrzeszczącą
po znalezieniu dmuchanej lalki Kena, zmiętej i ukrytej
pod wersalką. Ken bronił się i, owszem, był zawstydzony, szczególnie przez to, że
nie miał siły, żeby ją nadmuchać. Jednak po chwili
udawanych łez, Barbie i Ken obiecali sobie, że spróbują
naprawić swój związek. Późnym wieczorem, ze wspomnieniami
podgrzewanymi jak dobre jedzenie, oglądali w telewizji talk show,
w którym mówiono o kryzysach par. Gdy wszystko inne zawodzi,
po prostu obejmijcie się nawzajem, mruczał seksuolog.
Barbie i Ken, nareszcie, macają po ciemku,
ich wymienne ciała płoną kolorem plastrów opatrunkowych.
Wtedy pozwolili sobie pójść dalej Wkrótce Barbie błagała Kena
by przymierzył jej sportową spódniczkę. Pokazała mu jak
ustawić się jakby znajdował się na bieżni. Ken błagał
by wcisnąć Barbie w jego żółty strój surfingowy i obracać ją
na stole w kuchni dopóki nie zakręci jej się w głowie. Cokolwiek,
cokolwiek, oboje odpowiedzieli na propozycje,
odbijali pożądanie chlupiące z najbardziej nieprawdopodbnych miejsc.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • człowieka biednego dobro omija nie ma na chleb nadzieja go żywi   człowieka biednego uśmiech nie zna  a jego drogi to wyrwy i dziury   człowieka biednego bogaty się wstydzi udając że to tylko cień   człowiekowi biednemu niebo nie pomaga dlaczego  - tego nie rozumiem
    • @Konrad Koper Coś jest.  
    • @viola arvensis pięknie dziękuję za dobre słowo :)
    • Och Karol ! Świetne! 
    • Poeta, w niemym geście, pochyla się nad stołem. Długopis, wąż z kryształowymi oczami, ślizga się po stole - zimny i obcy, sycząc alfabetem, który zapomniał istnieć. Jego tusz pachnie gwiezdnym pyłem i wspomnieniem spadających słońc. Kartka patrzy na niego niczym zimne, puste niebo po burzy - gotowa przyjąć wszystko, lecz nic nie wydać, choć skrywa w sobie miniaturowe galaktyki spragnione tylko hałasu. Ich orbitujące atomy tańczą w rytmie śmiechu kwantowego kota. Chce pisać - ale słowa uciekają, robią mu w głowie kabaret. Pomysły wirują jak kalejdoskop roztrzaskanych szyb. On łapie je dłonią pełną powietrza i chaosu, jakby łowił spadające gwiazdy w beczce mleka. A w kącie jego myśli samotny smok z migoczącymi skrzydłami, podśpiewuje starożytne formuły nonsensu. Lustro pokazuje go jako klauna w płomiennych skarpetkach, pół geniusza, pół katastrofę. Jego cień tańczy własnym życiem przez dziurę w suficie, a wnętrze -  puste jak opuszczony statek w porcie z mgły, pełne echa nieopowiedzianych legend i szemrzących w nim mgławic szeptów. Śmiech i rozpacz tańczą w nim tango groteski, wirując w rytmie, którego świat nie potrafi zobaczyć za kotarą absurdalnej codzienności. Długopis drży jak skrzydło motyla w trzęsieniu ziemi. Czas pęka jak bańka mydlana. A on siedzi - groteskowy i majestatyczny w swojej niemocy - jak kamień, który próbuje krzyczeć na ocean, a ocean odpowiada mu ciszą z dna świata. W jego cieniu rośnie las zrobiony z melodii, który szepcze w rytmie galaktyk. Kartka jest morzem ciszy, falującym od pustych słów. Każda linia niewypowiedziana - wybuch gwiazdy, eksplozja koloru i śmiechu w czerni, czasem rozpryskująca się w tęczę utkaną z chaosu komet. Poeta, zamknięty w swoim własnym teatrze, czuje, że jego niemoc to najbardziej dziki, najbardziej szalony i najpiękniejszy wiersz, jaki mógłby napisać. Bo Stwórca też czasem gubi długopis, a wtedy pisze sobą, udając, że wie, co pisze.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...