Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

piosenka zgliszcz


Rekomendowane odpowiedzi

śpiewam czas zgliszcz co krępuje palce u rąk i nóg
zaplata się kolorowym sznurem na szyi
odbiera znaczenia słów
śpiewam bo jest lepiej ze śpiewem
na ustach iść przez ciemną dolinę
depcząc trupy głosek szeleszczących
co odmierzają czas i przechodzą nieme
jak ślepiec z laską na drugą stronę
lepiej ból i wstyd ścierpieć zanosząc się pieniem
z dźwiękiem trąb jerychońskich i piszczałek iść
w rozbite czasy miejsca zmartwiałe
w rozczarowanie rzadko wśród jasnych chwil
jak błysk komety na zgniłym niebie
śpiewam bo chcę by jeszcze echo melodii trwało
gdy już przemienimy się w obcy byt w milczenie
póki w nas płyną dźwięki nieskłamane
zakwitają jak wrzos pośród lodowatych włosów wiatru
cierpkie wspomnienie jak dotyk twych palców wtedy na policzku
gdy ty pewnie już tańczysz
wirującym wiatrem złotych liści lip
w tę jesień od ziemi wzwyż i hen
podpierasz stalowe łuki chmur
zaś piosnka się toczy
monotonny deszcz w brudnych kałużach mamrocze tren
pękają bańki słów
płyną po ziemi łzy
i tak z pętlą na szyi
wspieram się śpiewem
płynę do ujścia
w królestwie popiołów
pośród krzykliwych zgliszcz








Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I to rozgrzesza wiersz? Nawet, jeśli nie rozumiałabym treści komunikatu, czyli krótko mówiąc, jak Pan sugeruje, musiałabym być analfabetą wtórnym, konsekwencje stylistyczne nadal ciążą na tym tekściku.
Bez obrazy ( vide supra ), ale nie ja pisałam o niezręczności i niejasności.

:-)

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "Nigdy dość nie ma ruchania, Córa nasza, nasza Ania. W metrze, swetrze, czy w szałasie Nasza Ania ruchała się! Ledwo z chuja się zdrapała, A  jej znowu w głowie pała, Tak ją ciągle dupa swędzi, O dymaniu tylko mędzi! Poszli my z nią do doktora: "Nasza Ania bardzo chora! Nie chce jeść, strawy odmawia, Za to do seksu namawia Byle kogo, byle kmiota, Każdy zerżnął ją idiota! Dupy daje koncertowo, Myśli cipą, a nie głową! Nie ma siły nad dymanie, Jakiś urok owładnął Anię!" Doktor patrzy, stuka, puka, Problemu przyczyny szuka, Coś tam bąka, coś tam mruczy, Toć nie widział takiej suczy! Widok afrykańskiej dziczy Nie dorasta do jej piczy. Tak ogromna jest ta jama! Skrzypi zaś jak piekieł brama I bezczelnie puszcza oko Krzycząc: Wsadź mi go głęboko! Nikt nie widział takiej pizdy! Wiatrów jej słychać podgwizdy, Światło w niej sięga daleko, A gdy mówisz, odbija echo. Zerka  medyk  załamany. "Nie widziałem takiej damy!" Myśli i robi notatki, Widząc papieru ostatki, Na podłodze kredą pisze, Prosząc zebranych o ciszę. Myśli, duma, coś tam szepcze, Stoi w miejscu, potem drepcze, Słowem, istna pantomima, Nagle rzecze: "Lekarstwa ni ma!..."
    • @corival Ciekawe zestawienie panien i wody. Jedyne co mi nie pasuje to chlupot fal na dnie zbiornika. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Na dnie jest cicho, fale są na górze. Drobiazg. Czytałam z zaciekawieniem. Pozdrawiam. Ewa.
    • @corival tworzysz klimaty, zawsze pełne wdzięku - to jest urokliwe i pilnuj swoich światów - reszta, to tylko sugestie i nawet nie chodzi o metafory, ale ewentualnie o sytuacje liryczne, pozdrawiam miło

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • ooo, Autor zaczyna eksperymentować z semantyką i wyszło zabawnie…   cóż, nienawiść zawsze uwłacza samemu nienawidzącemu, ; należy jednak starać się nie tyle zrozumieć jej mechanizmy ( te bywają nieracjonalne ), co rozpoznać je, gdyż są często reakcją obronną na cudzą przemoc w tym przejawy toksyczności ( wynikającej  najczęściej z zaburzeń mentalnych, poranień z dzieciństwa etc.), a wszystko po to, by chronić siebie; w ostateczności  pomogą nam w tym psychoterapeuci - jest taka zależność; gdy tylko zaczynamy ratować siebie, najpierw oprawca nas wyszydza, a później się ewakuuje, bo instynktownie wie, że, następuje koniec jego chorobliwych oddziaływań. Tak, miejmy nadzieję, że nie nawiedzi . Nas - starych , z pewnością już nie znajdzie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      , pozdrawiam.            
    • @Dagmara Gądek  Prawdę mówiąc o morze jedynie zahaczam w finale, a rzecz dotyczy zgoła czego innego, więc chyba nie ma w wierszu zbyt wiele dosłowności ;) Tak, tak... metafory... w końcu dobiję i do tego brzegu, ale jak widać z wolna się rozpędzam po długim okresie nie pisania wierszem. Dziękuję za uwagi.  Pozdrawiam :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...