Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzień z nieba zapłakany deszczem -
Często w dzień Wszystkich Świętych tak bywa.
Groby wszędzie płaczą wieszczem -
Z płomyków "gromnic" ludzka pamięć się wydobywa...

Dzisiaj każda zmarła istota jest żywa,
Nawet i ta w końcu cmentarza,
Która za życia ludziom i sobie była dokuczliwa,
Dzisiaj niech jej dusza przy murach się nie tarza.

Choć ona nie znała Ołtarza
I podłe życie było jej za brat.
Miała ślepe życie, jak spojrzenie przez witraże,
Lecz nie kolorowe, a ciemne, jak nocy szatana obrad.

Dzisiaj płomyk - ogień - życie
Obowiązkiem żywych jest wszystkim wskrzesić!
Ten płomyk to znak, że czcimy ich w naszym świecie,
Aby ich dusze nigdy nie próbowały raz jeszcze się powiesić.

Dzień refleksji, dzień zadumy
I pamięci o zmarłych duszach...
Dzień szczególny nas zbliża tego dnia i tej Sumy,
I ci są dzisiaj święci, którzy spoczywają przy polnych gruszach...

W uszach szemrze życie zmarłych -
Tych, których krewni bogaci w nagrobkach się prześcigają.
I tych, których na starym cmentarzu na "kurhanach" mogiłą pozostałych,
Bo w miejscu niejednym żywi już ich nie pamiętają!

Znicza nie ma, poeta nazywa "gromnicy",
Niejedna bezimienna mogiła, tylko zżółkłymi jesiennymi liśćmi pokryta.
A przecież nie umarli samobójczo na "szubienicy",
Lecz i za Ojczyznę, a brak ich imion w kamieniu wyryte.

Za to zachwyt w nagrobkach tymi,
Którzy dzisiaj od nas odchodzą
Nie lepsi, nie gorsi i nie jedynymi,
A w granicie i marmurze Święto Zmarłych obchodzą.

Pytanie: czy to budujemy groby zmarłym?
Czy budujemy je sobie?
Gdyż nie ten jest marny, co w grobie marnym
I nie ten jest bogaty, co w grobie bogatym leży sobie.

Ten jest bogaty, co był poetą,
Ten jest bogaty, co duszę miał czystą,
Ten jest bogaty, co umierał na ustach z sonetem,
Ten jest bogaty, co powtarzał: "Panie Chryste..."

Rozwarte ręce skłania do myślenia i zadumy:
Iskra, ten płomyk, Ogień Świąteczny.
Od nas pamięci kwiaty położyć dla dumy
I ich godność i honor podziwiać, jak czas wsteczny.

Setki grobów, tysiące zniczy,
Tysiące kwiatów refleksją nas ogarnia.
Wszyscy święci: patrioci, patroni, męczennicy,
Alkoholicy, ułomni, kalecy, bogaci i tych, co była życia dola marna.

