Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Szeptem


Rekomendowane odpowiedzi

Przyłóż do mnie swój świat. On nosi ze wszystkimi różnorodnościami,
za Syzyfem swój zegar, więc znalazł porównanie rzeczywistości z mitem.
Zdejmowałem sandały - wyjmowałem przytuloną przestrzeń z popołudniowego słońca na spacery,
zdejmowałem siebie. Teraz przestrzeń wychyla się jak siwa staruszka w oknie.
Tak dzieją się w nas sprawy pod głową i w oczach.

Obecnie świat jest najbardziej optymalny na rachunek sumienia,
podkreślony matematycznym ciągiem temperatury, w sam raz na zapalenie skręta
czy uwolnienie alkoholu, a neuronów od zawiedzenia, gdy długo czekały.

Obserwowałem ciebie. Zestawiałaś kalendarz z pieczywem i gazem.
Jeszcze dla kuchenki zapowiadano długą prostytucję ze związanymi potrawami
na uroczysty obiad. Twoje oczy i pety i wódka i słońce schodziły w jeden pułap,
na skos się ustawiły w ciąg - prawie liczbowy. A liczbę r zrywałaś z anorektycznego portfela.

Szeptem uświadomiliśmy sobie, że ten ciąg przejdzie zarazą do krwi.
I wymiar naszych mięśni zamieni się grubością ze szklanymi oknami.

Tak umiera się na chleb, kiedy wygrywa pusta dłoń, nie okruch.




*Dedykowane ludziom żyjącym poniżej poziomu godnej egzystencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...