Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nie tylko dla siebie


Rekomendowane odpowiedzi

różnie to bywa -
ale to ci dopiero jest
życie że najtrudniej
żyć jak człowiek

mam więc nauczkę -
chociaż to niemożliwe
bo przecież dla głupiego
nie ma nauczki

a przynajmniej głupi
jedne i te same błędy
powtarza całe życie
a żyje tak samo długo

albo krótko jak każdy
jeden człowiek -
tylko że szczęśliwy
jak nikt bardziej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Owszem, o sobie, ale nie tylko dla siebie, bo również dla takich pewnych mnie (jakoż mojej twórczości), że bełkotliwie brnę donikąd. Mogę Ci nawet powiedzieć, że z przyjemnością to robię, i z każdym Twoim komentarzem utwierdzam się, że dobrze robię, bo chyba nie ma dla mnie większej pochwały, niż Twoja nagana. Wybacz mi więc, że tak właśnie sobie cenię Twoją znajomość rzeczy. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nawijanie wełny na ba.wełnę
ba!
;)
Widzę, że moi stali oponenci nie zawodzą mnie. Cieszę się więc, że Twoje komentarze nie są nawijaniem niczego na nic, tylko są tak rzeczową krytyką, że wszystko dla wszystkich jest jasne. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forma wiersza w której nagromadzenia tych samych słów sprawiają wrażenie mowy potocznej.
W treści zawarta prostota życia. Wiersz słaby, przypomina raczej rozmowę dwóch starszych pań w jarzyniaku

chciałem poczytać poezję trafiło mi się mielenie mielonego)-:
niestety minus


pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jakże to niestety minus, kiedy to jest na szczęście minus, bo przecież wiesz dobrze, że Twój (i kilku innych osób, żeby tylko zawistnych mi) minus, to dla mnie wielki plus. Usiłujesz być oryginalny i zasłaniasz się np. wrażeniem mowy potocznej, kiedy ten wiersz dosłownie jest mową potoczną, to dlaczego jeszcze miałby sprawiać takie wrażenie; chyba że dla uprzedzonych, oczekujących czegoś innego (mowy literackiej vel sztucznej), to wtedy sprawia niby wrażenie mowy potocznej, kiedy wprost jest mową potoczną. A to, że ten, jak mówisz, słaby wiersz przypomina Ci raczej rozmowę dwóch pań w jarzyniaku, to Twoja tak czysta, jak prymitywna kpina, albo zwykła nieznajomość rzeczy na temat której zabierasz głos. Człowieku, przecież taki paradoks, jaki zawiera ten wiersz, to jeszcze tylko i wyłącznie możesz słuchać i uczyć się u mistrzów paradoksu i zresztą nigdy się nie nauczyć. Ciebie tylko i wyłącznie stać, góra na takie miałkie porównania, że zaczytuję: „chciałem poczytać poezję trafiło mi się mielenie mielonego)-:”. Bo widocznie za płytko kojarzysz i nie możesz więc wyobrazić sobie tego, co przekracza Twoje uprzedzenia, jakoż Twoje ograniczone (nieudolnością, niedowartościowaniem, pychą i zawiścią) pojecie o twórczości (tym bardziej poetyckiej). Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jakże to niestety minus, kiedy to jest na szczęście minus, bo przecież wiesz dobrze, że Twój (i kilku innych osób, żeby tylko zawistnych mi) minus, to dla mnie wielki plus. Usiłujesz być oryginalny i zasłaniasz się np. wrażeniem mowy potocznej, kiedy ten wiersz dosłownie jest mową potoczną, to dlaczego jeszcze miałby sprawiać takie wrażenie; chyba że dla uprzedzonych, oczekujących czegoś innego (mowy literackiej vel sztucznej), to wtedy sprawia niby wrażenie mowy potocznej, kiedy wprost jest mową potoczną. A to, że ten, jak mówisz, słaby wiersz przypomina Ci raczej rozmowę dwóch pań w jarzyniaku, to Twoja tak czysta, jak prymitywna kpina, albo zwykła nieznajomość rzeczy na temat której zabierasz głos. Człowieku, przecież taki paradoks, jaki zawiera ten wiersz, to jeszcze tylko i wyłącznie możesz słuchać i uczyć się u mistrzów paradoksu i zresztą nigdy się nie nauczyć. Ciebie tylko i wyłącznie stać, góra na takie miałkie porównania, że zaczytuję: „chciałem poczytać poezję trafiło mi się mielenie mielonego)-:”. Bo widocznie za płytko kojarzysz i nie możesz więc wyobrazić sobie tego, co przekracza Twoje uprzedzenia, jakoż Twoje ograniczone (nieudolnością, niedowartościowaniem, pychą i zawiścią) pojecie o twórczości (tym bardziej poetyckiej). Pozdrawiam


