Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Biało pierzaste obłoki płyną po niebie,
Między nimi słońce bez skazy.
Wiaterek chyli trawę ku glebie,
A przed oczyma urokliwe krajobrazy.

Marzenia odpłynęły w senną dal
I już nie dręczę tęsknotą siebie.
Nie mówię, że jest mi żal,
Bowiem jestem na Podlasiu - u siebie.

Wpadam w zachwyt, jak w odrętwienie -
Osłupiały cichą zielenią piękna puszczy
I wchodzę, jakoby w odmienione natchnienie,
Bowie tutaj każdy ptak o śpiew się troszczy.

Las, co dusza moja go uwielbia,
Stoi od wieków w urodzie niczym nieskalany.
On siebie w pędach złotem wyrzeźbia
Wiosną, w zimie szron na nim błyszczy się szklany.

Niezmierzone kilometry, niezliczone hektary
Puszcza zielenią, jak tlen się rozpościera -
Jak ptaka okiem sięga, wszędzie bór stary,
Tym bardziej aż tam, gdzie oko człowieka nie dociera.

A kiedy z puszczy wynurzyć się czas przyjdzie,
Gdzie słoneczne promienie Sokołda połyka -
Tu czas zawsze taki sam będzie,
Bo nic tutaj nie umknie i nie znika.

Osada Straży w słońcu dachy się srebrzą,
Na słupach i dachach bociany klekoczą!...
Ludzie tutaj na roli nie żebrzą,
Albowiem nigdy w zgorszenie się nie stoczą.

Życia wysiłek na twarzach pomarszczonych widać -
Rezultatem w dobytek życia na podwórzach i w obejściach -
Świadczy o tym, że było trzeba z siebie dać:
Pot, trud, brud, chłód od wschodu do zachodu w większości dniach.

Chłopi nie próżnują - stale w ruchu,
Jak słońce przed Kopernikiem.
To nie prawda, że: "chłop śpi, a mu rośnie", druhu,
Mówiący to, Ty nie byłeś nawet rolniczym powiernikiem.

Dalej i dalej... , gdzie zimą był wygwizdów,
Dzisiaj na horyzoncie łany zbóż się srebrzą i złocą.
Na polu nie ma jeszcze żniwnych pojazdów,
A kiedy ruszą - snopowiązałek skrzydła w słońcu się wyzłocą.

Zanim to się stanie, wiatr faluje zbożem
I cienie obłoczne gna po nim...
Podniebne ptaki rysują cień obrożem*
W jednym miejscu zostawim, w drugim dogonim.

Lasy, łąki, pola, wzgórki, pagórki,
Lecz tylko na horyzoncie jest piękna chłopska dola.
Ja chłoporobotnik z krwi i kości mówię Wam do powtórki,
Albowiem widok jest uroczy, a robota mozoła.

Lecz tam, gdzie my - tam nasze miejsce
I czas, który Stwórca Boży nam wyznaczył.
Ach, jakżeż rad jestem rodzicom i Polsce,
Że los żyć mi tutaj wyznaczyć raczył.

Czym bliżej i bliżej... do miejsca urodzenia,
Tym ogromniej w duszy wspomnieniami gra.
I jak przywitać się jest wzruszająco,
to po stokroć w oku łzawiąco, powiedzieć: do widzenia,
A tym mocniej tysiąckrotnie, kiedy przypomni się,
że czas życie spłynął, jak po zimie z roztopów kra.

A kiedy przyjdzie się umierać
I przyjdzie się zostawić tę Ziemię.
Z pewnością dusza nie będzie się poniewierać,
Kiedy na tej Ziemi pozostanie moje imię.

Poecie stąd to jest tak ważne,
Jak żyjącemu honor i sumienie.
Nie ważne, jakie po sobie zostawi dobytki pokaźne,
Ważne jakie na ziemi i w Niebiosach po nim
będzie się nosić wspomnienie.

