Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zgodziłam się na zieleń samorodną
krotochwilę płatka słonej ziemi
zależnej od łez

tuż przed urodzajem
źdźbła trawy nie są tak niezliczone
jak mógłbyś pomarzyć

znalazłam się w łanach na serio
założyłam że
ciepło zastyga ostatnie
w słonym morzu i deszczu

i dżdżysty był ten sen

po omacku doszłam
do siebie
z nadziejnym kamieniem w kieszeni

wiesz ta zieleń
ona jest hipokrytką
wyblakła tuż przed fazą rem

ja
chciałam tylko wiedzieć jak smakuje ziarno


(05.11.2012)

Opublikowano

Kingo bawisz się w pierwszej zwrotce tą :samorodną, i krotochwilą, ale dlaczego płatkiem słonej ziemi zależnej od łez?
No i ta zieleń -nadzieja ?
Wiem z puenty ,że to sen paradoksalny, ale to jest realistyczne:
"...ja
chciałam tylko wiedzieć jak smakuje ziarno "

Pozdrawiam!
Hania



Opublikowano

Po małych korektach, wiersz do obronienia.
Oto moja propozycja. W razie wątpliwości, "zaintelektualizuję" czemu tak, a nie inaczej ;)

Ciepło milknie ostatnie

tuż przed urodzajem
źdźbła trawy nie są tak niezliczone
jak mógłbyś pomarzyć
zgodziłam się na zieleń samorodną
krotochwilę płatka słonej ziemi
założyłam że
ciepło milknie ostatnie
w słonym morzu i deszczu

dżdżysty był ten sen

po omacku doszłam
do siebie
z kamieniem nadziei w kieszeni
chciałam tylko wiedzieć jak smakuje ziarno












Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



.............................można jeszcze zostawić, coś dla czytaczyciela jako pewnej-składowej aktu...

Biorąc pod uwagę pominięty przeze mnie fragment z zielenią - hipokrytką, jest to chyba propozycja bliższa myśli autorki :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



.............................można jeszcze zostawić, coś dla czytaczyciela jako pewnej-składowej aktu...

Biorąc pod uwagę pominięty przeze mnie fragment z zielenią - hipokrytką, jest to chyba propozycja bliższa myśli autorki :)



Tak jest to jeszcze do przełknięcia. Nabrało sensu.

Niestety - tak mam, że wiersz musi być o czymś. Zabawa literkami to inna dziedzina.
Każdy lubi co innego;-)
Opublikowano
aluno i Alino, dziękuję za czytanie i przychylny odbiór.

andrzej barycz, Mithotyn, maria bard:
każdemu z osobna dziękuję za pochylenie się nad tym wierszem, za sugestie zmian - myślę, że słuszne.

Pani Mario - rozumiem troskę o słowo. Próbuję empatycznie podchodzić do pióra. Nie potrafię tak, jak Pani.

pozdrawiam wszystkich.
in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)

dziękuję, Anno!! za "ja", miał być przecinek... chwila zatrzymania w refleksji nad swoim położeniem i "konfrontacji" z zielenią. stąd to zaakcentowanie.
myślę teraz, czy niezbędne...

pozdrawiam serdecznie,
Kinga.

in-h.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Chwała i cześć należy im się na wieki. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Arsis «fantastyczna wizja stworzona przez nadwrażliwą wyobraźnię» źródło SJP Zawieszenie pomiędzy nieważkością a nicością. Narracja i akcja jak w niemym filmie, przyciąga pomimo braku dźwięku i głosów.  Pozdrawiam
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...