Proszę odnieść się do komentarza a nie do autora komentarza, bo znów jest rzucanie wyzwiskami, znów jestem obrażany -twoje słowa (niedolny, niedowartościowany, pyszny i zawistny)
wypraszam sobie takie zachowanie
zmień Wać w końcu kulturę swoich wypowiedzi, bo obrażasz nieustannie, odnieś się do komentarza a nie do autora
pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jakże to niestety minus, kiedy to jest na szczęście minus, bo przecież wiesz dobrze, że Twój (i kilku innych osób, żeby tylko zawistnych mi) minus, to dla mnie wielki plus. Usiłujesz być oryginalny i zasłaniasz się np. wrażeniem mowy potocznej, kiedy ten wiersz dosłownie jest mową potoczną, to dlaczego jeszcze miałby sprawiać takie wrażenie; chyba że dla uprzedzonych, oczekujących czegoś innego (mowy literackiej vel sztucznej), to wtedy sprawia niby wrażenie mowy potocznej, kiedy wprost jest mową potoczną. A to, że ten, jak mówisz, słaby wiersz przypomina Ci raczej rozmowę dwóch pań w jarzyniaku, to Twoja tak czysta, jak prymitywna kpina, albo zwykła nieznajomość rzeczy na temat której zabierasz głos. Człowieku, przecież taki paradoks, jaki zawiera ten wiersz, to jeszcze tylko i wyłącznie możesz słuchać i uczyć się u mistrzów paradoksu i zresztą nigdy się nie nauczyć. Ciebie tylko i wyłącznie stać, góra na takie miałkie porównania, że zaczytuję: „chciałem poczytać poezję trafiło mi się mielenie mielonego)-:”. Bo widocznie za płytko kojarzysz i nie możesz więc wyobrazić sobie tego, co przekracza Twoje uprzedzenia, jakoż Twoje ograniczone (nieudolnością, niedowartościowaniem, pychą i zawiścią) pojecie o twórczości (tym bardziej poetyckiej). Pozdrawiam


