Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

noc stroszy upierzenie
między konarami
cisza
przeczesuje strzępy słów

rozpanoszyły się na dwa pokoje
i ciemny korytarz
kuchnia miejscem azylu
zagubionej wróżki

nie wypędzaj zostaw
ducha przyrzeczeń
danych w przelocie
z tendencją zrzutu

spod upadłego
wyszedł ten wiersz
nie dziw się

wróżki odchodzą

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


OJ, >sYLWESTRZE, tak wróżysz?A ja mam nadzieję ,że będzie lepiej, jak długo może być źle....
na progu Nowego Roku, życzmy sobie oby było lepiej, a przynajmniej, nie gorzej...
Opublikowano

Sławo,

niestety nie można poprawić tytułu, a szkoda, bo aż się prosi:

dokąd odchodzą wróżki

Poza tym podoba mi się, napisany z przymrużeniem oczka, uwzględnia nasz "wróżkowy" punkt widzenia.

:)))) domowe wróżki w fartuszkach:)

Cieplutko,

Para:)

Opublikowano

Stasiu, pierwsza część wiersza ma dla mnie wyraz lęku samotnej kobiety w pustym domu wśród pustego ogrodu nocą. Druga część to jakby wyrzuty robione komuś, kto jest przyczyną tego lęku, ale jej nie rozumiem.
Bardzo podoba mi się ten fragment:

"noc stroszy upierzenie
między konarami
cisza
przeczesuje strzępy słów

rozpanoszyły się na dwa pokoje
i ciemny korytarz
kuchnia miejscem azylu
zagubionej wróżki"

Dla mnie brakuje zrozumiałej pointy - przyczyny lęku.

Serdeczności noworoczne, Kochana! :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Joasiu, czasem nie uświadamiamy sobie przyczyny lęku, leży on w podświadomości i dochodzi do głosu w najmniej oczekiwanym momencie, masz rację początek to właśnie ten lęk, dlatego wróżka, czy też anioł odchodzi z wierszem pod rękę, on jej pociechą.
Widzisz, jak często człowiek robi coś czego do końca sam nie rozumie.
sciskam noworocznie życząc zdrowia i tego co najlepsze może spotkać w życiu, niech stanie się udzaiałem twoim, pa
Opublikowano

Nie jestem wróżką, raczej czarownicą ale lubię przebywać w kuchni, nie koniecznie gotując. Czasem płaczę przy obieraniu ziemniaków, ale sama nie wiem dlaczego. Może dla higieny oczu??
Bardzo lubię Twoje wiersze, ten również mi się spodobał, może, kto wie, kiedyś zdobędę awans na wróżkę?
Serdeczności
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Izuś, każda z nas ma coś w różki, wszak to my w kuchni czarujemy najlepiej jak potrafimy, a czasem zapłatą za to są opryskliwe słowa,które się panoszą, wróki przygarbione odchodzą.. do snów?

ściskam Cię Noworocznie, najserdeczniej i najcieplej:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sisy89 Dużo tu czułości, delikatności, ale też dojrzałości w spojrzeniu na relację. Nie ma tu taniego romantyzmu — zamiast tego jest refleksyjność i intymność, co czyni wiersz naprawdę wartościowym.
    • @Berenika97 Piękna, dojrzała fraszka z mocnym przekazem i subtelną puentą. Porusza tematy bliskie każdemu i czyni to z klasą.
    • @Waldemar_Talar_Talar To dojrzały, refleksyjny utwór. Mimo prostoty języka niesie głębokie przesłanie. Można go odczytywać jako próbę oswojenia się z tym, co nieuchronne – i to właśnie czyni go wartościowym. Twój wiersz porusza uniwersalne, trudne tematy: śmierć, smutek i żal. Są one ujęte jako nieuniknione elementy ludzkiego życia – „życiowe wariacje” – co jest trafnym i filozoficznym podejściem.
    • siedzę w tym barze z piwem za dwa dolce i dziwką, co pachnie jak spalony toast. wszyscy tu czekają — na koniec zmiany, na wygraną w totka, na śmierć z klasą. a klasa tu umarła w '87. facet obok gada o swojej kobiecie, że go zdradziła z pastorem. pastor podobno ma lepsze auto, i większe poczucie winy. może też większego fiuta — nie wiem, nie pytam. w łazience śmierdzi krwią i wybielaczem, jakby ktoś próbował zedrzeć z siebie czas paznokciem. kiedy wracam do stolika, kelnerka mówi mi, że wyglądam na zmęczonego. mówię jej, że to nie zmęczenie, to życie mnie przeżuło i wypluło jak pestkę wiśni. śmieje się. ma ładne zęby jak na kogoś, kto widział tyle, co ja. wracam do domu, pies szczeka, kot nie żyje, a listonosz zostawił rachunek za wodę, której nie mam i światło, którego nie chcę. odpalam papierosa, patrzę w ścianę, i myślę, że jutro będzie dokładnie takie samo. i to, kurwa, najlepsze, na co mogę liczyć.
    • śmierć smutek żal to życiowe wariacje z którym człowiek musi walczyć   uczyć się od nich powagi nie wmawiać sobie że to tylko chwila że to słaba nić   te trzy proste słowa to prawda o życiu której musimy się nauczyć
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...