Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

[center]przepowiednia

sędziami poezji prawie
jest grono moderatorów
zda się nieomylne w sprawie
w uznaniu wszak amatorów

choć TWA miało nie być
to jak czytać się kształtuje
pod renegatami chce ryć
aż rzeczonych wyautuje

bezczelnie sądzą poetów
twórczość ich dążą poniżać
udając apologetów
prawości zdolni ubliżać

wnet się proroctwo to spełni
opustoszeje ten serwis
dział Z twórczością wypełni
niejeden "poeta" urwis

neodadaizm rozkwitnie
jako chwast wszystko zagłuszy
epicka lira dobitnie
fałszując tylu obruszy

[color=red]Wykrakałem?! Nie ma mowy!
Rezultatem jest spełnianie.
Czy nastanie serwis nowy,
gdy upadnie ten orgowy?
Zaczyna się... znikanie.[/color]

http://www.poezja.org/wiersz,69,141719.html

01.04.2013

Opublikowano

I co to ma być? To jest właśnie łamanie prawa, regulaminu, pomówienia i obrażanie użytkowników forum.

Pozwoliłem sobie to przywrócić, żeby pokazać, jak wygląda "fachowa twórczość", o którą się dobijacie.

Kto się pod tym podpisuje? Kufelek, Wija, Aluna, Lilka Laszczyk (czy jakoś tak), zbyszko. No, odważnie, kochani poeci, tutaj nie ma cenzury wbrew temu, co sobie sami wmawiacie.

A i jeszcze jedno - nie da się "odmówić" wklejania tekstów do działu Zet, bo nie ma takiego przymusu. Funkcja po prostu jest, a każdy wkleja tam, gdzie chce. Proste jak drut.

Opublikowano

Dziękuję.

Zapewniam, ze jestem przeciwny obrażaniu; jestem natomiast za nazywaniem rzeczy po imieniu. Zapewniam też, że nie silę się na antagonizmy a te które się pojawiają, wywołują niekiedy moją reakcję - jedna z nich przyjęła formie przepowiedni; przy czym zaznaczam, że intencją autora było napisanie jej po to, aby się nie spełniła - w zamyśle autora miała to być specyficzna przestroga. O to co autor miał na myśli, należy pytać autora (co aż dotąd nie miało miejsca), gdyż w przeciwnym wypadku samowolna interpretacja wiersza adekwatna do subiektywnego odbioru tegoż, będzie skutkować przypisywaniem autorowi tego, czego nie miał na myśli.

Życzę, nie tylko sobie, normalizacji funkcjonowania tego serwisu, zapewniając, że wbrew pozorom jej sprzyjam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naturalnie, jako że jest szanowny użytkownik żywym zaprzeczeniem swoich tez. Mękoli szanowny użytkownik od dłuższego czasu i jakoś nikt kolegi nie usuwa. Oj, coś szwankuje, nieprawdaż?
Cóż więc pozostało? Kłamstwo, a to jak każde dziecko wie, ma krótkie nogi. Anonimowa "rebelia", która teraz przestaje mieć sens, bo w końcu skończyło się niszczenie tego forum. Decyzja o "opiece" nad działem Zet to nie jest "cenzura i inkwizycja", a raczej ochrona poważnych ludzi i poważnych wierszy przed takimi użytkownikami jak ty czy tobie podobni. No i co, bohaterze, powylewałeś wiadra pomyj na nas i napinasz mięśnie do monitora? I teraz udajesz dobrego?
Porażka, kochany, kimkolwiek jesteś w realu, bo oczywiście twoja odwaga ograniczyła się do "przepowiedni". A ja przepowiadam, że zbliża się koniec wszelkiej maści osobom, którym bardzo zależy, żeby to forum przestało istnieć, wciągając w to wszelkiej maści grafomanów, którym wmawia się, że ich wypociny to arcydzieła, a ci jak ślepe koty biją brawa. Amen. (ale się rozpisałem :)
Opublikowano
[color=red]mękolić każdy może
jeden lepiej drugi gorzej
ale nie o to chodzi
co komu i gdzie wychodzi
bo widać każdy musi
jeśli go zmora dusi
raduje publikowanie
nie tylko samo pisanie
cenzura jest paskudna
bywa bowiem obłudna
niech org już nie szwankuje
każdy niech publikuje
wiersz ma żywot motyla
niekiedy jednak zapyla
jak było wielu wiadomo
aktywność widać znikomą
przyczyna tego widoczna
zaś moja twórczość uboczna
kto łże i sprytnie mataczy
i kto na prawo nie baczy
staje się oczywiste
słuszność widać zaiste
anonimowość służebna
na orgu bardzo potrzebna
wielu chronił pseudonim
a sprawy ważne kryptonim
roztropny nim się chroni
używa niczym broni
jest dobrem osobistym
nie wszystkim oczywistym
retoryką bronili
działania złe tłumaczyli
zwalczając rebeliantów
lecz przy użyciu kantów
cenzura i inkwizycja
a później też milicja
niech racje się ścierają
zaś wolni wybierają
racje to nie pomyje
ni moje ani czyje
dość moich wypowiedzi - http://www.poezja.org/ostatnio,96083,0.html
racji słusznych wywodzi
kto je analizuje
ten słuszność owych czuje
kto zaś źle nastawiony
ten plecie o nich androny
popularność serwisu
dowodzi jego kryzysu
porażkę zaś poniesie
gdy wiersze będą w lesie
przepowiednią raczyłem
dowieść że się myliłem
bodaj się nie spełniła
lecz serwis uszlachetniła
grafomanem jest każdy
nawet Grochowiak zawżdy
gdyby org wówczas istniał
to może by z niego korzystał
a wówczas niejeden utwór
dla wielu byłby jak potwór
daremne są epitety
przykład najlepszy estety

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena myślałem jak go skomentować ale myślę iż słowa są zbędne. Napisałem kiedyś wiersz który może korelować z twoim. Nie wiem tak mi się wydaje myślę że po pierwszym sierpnia go wstawię i będzie to mój punkt widzenia. Na pewno coś jest w powietrzu?!
    • @Robert Witold Gorzkowski :)), ( choć A. Osiecka nie lubiła tego słowa)-  odpowiem - uroczo ! Mam w domu tomik „ kiedy mię Wenus pali”- w którego szerokim wstępie, jest świetna wykładnia tła historyczno - obyczajowego powstawania literatury „ wszetecznej” i „swawolnej”, bardzo polecam.
    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...