Proszę odnieść się do komentarza a nie do autora komentarza, bo znów jest rzucanie wyzwiskami, znów jestem obrażany -twoje słowa (niedolny, niedowartościowany, pyszny i zawistny)
wypraszam sobie takie zachowanie
zmień Wać w końcu kulturę swoich wypowiedzi, bo obrażasz nieustannie, odnieś się do komentarza a nie do autora
pozdr
Człowieku przejrzyj że wreszcie na oczy, bo to że Ci wolno komentować każdy mój wiersz, nie znaczy, że musisz to robić z chorobliwą zajadłością (jak choćby np. f.isia, czy jacek skraba). Nie wiem, co Ci imponuje, czy bardziej oni, czy zemsta na mnie (acz miałeś do pewnego czasu swoje powody), a teraz tak czy inaczej Twoje postępowanie jest małostkowe i jeżeli nie możesz odczuć tego, to chociaż zrozum że to wreszcie. Acz nie mam nic przeciwko temu, żebyś w dalszym ciągu, nawet do śmierci (mojej czy Twojej) bawił się w pijawkę, ale nie miej przy tym pretensji, że moja obrona Cię obraża, bo niemniej Twoje komentarze (pośrednio) obrażają mnie, literaturę piękną, jak i zresztą również samego Ciebie. Pozdrawiam. Za moje osobiste wycieczki, jeżeli takie widzisz, przepraszam, acz odnosiłem i odnoszę się do komentarza, czyli do tego, co bierze się pośrednio i bezpośrednio z całego Ciebie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Proszę odnieść się do komentarza a nie do autora komentarza, bo znów jest rzucanie wyzwiskami, znów jestem obrażany -twoje słowa (niedolny, niedowartościowany, pyszny i zawistny)
wypraszam sobie takie zachowanie
zmień Wać w końcu kulturę swoich wypowiedzi, bo obrażasz nieustannie, odnieś się do komentarza a nie do autora
pozdr
Człowieku przejrzyj że wreszcie na oczy, bo to że Ci wolno komentować każdy mój wiersz, nie znaczy, że musisz to robić z chorobliwą zajadłością (jak choćby np. f.isia, czy jacek skraba). Nie wiem, co Ci imponuje, czy bardziej oni, czy zemsta na mnie (acz miałeś do pewnego czasu swoje powody), a teraz tak czy inaczej Twoje postępowanie jest małostkowe i jeżeli nie możesz odczuć tego, to chociaż zrozum że to wreszcie. Acz nie mam nic przeciwko temu, żebyś w dalszym ciągu, nawet do śmierci (mojej czy Twojej) bawił się w pijawkę, ale nie miej przy tym pretensji, że moja obrona Cię obraża, bo niemniej Twoje komentarze (pośrednio) obrażają mnie, literaturę piękną, jak i zresztą również samego Ciebie. Pozdrawiam. Za moje osobiste wycieczki, jeżeli takie widzisz, przepraszam, acz odnosiłem i odnoszę się do komentarza, czyli do tego, co bierze się pośrednio i bezpośrednio z całego Ciebie. Pozdrawiam
nie komentuję Cię Wijo z chorobliwą zajadłością, goszczę u Ciebie mniej więcej co trzeci tekst - z ciekawości, czy przypadkiem zechciało Ci się nacisnąć jakąś klamkę i wyjść z błędnego koła/wel koziego rogu, w które sam się zapędzileś ;)
z przykrością konstatuję, że jesteś constans, tkwisz w manierze, która wynika li tylko z zakorzenionych naleciałości/błędów stylistycznych i gramatycznych,

uwielbiam frazeologię, uwielbiam słowa, a nade wszystko - czytać pomiędzy słowami,
uwielbiam inteligentny przekaz... :)

tym, co tutaj prezentujesz, na Zetce, kpisz sobie ze mnie jako z czytelnika...
pytam - dlaczego mnie nie szanujesz ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

f.isia
Moje maniery i zmanierowania w stosunku do Twoich są pryszczem na tyłku. A wiec są czymś nieprzeszkadzającym, przynajmniej dla tych, którzy na siłę nie szukają choćby najmniejszych wad i potknięć.
Kto kogo nie szanuje, oto jest pytanie!
I o tyle właśnie razy za dużo ujemnie.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hola hola mospanku...!!
czy ja gdziekolwiek kiedykolwiek Cię tykłam, szturchłam itp...?
komentuję "negatywnie" pisaninę, która jest miałka, zmanierowana, i be!
Osobie autora, jaka by tam ona nie była, nie pomnę abym z premedytacją uchybiła
wyhamuj waćpan, i nie chamuj

ps. zgłosiłam naruszenie regulaminu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hola hola mospanku...!!
czy ja gdziekolwiek kiedykolwiek Cię tykłam, szturchłam itp...?
komentuję "negatywnie" pisaninę, która jest miałka, zmanierowana, i be!
Osobie autora, jaka by tam ona nie była, nie pomnę abym z premedytacją uchybiła
wyhamuj waćpan, i nie chamuj