Tak, jak Kolumb umierając był przekonany,
Że odkrył Indie, a nie Amerykę.
Tak ja jestem przekonanym za mój czas dokonany,
Że zechce się innym sięgać w moją metrykę.

Czym dłużej i dłużej... - ...tym bliżej i bliżej
W drodze do miejsca urodzenia
Mustang mój wiezie mnie raz wyżej, raz niżej,
Jak Wysoczyzna krajobrazu rzeźb po lodowcowych jest z ułożenia.

Tak i tym bardziej jestem skłonnym do duchowego uniesienia,
Albowiem okoliczne wioski otoczone na przemian:
I znowuż raz to zbożem, i pełno dokoła zalesienia,
A w innym dalszym miejscu niby wszystko bez zmian.

Jadąc ze swoją połowicą, dodaję mustangowi gazu
I gnam, iż dogania mnie drogowy "TIR"!
Wzburza to moje przyrodą natchnienie od razu,
Lecz kosztem utraty krajobrazu, nie dogoni mnie "Mir"*.

A kiedy w herbie "żubrem i z mieczem rycerzem" Sokółka wita nas,
"TIR" już za horyzontem daleko, tym czas ręka z gazu
I od razu serce i dusza z dzieciństwa przeszłością gra, a u mnie serce nie głaz,
A jak młodziaka gołębia, co już chce być lotny na widoku przed siebie obrazu.

I jak tu oszukać, czy zgubić miniony czas;
Myśli, wspomnienia i przejechać
Bez żadnych w sercu z tęsknoty uraz,
Kiedy na chodniku do ludzi mas chce się pomachać.

Jak dalej będę takim głodnym zatrzymać czas
Lub jeszcze gorzej, cofnąć chwile minione,
To mogę ugrzęznąć w drodze, lecz tylko raz
I umrzeć na niej, jak cielę zranione.

Ożyły wspomnienia z dzieciństwa
Na styku Natury i cywilizacji -
I nawet ta rzecz i chwila, która stała się martwa,
Dzisiaj ożywa i ducha unosi do mobilizacji.

Bo żyć tak się chce, jak nie umierać,
Myśli jest sto, a droga tylko jedna.
Czas, a w nim żadna chwila nie może się poniewierać,
Kiedy życia każda jest godna.

Nad polami bezchmurnie po niebiosa,
Pod nimi skowronki zawisłe na niebie.
Po wzniesieniu, gdzie wiedzie mnie i Ciebie szosa
Do miejsca urodzenia w duchowej potrzebie.

Las zielony zdrowy, piękny, wybujały,
Urzekający oko i o wdechu oziębłym.
A wszystko to nie jak sen rozwiały,
Lecz na jawie, jak czar obłędny.

Wioska uśpiona, oby nie wymarła,
Skąd z dzieciństwa w świat się wyszło.
Witaj domie, lecz nie ta chwila, która umarła
Wspomnień, co życia tyle przeszło.

A kiedy oczy moje matulę ujrzały
I Jej trudy z życia na twarzy -
To tak, jakobym z Niebios gromy zagrzmiały
O każdą ze wspomnień chwilę, która czasu powrotu marzy.

Dom ze smutkiem cichy stoi,
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761/5568016041404317394?banner=pwa&pid=5568016041404317394&oid=103276734392610294633
A tylko letni wiatr zza węgła lekko gwiżdże.
Nawet szalunek ścian smutności nie ukoi,
Skoro tylko w olszynach drozd drożdże.

Nawet przy płotowe mimozy wesołości do duszy nie wnoszą,
A jeszcze wzmogły czas przeszły potęgę smutności dodając.
I teraz, jak duszy larum żale mnie ponoszą,
Że czas miniony za nic życie mając.

Objaśnienie: obrożem* - fruwając w koło.

"Mir"* - [ mir ] - w języku rosyjskim - świat lub pokój,
ale autor wiersza miał na myśli "TIR-a" ze Wschodu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...