Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zakochane drzewa


Rekomendowane odpowiedzi

Wiosną wierzba smutna stała, bo się w dębie zakochała,
był wysoki, dość barczysty i górował ponad wszystkim.
Ona włosy rozłożyła, zgrabne biodra tak przykryła
i zerkała wciąż na niego, lecz nie widział wcale tego.

Dąb był w brzozie zakochany, zapatrzony, zadumany,
bardzo mu się podobała, gdy tak w bieli smukła stała.
Brzoza znów kochała świerka, wzrok przesuwa po igiełkach,
po gałązkach i po szyszkach, chciałaby być jemu bliska.


Świerk wyglądał w igłach pięknie, lecz mu serce zawsze mięknie,
widząc wierzbę tam nad wodą, jej zachwycał się urodą
i zgrabnymi bioderkami, ukrytymi pod baziami.

Popatrzyła na nich sosna, taka miłość jest żałosna,
może dla was jest i śliczna, ale całkiem platoniczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna bajka! Dla mnie smutna. Rozczuliła mnie. Biedne drzewa. Tak to bywa właśnie, zanim wreszcie ktoś z kimś się dobierze jak w korcu maku.
Tylko, Paulo, pozwolę sobie zauważyć jedną niezręczność stylistyczną:
"był wysoki, dość barczysty i górował ponad wszystkich."
- ponad wszystkim. Górować można ponad wszystkim lub ponad wszystkimi, nigdy ponad wszystkich.
Serdeczne pozdrowienia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


klon się sośnie pięknie kłaniał lecz nie doszło do kochania
lecz buk urwis i ma guścik żadnej sosnie nie przepuści
grab zadumał się na koniec że miłości niespełnione
najpiękniejsze są na świecie o tym chyba wszyscy wiecie
:)
pozdrawiam Jacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



klon się sośnie pięknie kłaniał lecz nie doszło do kochania
lecz buk urwis i ma guścik żadnej sosnie nie przepuści
grab zadumał się na koniec że miłości niespełnione
najpiękniejsze są na świecie o tym chyba wszyscy wiecie
:)
pozdrawiam Jacek


Witaj Jacku, cieszę się odwiedzinami i dziękuję, za fajny wierszyk z humorem:) Pozdrawiam serdecznie:)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Nato, cieszę się, że ten wyszedł lepiej. Wiem, że Twoje opinie są zawsze szczere, więc przez to wiem też na czym stoję, a wena, jak to wena raz dyktuje tak, raz tak. Ta moja taka chyba trochę mało rozgarnięta, ale wszystkie jednakowo mnie cieszą i bawią:)
Pozdrawiam serdecznie:)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...