Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Tatry -Bezdrożami nocy


Józef Bieniecki

Rekomendowane odpowiedzi

Tatry - Bezdrożami nocy

Tam na lasu granicy,
Gór odwieczni strażnicy.
Pojedyncze książęta,
Kto ich nazwy pamięta.

Aż po hale się wspina,
Gór onych gaździna.
W skał goliźnie stoję,
Kosodrzewin gajem.

Gdy wicher uderzy,
Sieje puchem świeżym.
Kosodrzew krasnale,
Owiec stad - górale.

W szczycie źlebem siwy,
Dmucha z wiatrem grzywy.
Opuszczając ich wełny do dołu,
Przysiadając na hali, u stołu.

A w przełączach golizna,
Resztki śniegu ślizga.
Halny rzuca ochłapem,
Nad przepaścią, czapę.

Po skalnym urwisku,
Zdmuchuje z półmisków.
Rzuca śniegiem w hale,
Skaliste Podhale.

W kosodrzew zaczepi,
Bałwany ulepi.
Nim zima uwinie,
Z gór spłynie w lawinie.

Niebem księżyc skrzysty,
Świata stróż srebrzysty.
W szczelin szpary wita,
W upłazach i szczytach.

Popłynie potokiem,
Zaświeci obłokiem.
I na chwilę przystaje, na grani,
Jakby siadał zwodziciel, tuż na niej.

Ściele włosy siwe,
Złoży śniegi, w grzywę.
I zapala srebrzyste,
Siostry nieba ogniste.

Limb cienie drabiny,
Sięgły kosodrzewiny.
Futra szalów szkliste,
Omamiają turystę.

Tu upłazem, tam żlebem,
Ślizga w chmurach, niebem.
Na skalnym urwisku,
W bezśnieżnym siadł brzysku.

Naraz wiatr uśpiony,
Gna chmury zgubione.
Uległ prawom, jej sile,
Usnął, w nocy mogile.

Józef Bieniecki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...