Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lament Gabriela


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Leżałem w błocie, zapomniany przez los. Wokół mnie latały szare, zniszczone pióra. Gdzieś obok, kątem oka dostrzegłem kawałek moich skrzydeł…
Leżałem w błocie, zapomniany przez los. Już nie bolało, już przestało. Czy to tak miało być? Mam nie czuć bólu…? Ale moment, gdzie ja jestem? Gdzie jest błoto? Moje skrzydła… Ja w kawałkach.

Mój czas się zatrzymał. Trwałem, nie mogąc do końca umrzeć. W kałuży własnej krwi leżałem, czekając na to, co miało nigdy nie nadejść. Uśmiechnąłem się, kolejny raz uświadamiając sobie ironię mojego jestestwa. Życiem nie mogłem tego nazwać.
Spoglądałem w pochmurne niebo, widząc, jak szare, brudne od kurzu i krwi pióra łagodnie opadają w moją stronę. Mrugnąłem powoli, by utrwalić w swojej pustej głowie chociaż ten jeden obraz. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, co takiego się stało… A co się takiego w ogóle stało?

Byłem Aniołem. Kimś, kogo umiłował Pan, istotą nade piękną i czystą. Byłem, dlaczego nie jestem? Nie, nie mam już prawa bytu, choć moja marna egzystencja nie dobiegnie nigdy końca. Będę tu leżał, umierając każdego dnia na nowo w całkowitej samotności, zapominając o sobie, własnej misji, wszelkich wspomnieniach.
Umysł rozpadał się na małe kawałki, które z wielkim echem uderzały o dno mej duszy. Czułem się śpiący, nie bolało już. Zamknięcie oczu nie wchodziło w grę… Nie mogłem przecież zasnąć. Ja? Wielki Anioł… Może nie aż taki wielki, jak mogłoby się wydawać.

Pamiętam, że kogoś strzegłem. To była moja misja, powołanie i zarazem pasja, w której się spełniałem. Delikatne szepty skierowane do ucha Człowieka, muśnięcie ramienia dłonią, by wybrał dla siebie odpowiednią drogę. Tak. Tak, to pamiętam. Dobrze mi z tym było.
Czy poradzi sobie bez mojej pomocy? Miałem strzec go od zła…

Panie, dlaczegoż mnie opuścił? Co zrobiłem źle, że teraz spotyka mnie taka kara…? Leżę, patrzę, staram się zachować swą świadomość. Posiadam wiedzę przemijania, Końca Świata, jestem przecież najpotężniejszym Aniołem, jakiego stworzył Pan. Me imię…? Jak ono brzmiało? Jak mam na imię…
Gabriel.
Tak, Gabriel – tak. I co z tego…?

Człowiecze, dlaczegoż mnie nienawidzisz? Zepchnąłeś mnie w ciemność, pozbawiłeś możliwości obrony. Ja cię strzegłem, ty mnie potępiłeś. Ku czemu? Nie potrafiłeś zrozumieć mego jestestwa, które zdeptałeś, niczym nic nie warty żywot. Ja milczałem, nie odezwałem się słowem. Nikt cię nie skrytykował… Taka twa wdzięczność za opiekę?

Leżę w błocie, zapominany przez los. Pan zostawił, Człowiek się wyrzekł. Cóż mi pozostało? Kim jestem, by móc się podnieść? Sens ukryty zignorował, wszystko maleje… Ciemność mnie ogarnia, a ja wciąż jestem. Cóż mi pozostało? Skrzydła bez piór.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 3 miesiące temu...

Nie pamiętam tytułu tego filmu ale ten tekst opisuje ten film.(oczywiście nie dosłownie). Ciekawe chociaż to błoto upadla. Obejrzyj Armię Boga a usłyszysz co ten Gabriel sądzi o ludziach.Wąż opisujący upadek posłańca ciekawe:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...