Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

rozważania o początku


Rekomendowane odpowiedzi

kiedyś słowa chciały brzmieć niecodziennie.
gdzieś bezstronnie, w siłę woli spadał czas.
wtedy wolność miała prawa przyziemne
pod koroną drzewa życia. zgęstniał, zgasł

i rozpalił dni na nowo; w dwa skrzydła
je rozbudził, w dwa przekleństwa - podły świt.
dawną niemoc snów, niewiedzę prawideł
toczył wkoło zawierzenia. chaos znikł.

obserwuję nieraz ptaki, w ramionach
lepią gniazda pod banderą cichych dni.
jeszcze nie wiem, czy to noc. jej koronę
mógł zawczasu zdmuchnąć ogień, wiatr lub pył.


(07.01.2013)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lubię Twoje pisanie , ale tutaj jakoś nieporadnie - może przegadane

a może tak byś spróbowała:

kiedyś słowa brzmiały niecodziennie
wolność także miała garść przyziemnych praw
i czas spadał cicho i niezmiennie
pod koroną drzewa życia gęstniał gasł

dni w dwa skrzydła błyskiem znów rozpalił
zdążył zmienić w przekleństw pęk wyblakły świt
ciemną niemoc bożków mając za nic
toczył wkoło zawierzenia chaos znikł

itd..

pozdrawiam Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku, ucieszył mnie Twój komentarz i to, że lubisz moje pisanie. Mam powód do uśmiechu.
Twoja wersja (podoba mi się!) pokazuje sposób interpretacji, ukierunkowany również na główną myśl przyświecającą autorce :) przykro, że według Ciebie ujętą "nieporadnie". Złamania i przerzutnie, pewnie wchodzą mi już w krew. Może właśnie w ten sposób kształtuje się styl "mojego pisania".
Pozostanę, póki co, przy pierwotnym zapisie. Uważam, że jest czytelny. Twoja myśl (bardziej błyskotliwa) - będzie "przedmiotem" zastanowienia na wieczór.

najserdeczniejsze pozdrowienia, z życzeniami wszelkiego dobra w Nowym Roku!
Kinga.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I tak słowo ciałem się stało, ale znów ciemności pokryły ziemię całunem niewiedzy i niewiary (która jest zresztą dużo ciekawsza niż mocna wiara i złudzenie wiedzy o wszystkim - ale to już mój przypis). :)
Ładnie napisane, chociaż bardzo skomplikowane, jak to ostatnio u Ciebie, Kingo. Nie, nie wszystkie słowa są jasne i powiązane spójnie z całością - nie dla mnie. No cóż, taki Twój styl. :)
Może zresztą nie we wszystkich Twoich słowach należy doszukiwać się sensu i logiki? Może Ciebie trzeba czytać inaczej? Może niektóre słowa i obrazy są tylko i wyłącznie dla wytworzenia odpowiedniego nastroju?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joanno, sensu i logiki trzeba doszukiwać się wszędzie, inaczej pisanie - dla samego pisania - byłoby stratą czasu, zarówno autora, jak i odbiorcy. Z takiego założenia wychodzę.
Nie, mnie wcale "nie trzeba czytać inaczej". Odczytałaś przekaz, to znaczy, że pojmujesz - jeśli nie wprost, to intuicyjnie - o co chodzi. A czy poezja musi polegać na pisaniu, że białe jest białe, a czarne jest czarne, właśnie wprost?? Przecież o tym wszyscy już wiedzą :)
Co do mojego stylu, owszem, zmienia się, a może nawet nie zmienia, a klaruje. Odczuwam to.

bardziej prywatnie: Wiem, Joanno, że piszę inaczej niż przed kilkoma miesiącami, gdy zamieszczałam tu "Księżniczkę Czardasza" czy "Ad libitum". Wtedy to byłam ja i teraz też jestem ja. Tamten styl i klimat wciąż jest mi bliski, choć tematycznie skłaniam się w stronę egzystencjalizmu i stąd taki właśnie ton, jak w ostatnich wierszach... Jest mi z tym dobrze. Może nie każdemu odpowiada taka zmiana, ale chyba powoli odkrywam własną "ścieżkę" w tym poetyckim świecie, a to jest dla mnie najważniejsze. Mam nadzieję, że mimo wszystko znajdzie się choć kilka osób, które przychylnym okiem zajrzą i zechcą podzielić się opinią. Potrzebuję takich informacji zwrotnych, jak Twoja.

serdecznie pozdrawiam, Joanno i... do poczytania :)
Kinga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kingo,
Nie porównuję Twojego obecnego wiersza z poprzednimi, skupiam się tylko i wyłącznie na nim...
Każdy wers jest poetycki i ładnie wyrażony, jednak całośc sprawia wrażenie chaosu, bo nie moge w nim wyłapać sensu.
Nie wiem czy chodzi o czas który zmienia nastawienie do życia, smętnieje i smutnieje?

