Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jeśli królujesz gdzieś-tam w przestworzach
Lub jeśli wolisz mroki podziemi
Mam jedną prośbę, do Ciebie Panie
Nigdy nie pojaw się tu - na Ziemi!

Bo kiedy pośród nas, się zjawisz
Tłum wiernych zaraz Cię opadnie
A gdy już modły swe odprawią
Zaczną się żale bezzasadne

Jeden - że nogę ma za krótką
Drugi - że go rzuciła żona
Tamta - że mąż jej żłopie wódkę
A stara panna - że nie ruszona

I nie myśl, że ich zadowolisz
Słuchając tylko - co ich boli
Bo dzieją się tu rzeczy straszne
I niezależne od ludzkiej woli

Jak uspokoisz syna, gdy obok
Matka umiera w bólu i strachu
Lub matkę, która kolejne dziecko
Chowa w pustynnym, jałowym piachu

Nie - lepiej nigdy się nie pokazuj
Bo się rozpadnie wiernych rodzina
Zostaw tu wszystko "po staremu"

***

Lub znowu ześlij nam swego Syna

Opublikowano

Toż by kamieniami go zabili;-) Ciekawy tekst tylko pozbyłbym się tych prostych rymów bo czepiać się będą. Niby rymy są od tego żeby się rymowało a dziwnym trafem tak nie jest;-) Tak by było jak w teksicie napisano a może i gorzej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W Polsce wiadomo - uznają Go za przywódcę jakiejś nowej sekty i doniosą do władz.
Historia ma to do siebie, że ZAWSZE się powtarza !
Na szczęście dla Niego - już nie krzyżujemy skazanych.

A tak na marginesie - to był jeden smakowity film, na powyższy temat - "Mrzonka".
Tu daję link

www.youtube.com/watch?v=jj6dqRwBWcs

M.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bo ja Haniu idę w Twoje ślady i wciąż rozszerzam wachlarz tematów.
Ale ten to juz chyba był z "najwyższej półki tematycznej". :))

A ja po prostu myślę, że mało który wyznawca tak naprawdę zasługuje na swojego (takiego czy innego) Boga.
Może więc lepiej nie zaprzątać Mu głowy swoją osobą ?

Pozdrawiam - Marek
Opublikowano

No Marku nie wiem ,,,czy nie zaprzątać glowy, kazdy musi sam decydować co wybrać , wiara to nie pchli targ , to opoka , ostoja, skała , ,,,każdy w potrzebie szuka Boga,,,nie zaprzeczaj !
W myśk przyslowia jak ,,,,trwoga to do Boga,,,,!
A za wachlarz , to dziękuję , ,,rzuć zdanie ja z tego zrobię wiersza!
Serdecznie!
Hania

Opublikowano

Haniu - dobrze wiem, o czym mówisz. Ale pomimo wszystko ja nie odczuwam takiej potrzeby, żeby wbrew przekonaniom świecić "Panu Bogu świeczkę a ..."

Cóż, ominęła mnie ta łaska, ale za to przez cały czas zadaję sobie i Światu pytania. I do końca zycia bedę na nie szukał WŁASNYCH odpowiedzi - które inni maja podane ... "na tacy".

Ja tych przekonań nie wybierałem - jest jak jest - za to mogę pisać takie wiersze (jak ten) nie obciĄżony bagażem Pisma, w plecaku.

Mam też nadzieję, że nie ranię uczuc osób wierzacych, bo nie jest to na pewno moim celem.

Pa! bo zaraz mecz :)) - Marek

Opublikowano

Marku , dziś już po meczu!
Szanuje wybory,,,nic mnie do czyjegoś odbierania wiary lub nie!
A mnie nie podano na tacy , sama czytałam , i to dużo, i nie wybierałam , poprostu wierzę,,,i wiem ,że to właśnie Ty rozumiesz, może , że w dorosłym życiu tak wiele zlego doświadczyłam i doswiadczam (zdrowie)!
Czekam na Twój liryczny...!
Serdecznie!
Hania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...