Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chwile niepokoju
oczekiwanie na zagładę

głosy szepczące
koniec świata
nie będzie jutra

czas modlitw
składania ofiar

bicie w piersi
dudni jak dzwon

im głośniej żałują
tym większa nadzieja

im większa ofiara
tym silniejsza wiara

gówno prawda

dwa grosze
ubogiej wdowy
warte więcej



Opublikowano

Nieźle Ci to wyszło, Mariuszu :)

gówno prawda pochyliłabym kursywą.

Może, żeby złagodzić, może - żeby się powołać na autorytet.

Ale refleksja ciekawa, prawdziwa. Poza tym - sprawny język, ok!

Cieplutko,

Para:)

Opublikowano

Wybacz ale jeśli ten wiersz ma głębsze przesłanie, to ja go nie rozumiem gdyż;

"gówno prawda"

stawia w opozycji trzy ostatnie wersy do;

"im większa ofiara
tym silniejsza wiara"

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Najlepiej zawrzeć w cudzysłów i się powołać na jakiegoś polityka )

Pozdrawiam.
Opublikowano

"im większa ofiara
tym silniejsza wiara"

"dwa grosze
ubogiej wdowy"

Dla mnie powyższe cytaty się równoważą
bo dwa grosze wdowy są ofiarą
na cel w który wdowa wierzy.
Więc dla mnie nie jest zrozumiałym

"gówno prawda"
i
"warte więcej"

Jeden z tych poglądów musi autor podzielać
no chyba że autor zbłądził
lub zapomniał cały wiersz pochylić kursywą )

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaszło nieporozumienie )
teraz już wiem o co Ci chodziło w wierszu,
lecz ja mam poglądy inne i nieco dziwne )
od propagandowo narzucanych
gdzie wszyscy myślą że;
ofiara to pieniądze rzucane na tace )
owszem pieniądze są ofiarą
lecz ofiara nie jest pieniędzmi
bo nie można jej przeliczyć na pieniądze
i dlatego ofiara wdowy była większą.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I właśnie dlatego w tym wierszu musisz coś zmienić

"dwa grosze
ubogiej wdowy
warte więcej"
od czego warte więcej?
Od;
"im większa ofiara
tym silniejsza wiara" ?
przecież właśnie dwa grosze wdowy
były tą większą ofiarą.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I właśnie dlatego nie podoba mi się demokracja )
bo większość może mieć inny pogląd niż ja )

P.S.
Dla mnie ofiarą jest to;
jak wiele człowiek może poświęcić dla danej sprawy,
a największą ofiarą jaką może poświęcić, to własne życie!
Więc nawet ofiara wdowy nie jest większą.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Chyba o to walczą narody świata, by móc mieć inny pogląd niż inni ???

pozdrawiam
Nie wiem o co walczą inne narody
ja walczę o Królestwo Boże i rządy Chrystusowe
to jest dla mnie najlepszy ustrój.

Ja już gdzieś pisałem że poglądy ludzi powinny być mniej więcej zbieżne,
jak dwa dodać dwa jest cztery, jeśli ktoś ma inny pogląd, to trwa w błędzie,
lub próbuje narzucić innym własny pogląd, dla własnych korzyści.

P.S
mniej więcej
znaczyło tyle że;
nie można komuś narzucić poglądu
że jabłko jest smaczniejsze od gruszki
skoro ten ktoś uważa wręcz odwrotnie )

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...