ps. zgłosiłam naruszenie regulaminu
Kto ma ochotę niech czyta te Twoje komentarze pod moimi wierszami, to się przekona czym są. A według mnie złośliwość, to jest najłagodniejsze określenie, i wszystko, co najlepszego można powiedzieć o tych Twoich komentarzach (przynajmniej, jak mówię, pod moimi wierszami). O innych (gorszych, bo obrażających mnie osobiście) rzeczach, wynikających z Twoich komentarzy już nie wspomnę. Mówię tylko, że jakże łatwo zobaczyć w czyimś oku (czyli w wierszach i komentarzach) drzazgę, a w swoim trudno dostrzec nawet belkę. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hola hola mospanku...!!
czy ja gdziekolwiek kiedykolwiek Cię tykłam, szturchłam itp...?
komentuję "negatywnie" pisaninę, która jest miałka, zmanierowana, i be!
Osobie autora, jaka by tam ona nie była, nie pomnę abym z premedytacją uchybiła
wyhamuj waćpan, i nie chamuj

ps. zgłosiłam naruszenie regulaminu
Kto ma ochotę niech czyta te Twoje komentarze pod moimi wierszami, to się przekona czym są. A według mnie złośliwość, to jest najłagodniejsze określenie, i wszystko, co najlepszego można powiedzieć o tych Twoich komentarzach (przynajmniej, jak mówię, pod moimi wierszami). O innych (gorszych, bo obrażających mnie osobiście) rzeczach, wynikających z Twoich komentarzy już nie wspomnę. Mówię tylko, że jakże łatwo zobaczyć w czyimś oku (czyli w wierszach i komentarzach) drzazgę, a w swoim trudno dostrzec nawet belkę. Pozdrawiam
komentowałam pisaninę - manieryczną, nie autora,
ale z tego co widzę, autor raczej nie ma ochoty rozgraniczać siebie od swoich produktów, czy tak?
pan jesteś tożsamy z tym co piszesz? czy tak?
poddanie krytyce jakiegokolwiek wyrazu, puszczonego przez cię w eter, uznajesz za osobistą krytykę? nie krytykę "wyrazu"? czy tak ?
z powodu braku mojej akceptacji dla "wyrazu" puszczanego przez cię w eter, tudzież dla jego dosadnej krytyki (wg mnie ironicznej, ale niech tam będzie że złośliwej), czujesz się poniżony? czy tak?
czy niezaakceptowanie i skrytykowanie jakiegokolwiek wygenerowanego przez z ciebie produktu, traktujesz jako cios wymierzony w twoją osobę? czy tak?