Niezrozumiała jest dla mnie zwlaszcza ostatnia zwrotka....
Jednym słowem wiersz podzielony na wersy jest sam w sobie magiczny, jednak całość jest zanadto rozproszona i niezrozumiała.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie
Lilka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znowu !!! Jak mówią Rosjanie: Biez wodki nie razbieriosz.
Ale spróbujmy. Choć czytając Cię zawsze pozostaje duża doza niepewności i strach, że się palnie jak kulą w płot. Powiem Ci jak ja to czytałem. (Komentarz pod Twoim wierszem musi być długi).
Po dwu wersach pomyślałem - na początku był chaos. No i był nieco dalej. Wtedy dopiero zwróciłem uwagę na tytuł. Czyli co: "Kod Kaliope w oparciu o Księgę Rodzaju"??? Prapoczątek. Poszukiwanie słowa=logos logos=poezja=sens?? Dwa przekleństwa?? Istnienie z jednej strony wolnej woli, a z drugiej wiadomości dobrego i złego??? Wypędzenie z raju?? gdzie wszystko toczy się w niewiedzy prawideł życia choć jakby w szczęśliwym śnie? Kończy się chaos zaczyna się lepienie gniazd? Odbieram to jak pewnie i inni w odniesieniu do swoich przemyśleń (także zawartych w wierszach) Przypomniało mi to napisane kiedyś: "zawieszam jabłko na drzewie, może dziś nie spadnie" A koniec??? katastrofizm?? Ciemność wywołana oślepieniem??choć nie wiemy jakim. Ślepota I dezorientacja. Brak rozeznania co do przyszłości? Niepewność. Strach. Ale jeśli tak to dlaczego w tytule jest tylko o początku. Tego jeszcze nie do końca... Uffff. Ale się nainterpretowałem. Ale powiem Ci, że czy mam rację czy nie to lubię skupić się na Twoich wierszach. MM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O to właśnie chodzi.
Kingo, jasne, że wiersz to nie jest reportaż i literatura faktu, ale - jak sama napisałaś - powinien miec sens i być logiczny. Przepraszam Cię, ale nie widzę żadnej logiki ani spojenia na przykład w tym fragmencie:
"obserwuję nieraz ptaki, w ramionach,
lepią gniazda pod banderą cichych dni.
jeszcze nie wiem, czy to noc."
Ptaki w ramionach? Z niczym mi się to nie kojarzy, nie widzę tu żadnego obrazu ani logicznego znaczenia. Dalej są ciche dni, a Peel(ka) nie wie jeszcze, czy to noc? Znowu nie ma to dla mnie logicznego połączenia ani sensu.
Przepraszam, ale w całym wierszu są takie właśnie "obrazy", których nie można sobie wyobrazić, bo są po prostu niespójne. Nie gniewaj się.
Wiersz może i powinien mówić metaforą, obrazem, nie bezpośrednim nazywaniem rzeczywistości, bo nie mówi o zewnętrznej rzeczywistości - ale musi mówić logicznie i spójnie. Jak każdy komunikat. A nawet znacznie bardziej jasno, bo mówi o sprawach trudniejszych i głębszych niż inne komunikaty.
Pozdrawiam serdecznie, jak zwykle. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxyvio, we wskazanym przez Ciebie fragmencie są znaki interpunkcyjne! Nie chodzi o "ptaki w ramionach" - ta fraza jest zamknięta kropką, a nie przecinkiem na końcu wersu.
Nie muszę tłumaczyć zwrotka po zwrotce co chciałam powiedzieć. Jacek odebrał treść bez problemu, co dla mnie jest sygnałem, że wiersz zawiera czytelną myśl. Sposób jej ujęcia, to już moja wizja tematu.
po "nocy" jest ostatni wers - integralna część strofy, znów nie odczytujesz całości, a tylko fragment, dlatego problem z rozumieniem.
Oxyvio - nie odbieraj moich słów opacznie. Piszę z łagodnością i uśmiechem wewnętrznym. Ale na odbieranie wierszowi logiczności i spójności muszę reagować. Przecież to moje "dziełko", więc powinnam go bronić.
Nawet, jeśli opiszę prozą sens tego wiersza, nie zrobi to różnicy. A wręcz pogorszy - powiesz, że wszystko musi być podane na tacy bez dopowiedzeń autora.
Ja nie do końca się z tym zgadzam, dlatego nie tłumaczę już. Kiedyś to robiłam. teraz, nie czuję potrzeby.

