Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdy otwieram książkę
lub podnoszę patyk
pióro biorę do ręki
znajduję ich koniec

ostatni brzeg
krawędź
za którą początek ma już inny przedmiot

kiedy patrzę w niebo
chcę wierzyć że nie jest tylko tyle
ile widzę

że jest gdzieś taka gwiazda
jest takie sklepienie
za którym się zaczyna coś całkiem innego


Opublikowano

Anno,

zrezygnowałabym z inwersji. Przepiszę sobie Twój wiersz "na czysto". Nie gniewaj się. Jeśli wolisz stylizować, to Twój wiersz:


gdy otwieram książkę
lub podnoszę spod drzewa patyk
biorę pióro do ręki
znajduję ich koniec

ostatni brzeg
krawędź
za którą zaczyna się inny przedmiot

kiedy patrzę w niebo
chcę wierzyć że nie jest tylko tyle
ile widzę

że jest gdzieś taka gwiazda
jest takie sklepienie
za którym się zaczyna coś zupełnie innego


O, powarsztatowałam sobie. Nie gniewasz się?

Pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Witam.
Ciekawy wiersz, ale... jest małe ale. :)
Choć lubię inwersję (czasami) to zgodzę się z Anną, że w tym przypadku lepiej jest bez inwersji.
Szczerze mówiąc, trochę się pośmiałem, bo czytając ten wiersz zacząłem pisać, jak ja bym to widział.
Tak "na własny użytek", bez publikacji w komentarzu.
Gdy miałem umieścić komentarz do wiersza, to zobaczyłem wersję Ani i zacząłem się śmiać. Otóż napisałem niemal to samo. Jedyna różnica była w 4 strofie.
Ania napisała - "jest takie sklepienie" oraz "za którym się zaczyna coś zupełnie innego",
a ja napisałem - "takie sklepienie", oraz "za którym zaczyna się coś zupełnie innego"
Nie wiem, albo jakiś dziwny przypadek, albo to forum zmienia ludzi ;) - lepiej uciekam. :)))))
Pozdrawiam.

Opublikowano

wiersz jest akuratny i TWÓJ! inwersje są tu absolutnie uzasadnione.
proponowana wersja bez inwersji czyni wiersz pospolitym. (wielkie halo zmiany w dwóch wersach!)
warto marzyć, warto zobaczyć co za zakrętem, warto wierzyć, że gdzieś...dla mnie to radosny, optymistyczny wiersz..
pozdr:)

Opublikowano

podobno nie istnieją przypadki ;) może rzeczywiście forum zmienia ludzi! ciekawe, bo podczas czytania, ja zrobiłam dokładnie to samo, co Duks, od pierwszego wersu "przestawiając" inwersje. może to nawet niebezpieczne? może wypatrza odbiór? zapisałam sobie z nieznacznymi różnicami, ale wskazywać na nie, nie ma już potrzeby.
uciekać?? ;))

a odnośnie treści, zawiera dobrą myśl. podobnie jak Bajadera, dla mnie wiersz wybrzmiewa optymistycznie, jest zapisem chwili, wywołanej być może refleksją nad własnym losem, zastanowieniem nad tym, co czeka za następnym zakrętem, co się zacznie po kolejnym "odkryciu" kawałka nieba, czy dalej rosną także "moje" drzewa... ale może przede wszystkim to wyraz fascynacji - że w ogóle może być jakieś "jeszcze", jakieś "dalej" - niepoznane, coś całkiem innego.

pozdrawiam Autorkę,
in-h.

Opublikowano

Anno Paro - z inwersjami mam kłopot. Uczepiły się mnie jak przysłowiowy rzep. Problem w tym, że gdy czytam - sama ich nie widzę. Dziękuję za warsztatowanie. Poprawiłam po swojemu, ale obie wersje są spójne. Dzięki. a

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Musi być coś jeszcze
poza światem z materii
jakieś inne powietrze
inny niż tu bielik
stokrotka całkiem inna
niepodobna do naszej
niezwykła roślina
musi być
- na co patrzeć

:) ***

Specjalnie dla ciebie Oxy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Bajaderko. Problem w tym , że inwesje nie cieszą się w poezji zaszczytami. Wiersz powinien być naturalny. Mieć swój rytm i sprawiać takie wrażenie, jakby autor od niechcenia zapisał tylko bieg myśli. Wystrzegam się ich - ale jak widać z różnym skutkiem. Pozdr. ciepło. A
Opublikowano


gdy otwieram książkę
lub podnoszę patyk
pióro biorę do ręki
znajduję ich koniec


i tu się nie zgadzam:)


bo weźmy taką książkę, żeby powstała potrzebny jest papier, więc drzewo i drwal pośród lasu, który zamyślomy nad prezentem dla syna, rękę sobie ucina...
ale dobry chirurg mu ją przyszywa i wraca do pracy nasz drwal :)

a zecer, który książkę składał mniej miał szczęścia... czy mam mówić dalej? uprzedzam, to tragiczna historia, ma związek z naszym drwalem i z prezentem dla syna. to książka. bliźniaczo podobna do tej, którą trzymasz... to straszne... i końca nie widać :|
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Musi być coś jeszcze
poza światem z materii
jakieś inne powietrze
inny niż tu bielik
stokrotka całkiem inna
niepodobna do naszej
niezwykła roślina
musi być
- na co patrzeć

:) ***

Specjalnie dla ciebie Oxy
i takja rymną Cie lubię Anno!!!!
PS. wierzę, że są inne światy i twoje pytanie nie jest tylko retoryczne, tak uważam, podoba mi się wiersz!!!!
scmok :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...