Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przed praniem rozwiązuję
tajemnicze supełki
likwidując przeszłość
w jednej chwili

po wyprasowaniu nie ma
po nich śladu
wszystkie rzeczy
do zapamiętania przestały
mieć znaczenie

jednak ważne sprawy
znowu zawiązuję w rogu
i mam z głowy

do następnego prania

Opublikowano

sam pomysł na wiersz bardzo dobry -
mam jednak żal do autora, że tego pomysłu nie rozegrał koncepcyjnie, tylko jakoś tak skończył nijako...
a może trzeba było podać tajemnicę tych węzełków? chocby jedną?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nieee, bez zdradzania tajemnic:) Kobiety tak mają, że przy praniu myśli wybiegają
w różne kierunki; zresztą każdy ma jakieś tajemnice i nie wygada nikomu, tylko
dlatego, że to tajemnica:) a zakończenie jest w stylu "aby do maja";P
Ma.
Opublikowano

Aganioku??? toś Ty supełkowa?????

super pomysł, ogromnie się podoba wierszysko!
pozdrawiam serdecznie.

p.s. szkoda ich, na papierowych NICZEGO NIE ZAWIĄŻESZ!!
nawet węzła, za przeproszeniem, małżeńskiego.
;(((((((

Opublikowano

Ten ostatni supełek przypomina, żeby nie zapomnieć
do czego służą supełki!
Ja często powielam dotychczasowe zwyczaje, ale nie
zawsze już wiem co one znaczą! Np.idąc na zakupy,
powtarzam sobie ile rzeczy mam kupić, tylko potem
zapominam jakie!
"Do następnego prania"! - serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Marusiu, dobre te supełki-węzełki. Znam ludzi, którzy, moim zdaniem, powinni znowu zacząć używać husteczek materiałowych, bo zbyt łatwo zapominają zdarzenia z bliskiej i dalszej przeszłości. Pozdrawiam.
J.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...