Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Proszę, zmień mój każdy dzień w wysoką górę
By był piękny- jak porosłe trawą hale
By jak skalny szczyt był trudny do zdobycia

Bym przez ostre turnie- depcząc stopą chmury
Serce swoje poił górskich modlitw żarem
Bym w jeziorach cichych znalazł Twe odbicie

Proszę- tak jak coraz bliżej słońca wiedzie szlak
Tak niech każdy dzień do Ciebie mnie prowadzi
Krzyż i dziecka śmiech mi będą drogowskazem

Sługa Twój pokorny tu zostawił znak
Największy wśród Polaków chodził gór się radzić
W wietrze słyszał imię Twe za każdym razem

Panie! Pozwól zbliżyć się do nieba choć o krok
W polskich górach- gdzie ścieżki świętego wydeptane
Gdzie jeszcze każdy świerk pamięta jego twarz

Panie! Chociaż słońce za horyzont zajdzie, w duszy mrok
Pozwól znaleźć w sercach drogi znane
Przecież Ty w Swych dłoniach nasze życie masz

Opublikowano

Ładny, czuć w nim rosnącą powoli dorzałość, życia

chociaż ten krzyż za bardzo mi tu trąci banałem
właściwie cały trzeci ustęp mi trąci banałem :(
wzmianka o polakach też mi się nie podoba
ale to pewnie osobiste kwestie
wszelkie symbole mnie rażą jako środek dla mas

wszystkie pięknie tylko czegoś tu brak, albo czegoś za dużo
jakby zbyt surowy
Pozdrawiam, Sebek




Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @UtratabezStraty Taki styl...
    • @infelia , trochę pomieszanie z poplątaniem...
    • Deszcze niespokojne potargały sad. A my na tej wojnie ładnych parę lat ;)) No nie. Spokój to dopiero po :)) Uśmiech przesyłam :)
    • Rusz się, wynieś śmieci, ty niedojdo! Muchy tu latają –  jak cię pacnę, ty fujaro! Maminsynku i poeto podwórkowy, Z kranu cieknie, nic nie zrobisz?   Wiersz napiszesz o ulotności życia? Dywan wytrzep, bo sąsiedzi krzywo patrzą. A firany kiedy prałeś? mów, bo mamie się poskarżę! Bałagan wszędzie, mchem zarosło.   Tarantula w kącie zwisa, zje mnie, twoja sprawka! Grzyb w łazience to hodowla jest pieczarek? Gdzie uciekasz? wokół stołu mam cię gonić? Do mnie! klękaj, łkaj o przebaczenie!   Co masz na swą obronę? róże? dawno zwiędły. Suknię mi kupiłeś? całkiem, całkiem, lecz na wagę. Pierścień? masz go w diabły, tombakowy! Zgadnij, gdzie od dzisiaj będziesz kimać...   Pościelę ci z Wisłocką i Szymborską. Czesławę Miłoszową ci dorzucę, zdrajco –  literacie! Oj, dam ja ci popalić, dam ci steki wierszy! A Norwid cię uwiodła? to szantrapa!   Ze Słowacką pewnie tylko motyle łapałeś, zbereźniku! Aż ucho więdnie i usycha, rymem szyję ucisnę. Strofą walnę jak drzwiczkami od kredensu! Co tak stoisz osłupiały? żartowałam, ty pacanie!   Chodź, głuptasie, mamcia zeszyt mi przysłała. Gęsie pióro i kałamarz, kredki, temperówkę. Pokaż mi alfabet, jak to się wywija, „A” na początek... I bach! dzwonek w uszach, krzesła szur-szur.   To nie małżonka wali, dudni i jazgoce. To matura, ty bęcwale, właśnie egzamin zdajesz! Nauczyciel ryczy: „kartki oddajcie! koniec czasu!” „Człowiecza dola” temat widnieje na tablicy zadany...    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...