Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Widok


Rekomendowane odpowiedzi

Jest niebo. To wystarczy. Przeciągnij nim ciało:
to zamek błyskwiczny, zasuwanie gęstej
wydzieliny po kropli męskości - ofiarą.
Zasuń niebem i ciałem złotobrodych starców.
Oni jeszcze głęboko coś szepczą w udręce,
by ucho ci odpadło, zarosło powietrzem.

Probówkami pobieram słońce z zakamarków,
jak roślina, by światło powoli zdychało.
Palce krzepną na szybach, wyżej ptaki lekkie.
Nietykalne owoce rozłupuje śmiałość.

W mieście centrum to olbrzym uwodzący pszczoły
brzeczące we skórzanych pasiekach na nektar.
Czas kładzie łeb na bruku i brata się z chorym
psem, oczy przewieszając na piasek z powietrza.

I chłopcy korzystają ze smukłych testerów,
jakby drzewa się prężą płciową zielenią;
mają atest ze szminki, kolejka do Wenus.
Jeśli ciało nie wezmą na odwyk - odleją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...