Pozdrawiam, niezmiennie sympatycznie :)
Kinga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przepraszam ale pod wrażeniem zapomniałem o najważniejszym
zdrowia i spełnienia marzeń w Nowym Roku

a teraz do tekstu:
kiedyś słowa chciały brzmieć niecodziennie
słowa chciały brzmieć - wydłużasz, rozmydlasz - powiedz mi czemu to słuzy?
rozumiem jeszcze Słowo chciało brzmieć ale to już zmienia sens
drugi wers podobnie - co wnosi slowo bezstronnie ?
pomyslisz, że się czepiam, ale nie o to idzie, usiłuję zrozumieć Twoje zabiegi
przedstawiasz obrazy - super ale brakuje tu jakiej spójności.
masz wiele wierszy fantastycznych, w których potrafisz idealnie (wartko i celnie) prowadzić czytelnika

serdecznie pozdrawiam Jacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku, dziękuję za ponowne zajrzenie. Pisząc do Ciebie, kieruję te słowa również do Oxyvii, Lilki, Marka i Stanisława.
martwią mnie sygnały, że wiersz jest trudny w odbiorze, niezrozumiały. tytuł sugeruje refleksję mocno osobistą i w takim również języku chciałam ująć swoje przemyślenia.
jak już wielokrotnie podkreślałam - nie silę się na oryginalność. proszę uznać, że to tzw. "styl" autorki kieruje jej myśl w sposób najbardziej dla niej naturalny.
zawsze jednak Czytelnik jest dla mnie najważniejszy i zależy mi na dobrej, życzliwej komunikacji. spróbuję wobec tego nieco rozjaśnić:

zacznę od "bezstronności" - to określenie w odniesieniu do czasu ma wskazywać na brak skrępowania, granic, wszechmoc, nieokreśloność, samostanowienie - będące jedynym możliwym "stanem" czasowości i faktycznej "obecności" w nim tego ludzkiego atrybutu, jakim jest wolna wola (siła woli). wspomniane wyżej cechy, to bardzo dosłownie traktując, atrybuty boskości. On jest najważniejszym, ukrytym tutaj, "przedmiotem" zastanowienia, bowiem "początek" wszechrzeczy bierze się z Jego kreacji (zrzućmy takie myślenie na karb przekonań i światopoglądu autorki). Pytanie - czym/kim jest Bóg? - nie wchodzi już w zakres myślowych roztrząsań tego utworu, ale intuicyjnie towarzyszy autorce, skoro wiersz odnosi się do "początku" ("początek" należy rozumieć dwojako: chodzi o istnienie, Stworzenie, człowieka-boga, człowieka i Boga; ale też o wszelki początek w życiu tegoż człowieka. zostawmy to teraz).
zatem, odpowiadając na to ukryte pytanie, powiem jedynie, że wiersz posiada dwa motta, wiadome autorce, ale można się ich domyślić z wymowy wiersza, wychodząc już od samego tytułu:
początek Ewangelii św. Jana, do słów:

a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.

oraz późniejsze "Jam rzekł bogami jesteście".

stąd w pierwszym wersie nie pojawia się Słowo (z dużej litery), tylko
słowa (liczba mnoga i mała litera).

mam nadzieję, że dalej w tym znaczeniu i z małym dopowiedzeniem, wiersz będzie zrozumiały. to jest jeden tor, którym idzie wiersz.

drugi, jak wspominałam, tyczy się bardziej człowieka (z Janowym wskazaniem jego istoty lub bez - bo co do tej kwestii toczyć można dyskusje przez wiele godzin, a ja po prostu nie mam takiej wiedzy teologicznej).
i tutaj chcę zwrócić uwagę na to, w jaki sposób kształtowała się moja myśl - zwrotka po zwrotce wypunktuję tylko najważniejsze zestawienia cech i "stanów". to naprowadzi na sens wiersza:

a teraz ad rei:
"początek" zdefiniowany jest na samym końcu wiersza. jest nim: PYŁ (!!!).
do PYŁU należy dojść w procesie wspinania się. oto stopnie drogi ku górze (od podstaw do szczytu):

1)
- słowa i niecodzienność;
- bezstronność i siła woli;
- wolność i prawa;

2)
- drzewa i gęstość;
- dni i skrzydła;
- rozbudzenia i przekleństwa;

3)
- niemoc i niewiedza;
- zawierzenia i chaos;
- ptaki i ramiona;

4)
- gniazda i cichość;
- niewiedza i noc;
- korona i ogień;

5) - wiatr i/lub PYŁ (!!!)

