Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przetrząsamy księżyce za sobą, milkniemy w tej ostatniej sonacie
wystukanej w palcach. Niebo jest niewyburzoną i bezbarwną Troją,
gdy łóżko przypomina drewnianego konia z grzywą z kołdry i bladej skóry, prześcieradła.
Sny gdzieś w nim przesiadują - zmyśleni herosi.

Przyjdź, wywlecz się ze wszystkich rozpiętości latarń, które karmią gwiazdami,
elektrycznym światłem. Rozchylaj się po cichu na wrażliwych lustrach,
tych wysokościach wody, wodospadzie z kranu. Włosy rosną jak myślenie o
dusznych zagajnikach, ty rozmyślasz liśćmi. Na szkle zakwitniesz różą - róża jest południem.

To boli, gdy filtruję dni w przyzwyczajeniach. Już złapaliśmy za trawy, postrzępione światło:
mięśnie należą do zwierząt, pot też jest zwierzęcy, z tym że glina na chwilę przechodzi do deszczu,
gdy w kroplach znajdujemy krótkie sanktuaria, te przelotne pagody, buddyjskie świątynie.
Zbudowaliśmy zamki - trwałe ziarnka piasku, oddech jest naszą fosą. Przystępuje męskość
do kobiety dźwigając ciało i krajobraz. Najpierw istnieje cisza, później korytarze.

Opublikowano

Piękny tekst, mam jednak uwagę:

Przyjdź, wywlec się ze wszystkich rozpiętości latarń, które karmią gwiazdami,

zmieniłabym na "wywlecz się" albo: "Przyjdź, by się wywlec"...

Poza tym - bardzo mi się.

Cieplutko,

Para:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...