Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jeżeli się coś daje i jeszcze się podkreśla, że daje się z całego serca, no to chyba obdarowanemu nie stawia się warunków, a nawet ultimatum, jakby nie było, takich zasieków, ograniczeń, więzów. I to nawet jeżeli bez więzów nie ma życia. Chociaż też nie ma życia bez wyboru, czy to partnera, czy drogi, czy tego czegoś, czymkolwiek by to nie było, bądź się okazało. Acz wcale nie musi się okazać czymś innym niż jest, bądź czymś zaskakującym, ani dla obdarowywanego, ani dla obdarowującego.

I nikt mi nic nie musi dać, wystarczy że nie zabierze mi (z) tego, co i tak z tym nic innego nie robię, tylko mu daję i daję. Tylko że niemu nic, tylko ciągle mało i mało. I nigdy już pewnie nie będzie miał dość i akurat na styk. Tyle więc, ile mu potrzeba, żeby już się nie martwił z niedoboru czy nadmiaru, jak to martwić się tylko człowiek potrafi.

A ktoś sobie myśli, że może komuś oczy zamydlić. I komuś mydli, ale lepiej już, żeby ktoś taki nie wiedział jak ja to pochwalam. Bo co tu ukrywać, co to znaczy, żeby tak każdemu do tyłka włazić. Jakby czym innym było wybranych podlizywanie się. Kiedy życie takie jest przewrotne, że zapewne ja sam nie jestem lepszy, ale pewnie byłbym, gdybym tylko mógł pomylić czekoladę z łajnem.

Ale nawet jeżeli ktoś jest tak dobry, żeby dla wszystkich być dobrym, to i tak nikt nie jest tak dobry, żeby dla wszystkich był dobrym. Bo nie można wszystkim dogodzić, bo nikt nie jest tak dobry, żeby się wszystkim podobać. Chociaż każdy na tyle jest dobry, żeby być dobrym dla tego kogoś, kto dla niego jest całym dobrem.

A co do piekła, to piekło jest robotą i sprawką człowieka i tylko człowieka i to samego człowieka. I nie ma innego i większego diabła niż człowiek jest dla człowieka, nawet jeżeli tym samym bywa aniołem. Jakby kiedykolwiek nie wystarczyło, żeby człowiek przede wszystkim był człowiekiem.

  • 3 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zakwitła róża i bez zakwitł miłości kolejny dzień   zakwitły mimo że było pochmurnie padał deszcz   ja zaś to widząc uśmiecham się czuje to coś   co pozwala zrozumieć owe piękno które świat ozdabia   zakwitła róża i bez spełnił się mój sen że nie ma nicości   że wszystko co kwitnie ma w sobie sens jest światłem   światłem o które warto  walczyć wierzyć w nie
    • Popyt rodzi podaż Odwieczne prawo ekonomii Lecz najczęściej bywa tak Że „góra rodzi mysz” Niezadowoleni z efektów Wyklinamy, przeklinamy los Spodziewamy się zbyt wiele Otrzymujemy za to marne grosze. Ostatnio się dużo poprawiło Nareszcie!!! --- hosanna!!! Muszę zacząć dziękować, Wielbić pana! Nauczony doświadczeniem jednak Nie wpadam w strzelistą euforię Im wyżej się wzniosę Tym boleśniejszy upadek. Warszawa, 1 V 2025
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wiesz, kto miał barwną młodość, to miał. Ja bym grosza nie dał za powrót do tamtych czasów. Kojarzą mi się z bólem i cierpieniem. Teraz nie jest wcale lepiej. 
    • Kiedy spod kontusza ukradkiem spozieram Kiedy wzrokiem błądzę i omamy miewam Twoje kształty kuszą członki rozpalone  Po mym czole płyną krople rozsierdzone.   Karabelę trzymam jeszcze chodzi cała  Nie tak dawno przecież siekała Moskala  Wobec kocich wdzięków martwa w pochwie leży  A pchała i cięła wielu sławnych męży.    Ty potrafisz czule chustę ofiarować  Nią na moim ciele miłość rozplanować  Gorejące strofy pod powałą składam Pójdą w honor czyny a w ruchach ogłada.   Gdzie pasieki zapach kłębi się pod strzechą  Gdzie bydlątka młode kopytkami krzeszą  Mościsz sobą gniazdko turlasz się po zbożach  Stoję jak ten ciołek przy wieczornych zorzach.    Znów radując oczy skubię frędzle pasa  Jakaś niemoc trzyma postacią przestrasza  Podjąłem wyzwanie i zwiewną zasłonkę  Spuściłem na ziemię na kwitnącą łąkę.     Dech już nie zapiera z płuc powietrze zległo  Zimno orzeźwiło rumieńcami spiekło Teraz dłonią gładzisz tak zmęczone ciało  Które kona setnie… Tobie ciągle mało.    Unosisz zasłonę członki tchną spokojem Ciało rozpalone pachnie organ znojem Łatwo nie odpuszczasz na nic marcepany Wstań do walki „bracie”… słyszysz tarabany.
    • @Naram-sin  A to mnie zaskoczyłeś, do głowy by mi nie przyszło, poprawiłam, co racja, to racja. Dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...