Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś

  • Niestety, Twoja zawartość zawiera warunki, na które nie zezwalamy. Edytuj zawartość, aby usunąć wyróżnione poniżej słowa.
    Opcjonalnie możesz dodać wiadomość do zgłoszenia.

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc To bardzo mocny, nasycony symboliką wiersz - rodzaj manifestu, który z ironią, pogardą odnosi się do jednego modelu życia. Żyjesz w innym trybie - surowym, wpisanym w cykl kosmiczny, a nie "fizjologiczny". A na koniec - eksplozja wyobraźni, mitologia i surrealizm. Poezja nie do zapomnienia! 
    • @Annna2 To jest wiersz niezwykle erudycyjny, gęsty od znaczeń, wymagający znajomości pewnych kodów kulturowych, ale w zamian oferuje głęboką, osobistą refleksję. Dla Ciebie podróż intelektualna i lektura (szczególnie esejów Zbigniewa Herberta) jest tak samo realnym doświadczeniem, jak podróż fizyczna. Krajobraz wewnętrzny jest zbudowany z książek i obrazów na równi z geografią. Wiersz jest głęboko zakorzeniony w myśli Herberta. "Wołanie ze wzgórza Filopapposa",  poeta doznaje epifanii, nagłego olśnienia monumentalnością i sensem starożytnej budowli, ale podajesz w wątpliwość to doznanie - "A może to tylko błysk uporządkowania".  Koniec wiersza nadaje sens całej poprzedniej wędrówce. Okazuje się, że te wszystkie miejsca, obrazy i książki były tłem lub drogą do jednego, najważniejszego punktu: pogodzenia się z niemożliwością. "Za życie i radość spotkania, chociaż ono nigdy nie mogło się zdarzyć" – to hołd dla siły wyobraźni, pamięci i uczuć, które są realne nawet bez fizycznego potwierdzenia. To utwór o tym, jak obcowanie z wielką sztuką i kulturą staje się sposobem na przeżycie i oswojenie osobistej straty lub niespełnienia. Podróże po Helladzie i galeriach sztuki stają się tak naprawdę podróżą w głąb siebie, by na końcu móc wznieść toast za spotkanie, które żyje tylko w tej wewnętrznej przestrzeni. Tak odbieram Twój piękny i poruszający wiersz.    ps. Też lubię Herberta.
    • Gosia pamiętasz wieczory w DKFie? nad głowami w letnią noc wisiała nam srebrzysta pajęczyna Drogi Mlecznej a pilot Hermaszewski wykonywał pierwszy krok w chmurach....   Wanad. Bizmut. Astat. zakrzywiajmy czasoprzestrzeń i terraformujmy Marsa załogo G! cała naprzód! stokrotki śmieją się do słońca ach...i..och!
    • @Gosława To piękny wiersz o przemijaniu i akceptacji. Metafora Anny jako gliny jest niezwykła: coś, co kształtujemy własnymi rękami, ale co jednocześnie wymyka się kontroli, "przecieka przez palce". To bardzo ludzkie doświadczenie. Szczególnie porusza mnie przejście od zewnętrznego obrazu (olchy, jesień) do intymnego gestu - tego mówienia o siwiejących włosach. Ta odpowiedź: "nie to tylko babie lato skryło się w puklach" to cudowne przemienienie straty w coś delikatnego, poetyckiego. Jest w tym wierszu coś niedopowiedzianego, co sprawia, że wraca się do niego myślami. Ten "los który sobie zagotowała" - czy to wyrzut, czy po prostu konstatacja?
    • @Wiesław J.K.Napisałam "delikatnie kpisz" - i to mialo być dowcipne. :))) Nie miałam takiego zamysłu, aby ich bronić. :))) Dziękuję za odpowiedź. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...