jeśli tak, to wygląda, że uczestniczę w akcie tworzenia
- mniemanego męczeństwa,
zdecydowanie wolę uczestniczyć w innych aktach... ;)
osobiście, za ciemnością/ciemnotą nie przepadam, i nie bardzo się gniewam gdy ktoś mi zdejmuje klapki z oczu (oraz usuwa kłody ze źrenic, znaczy belki- większe od drzazg);)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma ciebie. Nas. Choć słońce świeci w oczy. .. Co to. Co to? Coś tu leży napisane na pożółkłej ze starości kartce… Jakiś początek do czegoś. Prolog? Albo zakończenie... Taak. Pisarz nie musi się wszystkim podobać, albowiem nie musi. Ale, gdzie tu pisarz? A, leży pijany pod stołem. Nie! To sterta zapleśniałych gazet, tobół z przemoczonych, podartych łachmanów. Dziurawych szmat...   Przesyca mnie jakieś wirowisko planet, nasyca. Wiruje wszytko. Wiruje. I nie może przestać, choć staram się to zatrzymać. Uchwycić… Lecz wiruje to coraz szybciej. Zdaje się, że z prędkością światła. Więc i ja lecę z prędkością światła rzucony w przestwór wszechświata. Spadam gdzieś po spirali aż do zapadnięcia się w sobie. Do całkowitego zmiażdżenia. Unicestwienia. A gwiazdy, a gwiazdy… Te wielkie kule wodoru. Te kule miażdżone przez grawitację przy jednoczesnej nukleosyntezie... Kiedy leżę, gdy leżę w stosie papierów, fruwających na wietrze szeleszczących gazet, które przyklejają się do mojej twarzy. Do nagiego ciała. Omiatających mnie liter pachnących drukarską farbą i kurzem. Zdania, zdania… Cała plejada zdań. Ciągnących się znikąd donikąd bezsensownych treści. Cała litania nie wiadomo czego. Kiedy leżę. Kiedy czołgam się do światła. Do tej odrobiny blasku. Do tej iskry. Do tego płomienia. Do tej drgającej poświaty miotającej się w podmuchach wiatru. W podmuchach oddechu… Czyjegoś. Bliskiego zwymiotowania…   Chyba umarłem albo umieram, ponieważ widzę we wszystkich płaszczyznach, mimo że są mikroskopijnej wielkości. Widzę jakieś tunele, czarne dziury, zderzenia subatomowych cząstek, kłębowisko strun w tym nadmiarze wymiarów… Ale to tylko część rzeczywistości. Jednak część. Fragment jedynie. Albowiem reszta jest ukryta pod nieodgadnionym całunem milczenia. Matka przychodzi. Przybywa. Ale o jedną noc za daleko. O jeden dzień. Aby powiedzieć. Coś powiedzieć. Coś… Lecz nic. Odchodzi. Przechodzi… Porusza się pomiędzy warstwami czasu i przestrzeni w formie wolnej od siły ciążenia. Przenika ściany tym swoim dziwnym przechodzeniem. Ojciec idzie za nią krok w krok. Idą oboje. Przechodzą, zostawiając po sobie piskliwy szum gorączki, który nie zmienia natężenia. Który trwa wciąż na tym samym poziomie głośności. Jak szumiący szmer radiowego głośnika, co jest ustawiony pomiędzy kanałami. Choć czasami wydaje się, że pulsuje jakiś stukot w odmętach sennej maligny. Że coś się kolebie za ścianą. Za ścianami. Wszędzie… Ze włącza się i wyłącza jakaś maszyna w nikłej woni fabrycznych smarów.   Dotykam palcami podłogi. Gładzę jej powierzchnię, wyczuwając najmniejszą nierówność, okruch. Jakąś najmniejszą rzecz… Pełno tu tego. Lśnią rozsypane wokół opiłki żelaza. Lśnią wśród migoczących płomieni świec. Wśród drżących motyli na suficie i ścianach. Wśród zrywających się do lotu puszystych ciem… Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Ach, znowu to pytanie rzucone w przestwór nicości. W nic… Idę ogrodem, którym szliśmy. Idziemy… To ja mówię ustami ojca. I mówię słowami ojca. I mówię to, co on mówi do matki, żony swojej… I mówię wszytko, co i on mówi tym mówieniem niewyraźnym i cichym. Takim jakim można mówić jedynie we śnie. Nasłuchuję odpowiedzi. Ciii… Nicość rozsadza czaszkę nawałą pulsującego szumu. Ciii…Wytężam zmysły… W żeliwnych rurach jęki i zgrzyty. Jakieś bulgotania. W rozgałęzieniach rur. W tej całej plątaninie hydraulicznego krwiobiegu jakieś przymilania i szepty. Czyje? Niczyje. To tylko żeliwne synapsy, aksony, włókna… Wszystko to nieskończone i wieczne… Żywe to? Martwe? Nie wiadomo co tu umarło. Wydaje się, że wszystko stało się już tylko symbolem. Niczym więcej.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-06)    
    • @aff @affkobiety puch marny- no cóż - pozdrawiam ślicznie i dziękuję z uśmiechem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Jacek_SuchowiczSą Poeci wrażliwi i są tacy jak łza....pomyślałam czytają odpowiedz jakkolwiek  po szkolnemu zbyt wybrzmiała teraz moja myśl.No i  Ładnie  tylko ''ja ten poeta''  co reaguje na Małpy.....i uczymy się choć różnie to wychodzi...potykając się o siebie.Czasami właśnie to dziecka słowo uświadamia nam że ''jak to tak; to na prawdę ma miejsce......i wtedy piszemy z dziecinną łatwością bawiąc się słowami.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @FaLcorN , ależ więziennictwo jest częścią naszej rzeczywistości i tak jest od dawien dawna. Tylko dlatego, że ja ten temat poruszyłem w kilku moich wierszach w dosyć delikatny sposób, to ty już zadajesz dramatyzujące pytanie zaczynające się od słów "jeżeli więzienie to nasza przyszłość..."? Ale widocznie taka twoja wrażliwość...
    • @yfgfd123 Nie płacz bo rzeki wyleją..
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...