Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzień po dniu oddajesz swym szefom cześć
Musisz klękać, nadstawiać policzek i całować pięść
Żyjesz w świecie obłudy, sztucznych uśmiechów i masek
Serc z kamienia co do żył pompują piasek
A wracając do domu katujesz żonę i dzieci
Traktując bliskich jak najgorsze śmieci
Mszcząc się na nich za przegrane bitwy
Toniesz i tracisz palce chwytając się brzytwy
Ty chciałeś być idealnym mężem, świetnym maklerem
Marzyłeś o brawach,zazdrosnych spojrzeniach,byciu bohaterem
A teraz
Powiesiłbyś się bladym świtem lecz nie masz sumienia
Wisieć mokry od kropel rosy w ciemnym blasku cienia
Zaciskając pętle ze świadomością bycia zerem
Myśląc
Każdy jest frajerem

Kto nie umiał rozpychać się w życiu łokciami
Kto nie chciał się ścigać w klatce z szczurami
Na kogo punkcie rodzice mieli obsesje
Kto był zbyt słaby by udźwignąć presję
Kto nie chciał wyrzucić z siebie bólu i złości
Komu rówieśnicy odebrali resztki radości
Kto nie zaznał w życiu żadnej miłości
Kto nocami płakał po kryjomu
Kto wyszedł i nie wrócił nigdy do domu
Kto został znaleziony martwy o świcie
Kogo przerosło dorosłe życie

Opublikowano

Muszę przyznać, iż zapunktował Pan u mnie już samym swoim nickiem. Pink floyd'zi to moja miłość najprawdziwsza.
A co do wiersza, bardzo, ale to bardzo ciekawy, choć dziwnie rozłożony.
,,z szczurami" ,,z świadomością" lepiej brzmiałoby to gdyby dać tam ,,ze"- to taka moja sugestia. Pozdrawiam polski Waters'ie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie jestem jak głos wyjących syren, jestem po prostu "pokorna". Wiem, że patrzeć to nie to samo co widzieć. Nie dzielę włosa na czworo, ale wiem, że wszystko ma drugie dno. Patrzę, obserwuję i tworzę człowieka na podstawie tego, co i jak mówi, z kogo się śmieje, a kogo szanuje. Intryguje mnie próg tolerancji i jego granice - ile razy i czy w ogóle zmienia zdanie. Czy pojęcie honoru jest szerokim pojęciem? Ile słów pójdzie w czyn, a ile ugrzęźnie na mieliźnie? Wiem więcej, niż mówię. Lubię z czasu zrobić z siebie głupca. Bawi mnie ludzka mądrość życiowa, która moralnie nijak ma się do właściciela. Nie czuję się najedzona, nie zjadłam wszystkich mądrości i tak  uważam, że pokora to fundamentalna podstawa. Tak tworzę tożsamość - nie z tego, co usłyszę o kimś, ale co od tego kogoś doświadczę. Nie dzielę ludzi na wierzących, niewierzących, głupich czy mądrych, biednych czy bogatych. Jest człowiek - i to tyle. To napisałam już dawno. To dopisałam dziś.... „Zamknęłam” wczoraj swój profil, bo jedno zdanie naprawdę mnie zabolało. Nie po takie emocje tu przyszłam... W każdym razie - byłam sobą i pisałam swoje wiersze tak, jak czułam. Przykro mi, ale nie jestem robotem - czuję. Za radą ... dosłownie zwinęłam dywan.
    • Codziennie rano się budzę Nie chcę wstawać z łóżka Ale wiem, że muszę Codziennie otwieram szafę Wyciągam swoje przebranie Bo okazuje się, że przebranie jest jedynym, co zaakceptują Nie chcę ich akceptacji ale się poddaję Bo chcę po prostu święty spokój Codziennie wychodzę z domu Myśląc o tym jak bardzo chcę zostać Codziennie przechodzę obok przystanku Myśląc o tym jak bardzo chcę wsiąść w autobus I wreszcie się stąd wydostać Ale nigdy nie wsiadam. Codziennie stoję pod szkołą Czekając aż skończy się piosenka Ludzie przechodzą obok Patrząc na dziewczynę w słuchawkach Jak na odmieńca Codziennie widzę twarze Niby znajome a jednak tak obce Myślą, że mnie znają A jednak nie mają pojęcia o tym co w środku Przypisują mi stereotypy Bo łatwiej jest założyć niż zrozumieć Myślą, że chodzę z głową w chmurach Ale jak mam nie chodzić kiedy jestem ciekawa co jest na górze? Myślą, że powinnam dotknąć trawy, ale jak, skoro trawa dawno uschła? Codziennie muszę udawać, że mi zależy Codziennie muszę skrywać złość i frustrację Codziennie muszę wyglądać Jakbym się nie dusiła I nie była w klatce Pewnego dnia obudzę się rano Z głową podniesioną do góry Pełna strachu Ale też nadziei na lepsze jutro Nie nałożę więcej kostiumu Nie będę musiała się przebierać za nikogo Nareszcie wsiądę do autobusu I ruszę szeroką drogą W końcu wolność Nigdy więcej udawania Tylko czy ptak, który całe życie spędził w klatce, będzie umiał latać? Czy nad chmurami nie zrobi się ciasno? Czy w tramwajach Na chodnikach W parkach Na ławkach Nie będzie pełno takich samych dziewczyn w słuchawkach?
    • @Rafael Mariusna kogo głosujesz?
    • @Alicja_Wysocka no bardzo ładnie - pozdrawiam 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tak, najlepiej zapytać sąsiadów, bo z tymi zapewnieniami dostawców to bardzo różnie bywa.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...