- pierwsze trzy pary to: narodzenie człowieka, wychowanie, nauka, poznawanie świata, a więc: język, wola uczenia się, poznawanie praw;
- drugie trzy pary to: pierwsze samodzielne doświadczenia, konsekwencje decyzji, burzliwe wzrastanie;
- trzecie trzy pary to: wszystkie atrybuty pracy, twórczości, wzlotów i upadków, jednym słowem: działalność dorosłego człowieka;
- czwarte trzy pary to schyłek człowieka, rachunek sumienia, starość, całożyciowe doświadczenia, wiedza i mądrość całożyciowa;
- piątka to konsekwencja wszystkich poprzednich, czyli całego życia.

wiatr i pył to inaczej: proch; nic stałego; wszystko co płynie; wszystko co tylko prawdopodobne (bo tylko Bóg ma wiedzę absolutną). wszystko jest Pyłem = nicością (Księga Koheleta), ale... w tym PYLE jest coś, co nie jest "tylko" PYŁEM.

Co nim jest?
jest nim pomysł autorki umieszczony w tytule dzieła: POCZĄTEK (!!!), czyli: prawo człowieka do ciągłego rozpoczynania, powrotów, poprawiania, dźwigania się z upadków. prawo do POWRACANIA = POCZĄTKU, do zaczynania wszystkiego od początku, nawet, gdyby pył był już tak "pylisty", że wszystko co nas otacza zasypuje nas burzą piaskową.
pył nie może być końcem, bo... skoro wszystko jest pyłem to wszystko płynie (zmienia się/nie jest stałe), to i upadek nie jest nigdy ostateczny, czyli zmienia się. a więc jest sposób na dźwiganie się z pyłu: rozpoczynać rzeczy i sprawy nieudane OD POCZĄTKU.
pył wtedy przestaje być pyłem, staje się kolejnym początkiem.
w przywołanym fragmencie Ewangelii czytamy: czy nie wiecie, że Bogami jesteście?
no właśnie, tylko w jednym przypadku człowiek staje się Bogiem, gdy będzie Zbawiony, czyli gdy pokona pył, a więc dźwignie się ostatecznie ze zmienności, pylistości, a więc... to co zmienne stanie się stałe.
a co jest stałe?
niebo i ziemia przeminą, ale SŁOWA moje nie przeminą. stałe są jedynie słowa (energia niemilknąca/nieprzemijająca) i stąd tytuł wiersza: rozważania o początku (!!!) - rozważania o słowie, istocie, osobie etc. etc...
zatem pokonanie pyłu dokonuje się za pomocą słów.
kto o tym wie najlepiej? ci i tylko ci, którzy przez słowa cierpieli, którym słowa nie w porę wypowiedziane uczyniły smutek, zło, doprowadziły do rozpaczy itd. (o tym ostatnia zwrotka, symbol ptaków, niewiadomej nocy).
Tak pisałam ten wiersz.

Norwid w którymś z wykładów o Słowackim napisał, że czytanie dzieła jest nieskończone. Absolutnie nie chcę nazywać swojego wiersza dziełem, a jedynie wydobyć sens tego stwierdzenia. Każdy odczyta wiersz tak, jak go rozumie - i tak, jak go nie rozumie. Ilu jest Czytelników, tyle interpretacji, zrozumień i odrzuceń. A to, co dziś odpycha, jutro może stać się oczywiste. Sama w ten sposób podchodzę do czytania Poezji.
Tak, jak pisałam Oxyvii... mogłam to i owo spróbować rozjaśnić, ale czy to cokolwiek zmieni? Różnica powstaje we wnętrzu odbiorcy, w myśli, emocji i posłowiu.

znów starym sposobem rozpisałam się strasznie, ale uznałam to za konieczne wobec pojawiających się komentarzy.
nie chcę też wzbudzać dyskusji nt. poglądów religijnych. nie to było moim celem.

pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy tu zajrzeli i ewentualnie jeszcze zajrzą.

z uśmiechem i sympatią,
in-h.

:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

p.s. bardzo dziękuję za wszelkie słowa krytyki. popracuję nad większą przystępnością - w sposób, jaki rozumiem to określenie.

polecam utwór, który "kołysał" moje pióro :)

http://www.youtube.com/watch?v=eMLnVSWxzFI

barwa głosu wokalistki, to - rzekłabym - poezja ;)

in-h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kingo, absolutnie nie proszę o tłumaczenie mi wierszy prozą - nie o to chodzi. Chodzi mi o to, żeby wiersz sam był zrozumiały. (A nie łopatologiczny! - to nie jest równoznaczne!).
Co do ptaków, są one oddzielone od ramion przecinkiem, a nie kropką, podobnie jak dalej gniazda - wszystkio jest w jednym zdaniu, "w ramionach" między przecinkami jest wtrąceniem w tok zdania, że Peelka obserwuje ptaki, które lepią gniazda.
Zdanie się kończy na cichych dniach, a następne jest zastanawianiem się, czy to noc.
Dokładnie tak jest napisane, taka jest logika tych dwóch zdań.
Dalej jest korona tej nocy - co to takiego? W dodatku mógł ją zdmuchnąć wiatr, ogień, pył - czy ogień albo pył mogą dmuchać? Czy wiatr może zdmuchnąć noc? Jaki wiatr - jaką noc, jaką koronę? Co to za obraz? Nie widzę go, nie przemawia do mnie, nie umiem sobie wyobrazić korony nocy ani dmuchającego pyłu.
I tak dalej.
Nie gneiwaj się za szczerość. Ja też nie piszę tego złośliwie.
Ogólny zamysł wiersza jest mgliście czytelny (nawet dla mnie), ale szczegóły pozostają w mroku (nie tylko dla mnie).
Pozdrawiam serdecznie, Kingo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kingo, absolutnie nie proszę o tłumaczenie mi wierszy prozą - nie o to chodzi. Chodzi mi o to, żeby wiersz sam był zrozumiały. (A nie łopatologiczny! - to nie jest równoznaczne!).
Co do ptaków, są one oddzielone od ramion przecinkiem, a nie kropką, podobnie jak dalej gniazda - wszystkio jest w jednym zdaniu, "w ramionach" między przecinkami jest wtrąceniem w tok zdania, że Peelka obserwuje ptaki, które lepią gniazda.
Zdanie się kończy na cichych dniach, a następne jest zastanawianiem się, czy to noc.
Dokładnie tak jest napisane, taka jest logika tych dwóch zdań.
Dalej jest korona tej nocy - co to takiego? W dodatku mógł ją zdmuchnąć wiatr, ogień, pył - czy ogień albo pył mogą dmuchać? Czy wiatr może zdmuchnąć noc? Jaki wiatr - jaką noc, jaką koronę? Co to za obraz? Nie widzę go, nie przemawia do mnie, nie umiem sobie wyobrazić korony nocy ani dmuchającego pyłu.
I tak dalej.
Nie gneiwaj się za szczerość. Ja też nie piszę tego złośliwie.
Ogólny zamysł wiersza jest mgliście czytelny (nawet dla mnie), ale szczegóły pozostają w mroku (nie tylko dla mnie).
Pozdrawiam serdecznie, Kingo.

och...
Joasiu, "łopatologicznie" - to już biorę do siebie. i nie akceptuję!
wiem dokładnie, jak napisałam. widzę, że dla Ciebie "obrazy" w wierszu są konieczne i muszą być wyrazistą barwą malowane. a ja lubię akwarele, wiesz? i malarstwo Salvadora Dali również - a tam bardzo mało "obrazowości" plakatowej ;) ale to nieistotne.
czy ja się gniewam za szczerość?? absolutnie nie! :) tylko widzisz, nie uważam, abym musiała pisać bardziej "wprost".
traktujesz wszystko dosłownie. jasne, że ogień nie może zdmuchnąć niczego, choć "podmuch" gorąca, gorące powietrze, potrafi poparzyć. oczywiste, że pył nie dmucha, ale już wiatr, niosący pył - owszem. a tu nie chodzi o pomieszanie. a co, gdyby ogień był pyłem, a wiatr ogniem lub ogniem pył itd.? LUB to hipotetyczność.
korona nie jest obrazkową złotą ozdobą głowy królewskiej jak w bajce. korona z ostatniej zwrotki jest nawiązaniem do "korony drzewa życia" z pierwszej. korona nocy - spróbuj w ten sposób spojrzeń na noc - czarną podniebną przestrzeń. gdzieś tam wysoko może lśni księżyc...
a sama noc? noc jest ciemna, jest niepokojem, brakiem światła - nadziei, jasności, uśmiechu, wiary, perspektyw itd. "nocą", czyli taką ciemnią może być każda sytuacja bez wyjścia, każda przeszkoda w "budowaniu gniazda" - może, ale nie musi. nieraz zło obraca się w większe dobro.
ptaki i ramiona - gdy tulisz coś w ramionach, to obdarzasz uczuciem, troską, dbasz, by nie ucierpiało, by przetrwało, było bezpieczne - nie powiem przecież, że w ramionach ptaki budują swoje gniazda. czy czasem można sobie pozwolić na niedopowiedzenie, aby utrzymać myśl w rytmie i rymie? nie tylko o to chodzi oczywiście!!!!! sobie, we własnej wzajemnej intymności tworzą przystań - ptaki! a człowiek, gdyby był jak ptak? a gdyby jak jaskółka zawieszony w czerni nocy - pod banderą cichych dni?
pył i jego znaczenie tłumaczyłam powyżej.
Joanno... nie. nie będę już wyjaśniać. nie o to chodzi.
spójrz czasem na obraz w muzeum i spróbuj zauważyć malowidło! oczywiście, że trzeba rozumieć. ale na siłę przekonywać nikogo nie będę. Tobie zresztą również na wyjaśnianiu czegokolwiek przeze mnie nie zależało :)

