Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Białobure metafory nie prowadzące do szkiełek porozrzucanych na jasnym , suchym piasku
Nikt nie będzie się zastanawiał
Nikt nie będzie myślał nad kolorami
Na szczęście nie muszę już próbować i udowadniać...

Jest kryształowy
Jak wino za 10 zł dla buma w pięknym parku
Kryształowy jak pałac i sztylet
Pośród dymów,oparów i odgłosów
Mocny , mocniejszy niż hegemonia
Stworzył swoją drużynę w zakonie U

Wytatuowana litera złotej podkowy na prawym ramieniu
Dawni oficerowie szczycili się tym na swoich plażach
bo wtedy nie było oni...było ja...
a póżniej ewentualnie MY...
Nie było oni...były tylko zera ciągnące się w nieskończony ciąg...

Odgłosy tuningowanych ścigaczy GSXR
Wpadnie w głębokie doły i późniejsze słońce
Jego blask nie był oślepiający
Tyle sprzeczności , tyle wody...
Na-Krul czekający ze swoimi szczypcami
Czarne koty siedzące na ogrzewanych przez słońce kamieniach,które pokrywaja szybkie kościste pająki

Zdołał je pokonać,nawet nie na chwilę...
Poczuł się silny...nie musiał jednak dalej grać o puchary, z których piło się mszalne wino
Na pewno coś poczuł, ale jak miał to opisać???
Był pewien , że coś poczuł...
Jak smierć...bez kosy

Poszukał spokoju połączonego z zielonymi uczuciami i oddziaływaniem
Kasztelani,królowie,Hrabiowie -O-O-O-O-O
Kim oni są?

Kryształowy świat zamknął w dłoni
i schował do wlasnego jasnego podziemia
Nie ma tam psów,węży ani stalowoczarnych kotów...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...