Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

skończyło się szybko
i dobrze

amor in statu nascendi
chciała być szybsza niż okamgnienie
pożerała nas łapczywie
niepomna zasad
zdrowego odżywiania

bezpośrednia przyczyna zgonu
zatrucie pychą

szczęście w nieszczęściu
niewiele po sobie zostawiła

majątek do podziału na dwoje
jest wprost proporcjonalny
do długości jej życia

namiętne spojrzenia - najwyżej trzy
zadowolę się jednym
o kilka dobrych słów
nie będziemy się kłócić jak sądzę
dwa pocałunki - sprawiedliwie
po jednym dla każdego

do twojej Sonaty Beethovena
nie nabyłam prawa własności
podobnie jak ty
do moich Preludiów Debussy'ego

reszta zalicza się do kategorii
im więcej dasz tym zyskasz więcej

bilans dla obojga
wbrew logice uczuć
wychodzi więc dodatni

tym bardziej
że za straty w złudzeniach
prawo nie przewiduje odszkodowania

Opublikowano

Dobre i nieprzesadzone (o co, jak widać po sąsiedztwie, nietrudno). Styl skądś znam - ktoś z wielkich (albo przynajmniej czytanych) napisałby to, w moim odczuciu, tak samo bądź bardzo podobnie. Niemniej, bardzo przyjemne :)

Opublikowano

OK. Całość przemawia i jest dla mnie bez zarzutu. Podoba mi się. Tylko mam wątpliwoci z "amor", bo w łacinie miłość jest rodzaju męskiego, zresztą Amor - bożek - też. Więc tu pasowałoby lepiej francuskie amour, albo włoskie amore (chyba francuskie lepiej), bo w tych językach miłość jest żeńska, podobnie zresztą jak niemiecka liebe.
Więc z tym amorem sugerowałbym coś zrobić.
Pozdrawiam nieustająco.
Ja-wymądrzający się-cek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O rany, faktycznie!!! Masz rację. Wstyd mi, bo przecież uczyłam się łaciny w liceum! Ładnie by to brzmiało po francusku: L'amour naissant (miłość "rodząca się" - in statu nascendi, jak by nie było!). Jest zresztą piosenka Mylene Farmer o takim tytule... Pomyślę o tym. Pozdrawiam serdecznie :)
RR

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...