Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Erotyk emerytowanego podglądacza"


Ze snu wychodzisz jak zwykle
naga,
z naprzeciwka sąsiad dziadek wali
konia,
w oknie twoja pierś błyszczy
blada,
twoja pierś jak ciemna księżyca
strona.
Czasem z wyrzutem za tą grzeszną
chwilę,
z dziesiątego piętra się spuszczają
dziadki,
a czasem z ulgą spokojenie i lekko jak
motyle,
spływają po linie w dół głęboko między twe
pośladki.

Opublikowano
smile.gif przyznam, że gdyby nie jeden zwrot to by mi się to podobało, szczerze. A tak to fragmentami lubię ten wiersz...czy jak uważasz fraszkę.
Jeśli chodzi o śmieszność tego tekstu to jakby omija go troszkę, może bardziej mocny sarkazm tu jest ukryty. Także uczucia mam mieszane.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia
Opublikowano

Zwraca uwagę, niewątpliwie....Ale czy chcę żeby moją uwagę przukówano w taki sposób ? unsure.gif Nawet jestem w stanie uznać ten wiersz za śmieszny. Tyle że może i rozśmieszyć i zniesmaczyć. Ogólnie jestem za a nawet przeciw....

Opublikowano

I O TO WŁAŚNIE MI CHODZIŁO!!!

Nawet mi jako autorowi ten wiersz często wydaje się niesmaczny - śmiałem się z niego w chwili kiedy powstawał. Chociaż do dzisiaj wywołuje on raczej śmiech (choć mocno wymieszany z niesmakiem), nie jest to wiersz kiepski, jak próbowaliście mi zasugerwać - jest przeciętny w swojej śmieszności - ale na faktach autentycznych.

A co do walenia konia? nie oburzajcie się na ten zwrot bo zacznę co poniektórych z was brać za prezesów podwórkowych kółek radia ma ryja. Ponad to lepiej brzmi taki zwrot, niżeli np.: onanizuje się itp.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za opinię. Z większością się zgadzam!

Opublikowano
CYTAT (Kieszonkowiec @ Aug 10 2003, 02:40 PM)
Ponad to lepiej brzmi taki zwrot, niżeli np.: onanizuje się itp.

Wiesz, zawsze sądziłem, że od tego jest właśnie poezja:
"Napisać coś tak, żeby nie było wprost, a znaczyło/było bliskie temu, co chciałem wyrazić". :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...