Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kroniki starego zgryźliwca


kora153

Rekomendowane odpowiedzi

Założyłem tutaj kwiaciarnię.
Czarne róże sprzedajemy z rabatem na wstążkę w tymże kolorze.
Zwiędłe tulipany idą dobrze, jednak budzą uśmiech pań zwiędłych na twarzy.
Brak czerwonych róż, uzupełniła dostawa róż używanych,
tak długo oczekiwana przez rynek używanej miłości...

Owijam chytrze piękną tekturą bukiet rozwodowy i wiązankę zamówioną z okazji zerwania zaręczyn. Mamy swoją markę.
Dedykacje kaligrafuję ręcznie "OSTATNIE POŻEGNANIE". Wszystkie w stylu "MIŁO BYŁO, ALE SIĘ SKOŃCZYŁO".
Zboczenie zawodowe, lub potrzeba ortograficznej poprawności sprawiają,
że wyrazy grzecznościowe w tychże dedykacjach pisze małą literą..
Bo drodzy państwo, ile jest grzeczności w "Cię" w zdaniu "kochałam Cię"?
Pisanie "Cię" z wielkiej litery w tym kontekście jest niegrzeczne i śmieszne,
ociera się o ironię, a wręcz sarkazm.
Z definicji powinno się używać wyrazów " niegrzecznościowych ", a może "szyderczych",
pisząc je kursywą, lub każdą literę wyrazu o innej wielkości...

Nie lubię swojej pracy,
jednak bycie zgryźliwym właścicielem kwiaciarni ma swoje dobre strony.
Jak mawiał starożytny " ten kto ma dobrą żonę jest szczęśliwy,
a ten który ma złą zostaje filozofem". Tak samo jest i w tym przypadku.
Kto sprzedaje kwiaty szczęśliwym ludziom ma duże zyski i zadowolonych klientów,
a ten kto sprzedaje kwiaty,
tym mniej zadowolonym z życia, ma trochę mniejsze zyski,
obojętnych klientów i staje się znawcą filozofii życia, ucząc się na cudzych błędach.

C.D.N

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...