uważasz wiersz za niezrozumiały. ok!! ja nie mam ani żalu, ani pretensji, ani nie jest mi przykro z tego powodu :) i myślę, że nie ma sensu dalsze roztrząsanie go na czynniki pierwsze. masz prawo do własnej opinii, którą szanuję! może następnym razem lepiej i łatwiej nam będzie się porozumieć :)

(trochę się tu rozpisałam. muszę wracać do prozy życia i obowiązków. zajrzę, gdy będę mogła.)

hej!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaliope, ja także z chęcią do Ciebie zaglądam i zauważyłam to, o czym napisałaś w odpowiedzi na post Jacka Suchowicza...
(...)"Złamania i przerzutnie, pewnie wchodzą mi już w krew. Może właśnie w ten sposób kształtuje się styl "mojego pisania"...
To, że poszukujesz, bardzo dobrze, tylko tak można się rozwijać... że lubisz załamania i przerzutnie, wiem i pamiętam.
Tutaj, dobrze, że Jacek dał pierwszy post, bo ja chyba także skłoniłabym sią do określenia, że w kontekście całości utworu trochę
nieporadnie wyszło, co nie znaczy, że nie dostrzegam Twoich ogromnych możliwości.
W ostatniej, mnie akurat, te "ramiona" bardzo spodobały się, ponieważ widzę w nich dwojaką interpretację.. ale to dla mnie.
"Rozważania o początku", mają potencjał, czuć go, ale u mnie pozostaje to "ale".
Pozdrawiam serdecznie.

PS. Przeczytałam wszystko, chciałam jednak zaznaczyć swoją obecność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaliopku,

zabrałabym przecinek po "w ramionach", bo czytam sobie przerzutnię.

To piękny, mądry wiersz. Niebanalna metafora, fajne, abstrakcyjne obrazowanie - Brawo!

Najbardziej podoba mi się fraza:

gdzieś bezstronnie, w siłę woli spadał czas.

Serdecznie pozdrawiam. W tę stronę, Kaliopku, w tę!

Cieplutko,

Para:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kingo, absolutnie nie proszę o tłumaczenie mi wierszy prozą - nie o to chodzi. Chodzi mi o to, żeby wiersz sam był zrozumiały. (A nie łopatologiczny! - to nie jest równoznaczne!).
Co do ptaków, są one oddzielone od ramion przecinkiem, a nie kropką, podobnie jak dalej gniazda - wszystkio jest w jednym zdaniu, "w ramionach" między przecinkami jest wtrąceniem w tok zdania, że Peelka obserwuje ptaki, które lepią gniazda.
Zdanie się kończy na cichych dniach, a następne jest zastanawianiem się, czy to noc.
Dokładnie tak jest napisane, taka jest logika tych dwóch zdań.
Dalej jest korona tej nocy - co to takiego? W dodatku mógł ją zdmuchnąć wiatr, ogień, pył - czy ogień albo pył mogą dmuchać? Czy wiatr może zdmuchnąć noc? Jaki wiatr - jaką noc, jaką koronę? Co to za obraz? Nie widzę go, nie przemawia do mnie, nie umiem sobie wyobrazić korony nocy ani dmuchającego pyłu.
I tak dalej.
Nie gneiwaj się za szczerość. Ja też nie piszę tego złośliwie.
Ogólny zamysł wiersza jest mgliście czytelny (nawet dla mnie), ale szczegóły pozostają w mroku (nie tylko dla mnie).
Pozdrawiam serdecznie, Kingo.

