Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W mig Rena gna do sklepu
gdy mężuś z pracy wraca
a powód prozaiczny
on ma wiecznego kaca

a że to alkoholik
to widać i po nosie
i nie ma się, co dziwić
wszak etat ma w Polmosie

a tam za kołnierz raczej
alkohol się nie leje
dlatego nasz bohater
od lat już nie trzeźwieje

i z tego to powodu
Renata ma migrenę
a ja zaraz do sklepu
pogonię moją wenę

bo skoro mogą inni
sam sobie też nie wzbronię
i jak powróci wena
to kielich ujmę w dłonie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I ja popadnę w nałóg
po takim komentarzu
no chyba, że jedynie
wypiję dla kurażu

albo za Twoje zdrowie
bo przecież my Polacy
zwykliśmy wznosić toast
na stanowisku pracy

a przecież klawiatura
warsztatem moim teraz
więc zdarza się kieliszek
postawić na niej nieraz.


Pozdrawiam serdecznie i noworocznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I ja popadnę w nałóg
po takim komentarzu
no chyba, że jedynie
wypiję dla kurażu

albo za Twoje zdrowie
bo przecież my Polacy
zwykliśmy wznosić toast
na stanowisku pracy

a przecież klawiatura
warsztatem moim teraz
więc zdarza się kieliszek
postawić na niej nieraz.


Pozdrawiam serdecznie i noworocznie
HJ

kieliszek na klawiaturkę
wyleje się czasem
Henio wtedy płacze
bardzo cienkim basem

chociaż bas nie cienki
raczej gruby jest
to nasz HENIUTEK
facet jest ,de best,


najlepszego przeto
wznieśmy toast
za zdrowie i miłość
oby jednak nie
tę do alkoholu;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I ja popadnę w nałóg
po takim komentarzu
no chyba, że jedynie
wypiję dla kurażu

albo za Twoje zdrowie
bo przecież my Polacy
zwykliśmy wznosić toast
na stanowisku pracy

a przecież klawiatura
warsztatem moim teraz
więc zdarza się kieliszek
postawić na niej nieraz.


Pozdrawiam serdecznie i noworocznie
HJ

kieliszek na klawiaturkę
wyleje się czasem
Henio wtedy płacze
bardzo cienkim basem

chociaż bas nie cienki
raczej gruby jest
to nasz HENIUTEK
facet jest ,de best,


najlepszego przeto
wznieśmy toast
za zdrowie i miłość
oby jednak nie
tę do alkoholu;)


Moja miłość do szampana
dostatecznie stonowana
nie ma zakus i zapędów
gdyż nie podejmuję trendów,

że na umór pić należy
nawet z drożdży zaczyn świeży
byle tylko tanio, dużo
tak by witać się z kałużą

czołobitnie w zamroczeniu
lub przysypiać na kamieniu
albo w parku spać na ławce
lub na przymarzniętej trawce

to nie dla mnie, bo ja wolę
zmieszać z wódką choćby colę
zrobić drinka, rzec - Henryczku
teraz sobie sącz po łyczku.


Pozdrawiam serdecznie i noworocznie
HJ
Opublikowano

hehehe...rozumiem Cie Heniu!

Karafka mocnej nalewki
to mój eliksir mądrości
Łyczek sprawnie zmarszczy brewki
dosłownie oraz w przenośni

To choroba zawodowa
na którą cierpię od dziecka
Łatwiej mi wiersz ugotować
gdy w garnku jest naleweczka:)

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli już to wolę grzańca
lecz nie z wina, ale z piwa
po nim myśl przelana w wiersze
jest zmysłowa i treściwa

a i smaku pozazdrościć
może także naleweczka
kiedy grzaniec prosto z garnka
po brzeg wpływa do dzbaneczka

z dzbanka to już rzecz wiadoma
w kufel, potem do gardziołka
lecz należy pić z umiarem
by nie zsunąć się ze stołka.


Pozdrawiam
HJ

Opublikowano

Ja gustuję w zimnym piwku,
nie pogardzę tez szampanem,
lubię sączyć łyk po łyczku
przez noc całą aż po ranek,

lubię siorbać te bąbelki,
nie ukrywam i nie ściemniam,
lubię łyknąć do kołderki,
gdy nic weselszego nie mam,

lecz nie lubię gorzałeczki
ani innych mocnych trunków,
mnie wystarczy piwa... beczka
na zalanie mych frasunków. ;)

Najlepszego, Henryku! :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Gdy popijam z moją weną,
gdy oboje już na rauszu
wtedy bliżej nam ku sobie
lawirować pośród fałszu

i odrzucać sztuczne pozy,
kokieterię, sztywne ramy,
bo pijemy z jednej flaszki
i do jednej bramki gramy.

Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Skoro nie jak Polak z Węgrem
bo nie lubisz gorzałeczki
może, więc jak Polak z Polką
zimne piwko z jednej beczki

a zapewniam, że gdy na dnie
nie uświadczysz ni kropelki
zawołamy do kelnera
- Panie Starszy, dwie butelki

na odchodne, aby w domu
nim legniemy na poduszkę
zanim sen nas ukołysze
wypić piwo jednym duszkiem.


Pozdrawiam serdecznie
HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...