Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak naprawdę biegłem do ciebie
córko
szpalerem posągów
tych kupionych
i złotych cielców
tych co byłem spragniony

dawno
ostatnią łzę zgubiłem
na miękkich poduszkach nierządnic
znajomość
co to poczucie bliskości
pomiędzy ciepłymi udami

czułem się taki mądry
pewny swych racji
swych potrzeb
pycha
świeciła mi w oczy
tak, bym niczego nie dostrzegł

teraz czuwam przy grobie
twych marzeń
czekając czy deszcz
zmaże choć drobinę krwii z dłoni

musiałby padać tysiąc lat

wybacz mi córko
szepczę w ciemności
za póżno
echo zabiera każde słowo

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sebek, przystanęłam tutaj, nie chcę się rozpisywać, powyżej uwagi, to co wydaje mi się ważne.
Poniżej, moja kombinacja, bardzo pocięłam, za co przepraszam. Nie łączyłabym tych nierządnic z córką,
ale jak mają być.... Pozdrawiam... :)

biegłem do ciebie szpalerem
posągów których byłem
spragniony

na poduszce zgubiłem ostatnią
łzę poczucie bliskości
pomiędzy

czułem się mądry
pewny swoich potrzeb
niczego nie dostrzegałem

teraz czuwam przy grobie
czekam aż deszcz
zmyje krew z dłoni . . . . . . . . . . kuryswa, bo chyba jej nie ubiłeś.? ;)

musiałby padać tysiąc lat . . . . . . . . . zostawiam tysiąc ze względu na tytuł

szepczę w ciemności
wybacz córko
echo zabiera każde słowo
Opublikowano

no, pociełaś ostro, prawie nic nie zostało
ale nie gniewam się wcale, utwór na pewno bardzo kulawy
napisany rozwlekle, chciałem aby każdy szczegół był łatwy do zrozumienia
więc zostawiłem tak, być może go przerobię całkiem jeżeli w ogóle warto ;)
dziękuje za atencje

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...