och...
Joasiu, "łopatologicznie" - to już biorę do siebie. i nie akceptuję!
wiem dokładnie, jak napisałam. widzę, że dla Ciebie "obrazy" w wierszu są konieczne i muszą być wyrazistą barwą malowane. a ja lubię akwarele, wiesz? i malarstwo Salvadora Dali również - a tam bardzo mało "obrazowości" plakatowej ;) ale to nieistotne.
czy ja się gniewam za szczerość?? absolutnie nie! :) tylko widzisz, nie uważam, abym musiała pisać bardziej "wprost".
traktujesz wszystko dosłownie. jasne, że ogień nie może zdmuchnąć niczego, choć "podmuch" gorąca, gorące powietrze, potrafi poparzyć. oczywiste, że pył nie dmucha, ale już wiatr, niosący pył - owszem. a tu nie chodzi o pomieszanie. a co, gdyby ogień był pyłem, a wiatr ogniem lub ogniem pył itd.? LUB to hipotetyczność.
korona nie jest obrazkową złotą ozdobą głowy królewskiej jak w bajce. korona z ostatniej zwrotki jest nawiązaniem do "korony drzewa życia" z pierwszej. korona nocy - spróbuj w ten sposób spojrzeń na noc - czarną podniebną przestrzeń. gdzieś tam wysoko może lśni księżyc...
a sama noc? noc jest ciemna, jest niepokojem, brakiem światła - nadziei, jasności, uśmiechu, wiary, perspektyw itd. "nocą", czyli taką ciemnią może być każda sytuacja bez wyjścia, każda przeszkoda w "budowaniu gniazda" - może, ale nie musi. nieraz zło obraca się w większe dobro.
ptaki i ramiona - gdy tulisz coś w ramionach, to obdarzasz uczuciem, troską, dbasz, by nie ucierpiało, by przetrwało, było bezpieczne - nie powiem przecież, że w ramionach ptaki budują swoje gniazda. czy czasem można sobie pozwolić na niedopowiedzenie, aby utrzymać myśl w rytmie i rymie? nie tylko o to chodzi oczywiście!!!!! sobie, we własnej wzajemnej intymności tworzą przystań - ptaki! a człowiek, gdyby był jak ptak? a gdyby jak jaskółka zawieszony w czerni nocy - pod banderą cichych dni?
pył i jego znaczenie tłumaczyłam powyżej.
Joanno... nie. nie będę już wyjaśniać. nie o to chodzi.
spójrz czasem na obraz w muzeum i spróbuj zauważyć malowidło! oczywiście, że trzeba rozumieć. ale na siłę przekonywać nikogo nie będę. Tobie zresztą również na wyjaśnianiu czegokolwiek przeze mnie nie zależało :)

uważasz wiersz za niezrozumiały. ok!! ja nie mam ani żalu, ani pretensji, ani nie jest mi przykro z tego powodu :) i myślę, że nie ma sensu dalsze roztrząsanie go na czynniki pierwsze. masz prawo do własnej opinii, którą szanuję! może następnym razem lepiej i łatwiej nam będzie się porozumieć :)

(trochę się tu rozpisałam. muszę wracać do prozy życia i obowiązków. zajrzę, gdy będę mogła.)

hej!
Kingo, ja też uwielbiam obrazy Salwadora Dali, to mój ulubiony malarz.
Ale u Ciebie po prostu NIE MA obrazów - nie ma ich dla mnie - one mi się rozpadają, nie widzę ich. O to mi chodzi.
Dopiero, kiedy mi wyjaśniasz, co miałaś na myśli, zaczynam rozumieć tok Twojego rozumowania i widzieć Twoje obrazy. A tak nie powinno być.
Wiesz, nigdy nie miałam i nie mam problemów ze zrozumieniem wierszy znanych poetów, także tych uważanych za wyjątkowo trudnych i pokrętnych. Toteż nie jest to moja nieumiejętność czytania ogólnie. Ale Ciebie nie umiem czytać, niestety. I nic na to nie poradzę. Tak jak inni, którzy też nie wszytko rozumieją z Twoich wierszy.
Dla mnie obrazy muszą być wyraźne i logiczne, spójne, a treść pod nimi - głęboka i wieloznaczna, mająca wiele odniesień, ale czytelna, także wtedy, jeśli trudna. Musi być zrozumiała, musi poruszać i dawać do myślenia. Dopiero wtedy jest wiersz i komunikat.
Oczywiście dla Ciebie poezja może być całkiem czym innym, nie przeczę. Piszemy innymi językami i zapewne w innych celach po prostu.
Ale nie przeczę, że jest w Twoich wierszach nastrój i jakaś wciągająca "magia", jak ktoś tu ładnie napisał. Nigdy temu nie zaprzeczałam.
Nie denerwuj się - to dobrze, że istnieją różne poglądy na poezję i że ścierają się różne nurty. Bardzo dobrze, bo to jest warunkiem rozwoju literatury. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie o to chodzi. Nie rozumiem, po co i dlaczego są niektóre słowa i niektóre zabiegi. One niszczą spójność i klarowność obrazowania. Nie rozumiem ich, jak Jacek, o którym napisałaś, że doskonale Cię odczytał. Mam takie samo zdanie jak Jacek, te same odczucia.
Serdeczności, Kaliope, i pamiętaj, że Cię bardzo lubię - wszystko, co tu piszę, wynika z odbioru Twoich wierszy, a nie z jakiejś antypatii do Ciebie, broń Boże. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxyvio, to już nie było potrzebne :) Wyraziłaś dokładnie swoje zdanie wcześniej.
Teraz ponownie, powołując się na innych autorów, wskazujesz miejsca, które są dla Ciebie niejasne. Wszystko to już wiem, nie wniosłaś nic nowego.
Pisz zawsze w swoim imieniu, bardzo Cię proszę.