Opublikowano

Uwielbiam cmentarz w dniu Święta Zmarłych. Jest tam tak pięknie i kolorowo. I tak nietypowo jak na cmentarz jasno . I oczywiście atmosfera- ta podniosła mistyczna. Nie jestem religijny, ale niektóre święta lub obrządki bardzo mi imponują i wprowadzają w zadumę. Są źródłem pięknych wspomnień.
Wiersz Twój przypomniał mi jak to wszystko jest wspaniałe i również przypomniał o cmentarzu poległych Naszych Żołnierzy(znajdujący się niedaleko). Chyba nie trzeba mówić o tym, jakie to przykre kiedy jakiś grób pozostaje bez znicza (pewnej oznaki pamięci).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon Tracy  bo człowiek jest piękny. W nas jest wszystko- i wielkość i małość. Zdolni jesteśmy do najwznioślejszych czynów, i podłych
    • Jeśli myśl stała się słowem a ono zakiełkowało i przeistoczyło się w ciało, które pod wpływem złych duchów i omenów, zrodziło najgorszą z plag. Owoc grzechu - człowieka. Jego wszelkie upodlenia i niedoskonałości. Braki i ograniczenia. Zaściankowość i pychę. Nienawiść i podłość.   Alchemiczny wzorze,  czarnomagicznych rytuałów. Myślałeś, że Diabeł ukorzy się przed Tobą, strażnikiem bytów Miasta Umarłych i Ib. Namaści, Twoje skronie, laurem Edenu  i koroną z klejnotem boginii Isztar. Lecz tym razem pycha Cię zdradziła. Konałeś w szponach  zawezwanych olbrzymów. Złorzeczyłeś gdy wyrywano Ci członki i serce, na ołtarzu księżycowym. A ślepi bogowie, tańczyli wśród zamieci na szczycie góry. Ujrzałeś jedynie oczy tego, który pełza przez nieskończone korytarze eonów. Zasnąłeś w ramionach śmierci.   Obudziłeś się o 4:20 w swoim domu  w Nowej Anglii. Byłeś zlany potem i cały we krwi. Nie swojej.  Obok Ciebie spoczywało jej ciało w zwiewnej, letniej, nocnej koszuli barwy kremowobiałej. Teraz jednak szkarłat krwi,  zdobił jej piersi, brzuch i usta. Miecz z pieczęcią i imieniem strażnika do połowy klingi, spoczywał w jej sercu. Jej rozwarte szeroko, błękitne oczy, zwróciły się na Twoim obliczu. Trup przemówił,  głosem nieludzko zdeformowanym.     Idż luby drogą Królowej Potępionych, przekrocz w dniu przesilenia, północną bramę i oddaj cześć Tiamat. Zaprowadzi Cię ona do świątyni. Tam w odmętach starożytnych korytarzy odnajdziesz gniazdo Matki Tysiąca Młodych. Nakarm, koźlęta swą krwią i wyryj na piasku pieczęć tego, który wędruję na prastarym słońcu. Przeklnij, zaklęciem, duchy Pierwszych. Po siedmiokroć, wychwal imię Kutulu. I odbierz strażnikom pieczęci. Wtedy dopiero uciekaj w pełzający  w chaosie byt a flety i piszczałki zagłuszą Twe kroki i zmylą Ślepe Bóstwa ze szczytu śnieżnej góry. Tak oto przebudzi się święte miasto na dnie. Powrócą oni.   Ciało na powrót zamarło w sztywnym skurczu pośmiertnym. A ja w totalnym szoku i desperackim odruchu. Doczołgałem się po omacku do nóg, hebanowego biurka.  Ledwo wdrapałem się na oparcie krzesła i roztrzęsionymi rękoma otworzyłem księgę, oprawioną w za dobrze mi znaną skórę. Odnalazłem bez trudu stronę z zaklęciem pierwszej bramy. Usypałem szybko pieczęć z soli  wokół mojego krzesła. Już dużo spokojniej odłożyłem zawiniątko z solą na stół i sięgnąłem po mały, czarny sejf  stojący w rogu biurka. Wprowadziłem hasło  i wyciągnąłem z niego rewolwer. Spokojnie odwróciłem lufę w swoją stronę. Czułem podświadomie, że ona stoi nade mną i czeka na dogodny moment. Rzuciła się na mnie jak zwierzę i wbiła kłami w odsłonięta kołnierzem szyje. Wtedy rozległ się strzał. Szkarłat krwi, zabrudził stronnice, przeklętego dzieła, szalonego Araba. Lecz jedynie przez moment tkwiły na pergaminie nieruchomo. Pieczęć przyjęła i spiła całą ofiarę. Rytuał się dopełnił.    
    • @Berenika97  wojna to tysiące ofiar, nie bezimiennych. Każda z nich to imię, nazwisko, dramat. Piękny
    • @Berenika97  i historia może się powtórzyć @Berenika97 dziekuję @Simon Tracy, @Robert Witold Gorzkowski dziękuję
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          Gdzieś tam Cię poniosło, woda bywa, że niesie. Pzdr :)     Bardzo dziękuję za próbę interpretacji.  Pozdrawiam :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...