Naprawdę, nie mamy już o czym rozmawiać. I również piszę z sympatią.

dobrej nocy,
in-h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A wołanie tłumu, gdy trwogi miały swój ton, Ja-przezroczysta, próżna, jak papierowy tron, co wiatr niesie w dal. Miała, straciła, w płaczu nadziei obłed, Bluźni ciernie, róży płatki obłędne, krwią zraniona w duszy.   Urodziwa, lecząca woda, w jej lustrze odbicie czyste, Głosem spłoszyła, na wierzbie z głową wciąż wpatrzoną. Żywicą krwawi, lecz pnie się ku niebu, kwitnie w ciszy, Choć gwiazd nie dotknie, wciąż wyżej rośnie, ponad czas, ponad świat.   Korzenie nieszczęścia, płytkie, lecz silne jak kłącza tej wierzy, Wśród wierzby rozwiewają smutek, jak jej łzy, jak jej śpiew, na szkle rysa Wciąż się pnie, choć łamie ją wiatr, choć z serca wycieka żywica, Nie dotknie gwiazd, lecz w swym wzroście nie ustanie, płacząca ta wierzba.     A cry of the crowd, when dread took its tone, I-transparent, hollow, like a paper throne, Carried by winds to the faraway vale. She had it, she lost it, in hope’s wailing spell, Cursing the thorns, the rose’s bewitched veil, Bloodied in soul, in her anguish frail.   Graceful, healing water, her mirror’s clear gleam, Her voice once startled, on the willow’s dream. Bleeding with resin, yet climbing the skies, Blooming in silence, though stars she won’t prize, She reaches still higher, beyond worlds, beyond time.   Roots of misfortune, shallow yet strong, Entwined like the willow’s mournful song. Her sorrow’s dispersed, as her tears softly chime, A crack in the glass, a fracture in rhyme. Though broken by winds, her heart leaks resin, Yet the weeping willow will rise, ever driven.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      W każdym razie, w wierszach ty To zawsze podmiot liryczny.pzdr  
    • Jestem taki opiekuńczy i zrozumieć wszystkich mogę cierpliwości mam tak wiele wskażę innym prostą drogę jestem miły i uczynny kocham dzieci i zwierzęta nie brak mi inteligencji kto mnie spotka zapamięta jestem piękny ponad miarę włosy lśnią na mojej głowie zęby białe jak perełki ciała piękna nie wypowiem i tak dziwię się tym ludziom każdy gardzi poniewiera że nie lubią mnie a przecież jestem skromny jak cholera  
    • Dlaczego serce moje Do Ciebie śpiewa Bez wzajemności   Dlaczego szarpie Twej bliskości brak Tak długi już czas   Dlaczego lustrzanie Nie dzieje się nic Na drugim końcu nici   Dlaczego kielich miłości Solą łez smakuje Tęsknoty niespełnionej   Dlaczego nadzieja  Umrzeć nie chce W obliczu codzienności   Co tak naprawdę  Przędzie między nami los Pod osłoną rzeczywistości
    • @Kamil Polowczyk, moja krytyka wiersza "Do Narodu" za zbyt egzaltowany styl wynika z tego, że jest to najwyraźniej odezwa. W wypadku twojego wiersza "Walka", który, na moje oko, mówi o twoich przeżyciach duchowych, mój stosunek do egzaltowanego stylu jest już inny.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...